Milczenie w areodynie było zbawienne. Każdy z Akolitów, łącznie ze mną, zbierał myśli, modlił się, bądź zastanawiał jak może przysłużyć się Inkwizycji i Imperatorowi.
Ja zastanawiałem się jak ugryźć to śledztwo. Ogromne oczekiwania, ofiary dużego kalibru - to może się skończyć katastrofą albo potężnym kopem w kwestii awansu. Mnie obchodzi tylko tyle, by dorwać skurwsysyna i zastrzelić go na miejscu. Złamał tyle ustępów z Prawa Imperialnego, że zasługuje przynajmniej na trzykrotną karę śmierci, pięciokrotną dożywotnią zsyłkę do koloni karnej i jedną, dziesięcioletnią służbę w karnym regimencie.
*
Gdy wydawało mi się, że odpoczniemy, albo zbierzemy się w grupie by przedyskutować sprawę, pojawia się kolejny tajemniczy łysol. Co oni mają z tym poczuciem wyższości i dziwnym tonem?
Idę za nim, zapewne na kolejne rytuały pełne przemów.