Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2019, 18:57   #31
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Okolice Vandalii, 03/09/2050, 4:32 PM

Paka masywnej ciężarówki zaciągnięta była szczelnie plandeką i to wystarczyło, by Herasowi kompletnie zwarzyć humor. Stłoczeni pod wodoszczelnym materiałem żołnierze byli praktycznie ślepi na wszystko, co mogło ich po drodze spotkać – jedna dobrze zorganizowana zasadzka i ostrzał skoncentrowany na pace mógł wyeliminować w ciągu kilku sekund cały pododdział. Świadomy istnienia potencjalnego spisku, Romero spodziewał się usłyszeć pierwsze wystrzały w godzinę po opuszczeniu bazy i im dłużej pojazd poruszał się w niezakłóconym rytmie, tym bardziej szeregowiec utrwalał się w przeświadczeniu o nieuchronności morderczej napaści.

Chcąc zagwarantować sobie chociaż szczątkową szansę na ocalenie skóry w razie ataku, Hiszpan uparł się, że usiądzie tuż przy tylnej barierce paki. Mając możliwość oglądania znikającej w tyle drogi poczuł jak uczucie duszącej klaustrofobii w końcu go opuszcza pozostawiając jedynie zdroworozsądkowy lęk przed planami spiskowców. Próbując wejść w ich skórę i pokrętne ścieżki rozumowania Romero uznał w końcu, że unicestwienie zdetonowaną podstępnie atomówką na razie mu nie grozi. Gdyby ludzie Collinsa to zrobili, nigdy nie zyskaliby pewności, że Heras nie żyje – a oni musieli to wiedzieć, by móc w końcu odetchnąć. Tak więc bomba miała im posłużyć za instrument do posprzątania bałaganu, do zatarcia śladów zbrodni. To dlatego rusznikarz przeświadczony był, że jego drużyna padnie ofiarą konwencjonalnego ataku i to dlatego przez całą drogę trzymał na kolanach odbezpieczony karabin.

Potem przyszedł moment, w którym Heras zaczął żałować zajętego wcześniej miejsca. Krople zacinającego deszczu i porywisty wiatr sięgały bez trudu ludzi siedzących na końcu paki, więc po kilkunastu minutach Hiszpan miał w połowie przemoczone ubranie i szczękał zębami niczym kastanietami. Co gorsza, po wjechaniu na siedemdziesiątkę co chwila musiał złazić jako pierwszy z wozu, by brać się za odblokowywanie drogi z tarasujących ją przeszkód. Za każdym razem sztywniał wówczas i napinał mięśnie spodziewając się ostrego trzasku wystrzału, bo w każdym zwalonym pniu widział oczami wyobraźni zbrodniczy akt sabotażu. Nikt jednak ani razu nie strzelił, co utrwaliło Herasa w przekonaniu, że spiskowcy byli pozbawionymi ludzkich uczuć skurwysynami bawiącymi się sadystycznie ze swoją ofiarą i przeciągającymi do ostatniej chwili nieuchronną egzekucję.

Kiedy w końcu padł długo przez wszystkich wyczekiwany sygnał postoju, szeregowiec przez dłuższą chwilę walczył z przemożną chęcią pozostania pod paką. Ukrycie się na samochodzie mogłoby zmylić zamachowców i przekonać ich, że natrafili na niewłaściwy pojazd i niewłaściwy pododdział, ale z drugiej strony, znacząco ograniczało możliwości działania w przypadku zasadzki. Koniec końców Heras zeskoczył z ciężarówki razem z resztą ekipy, ściskając w rękach M16 i rozglądając się uważnie po porastającym pobocza buszu.

I wtedy właśnie się zaczęło. Kapral Boone, śledzony kątem oka zza szkieł przyciemnionych gogli, zniknął znienacka wydając z siebie stłumiony krzyk podstępnie mordowanego człowieka.

- Okori, zabezpiecz wóz, bierz Woodsa i Viki! – wydała rozkaz sierżant Anderson – Reszta za mną!

Dusząc w ustach hiszpańskojęzyczny wulgaryzm Romero skoczył w ślad za dowódcą gotowy jednym naciśnięciem spustu opróżnić cały magazynek karabinka.
 
Ketharian jest offline