Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2019, 19:52   #18
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Ulf, nie zaczepiany przez nikogo wyszedł z osady. Zostało to dostrzeżone i odnotowane. Bo każdy kto ma oczy by widzieć i rozum by myśleć mógł skojarzyć proste fakty.
Ledwo co obcy pojawił się w osadzie Kari zniknęła, a teraz i ten przybysz dochodzi.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Tych uwag Ulf słyszeć jednak nie mógł. Zresztą, nawet gdyby został nie usłyszałby ich. Szeptane po cichu, rozprzestrzeniały się szybko.

Śladów na szybko topniejącym śniegu nie było żadnych. Nawet ścieżka w kierunku wybrzeża była ich pozbawiona. Nie było w tym nic dziwnego, ponieważ śnieg spadł w nocy, a mało kto wtedy włóczy się po okolicy.
Berserker mógł dostrzec budzącą się do życia przyrodę, gdyby tylko chciał i gdyby tylko stanowiło to przedmiot jego zainteresowania.

Droga, która wybrał okazała się całkiem pusta, nie licząc małego stada saren, które wyszły ze swoich zimowych leży by powitać zbliżającego się Njorda. Kilka sztuk pasło się na niewielkim wzniesieniu, po którym wspinała się nieużywana droga.
Poruszający się bardzo cicho wojownik mógł zbliżyć się do stada na odległość strzału i gdyby to były łowy, mógłby przynieść do domu naprawdę okazałą sztukę. Nieświadome niczego sarny stały na tak na drodze jak i jej obrzeżach i skubały zielone pędy, które dopiero co odbiły od ziemi.
Dopiero gdy Ulf był bardzo blisko, co w przypadku spotkania z prawdziwym drapieżnikiem okazałoby się zgubne dla co najmniej jednego członka stada, zwierzęta pierzchły w popłochu.
Wojownik pokonał wzniesienie jak i dalszy kawałek monotonne drogi nie napotkawszy ni żywej duszy. Rozum podpowiadał berserkerowi, że ciężarna kobieta nie mogła sama tak daleko zajść.
Krótkie rozważania na temat tego gdzie białogłowa skryć się mogła przerwało ostrzegawcze powarkiwanie. Chwilę zajęło Ulfowi wyszukanie w gęstym pokryciu leśnym niewielkiego drapieżnika, który na widok większego osobnika wycofał się dość niechętnie pokazując przy tym zęby. Łupy, które lis chciał bronić, z początku wydały się wojownikowi mało interesujące. Ot kilka krwawych strzępów. A wśród nich ogryziony prawie do kości ludzi palec.


***


- Chodź, pokażę Ci gdzie Sindri mieszka. - Niespodziewanie zaproponowała Sigrun doganiając młodego wojownika. - On na pewno szykuje się już na poszukiwanie żony. Biedna Kari - tu kuzynka załamała ręce i z troską w głosie zaczęła opisywać życie zaginionej co i rusz podkreślając jakie to Kari miała ciężkie życie i jak jej się poszczęściło gdy wyszła za kowala. Trajkotała całą drogę. Ale wyglądała na szczerze zatroskaną, nawet bardziej od Eydis.

Domostwo Sindrina i Kari było czyste i zadbane. Kadlin widziała jak Grimma dyskretnie rozgląda się po izbie i z uznaniem kiwa głową. nowa pani kowalowa potrafiła utrzymać porządek.
Nim jeszcze całą trójką zdążyła na dobre rozpocząć rozmowy z góry doszło ich wołanie dzieci.
Sindri starał się je uciszyć, ale dzieci nie dawały za wygraną w końcu kowal musiał się podnieść.
- Kari się nimi zajmuje - wyjaśnił gospodarz. W jego głosie zabrzmiały niezgrabne przeprosiny.

Na jego szczęście w domostwie pojawiła się Sigrun w towarzystwie jakiegoś młodego człowieka. Szybko przedstawiła wszystkim nieznajomego.
Dzieci kowala znów dały o sobie znać. Rosły mężczyzna ruszył zatem do kuchni by nakarmić swoje pociechy
- Ja się tym zajmę - zaproponowała niespodziewanie Sigrun. - Ty masz tyle teraz na głowie.
Kowal w pierwszej chwili nie wiedział chyba co powiedzieć, ale dziewczyna nie czekała pozwolenie z jego strony i zajęła się dziećmi. Co chyba było bardzo gospodarzowi na rękę. Mógł w końcu w spokoju odpowiedzieć na pytania.
Za wiele to to nie wniosło. Z opisu kowala jego relacje z żoną były jak najbardziej poprawne.
Do rozmowy znów włączyła się Sigrun, która zdołała jakoś zapanować na dziećmi.
- A może poszła po wodę i gorzej się poczuła. Przecież rozwiązanie już niebawem - stwierdziła dziewczyna.
- Jak niebawem? - Kowal oburzył się prawie, ale szybko się opanował. - Kari ma jeszcze sporo czasu. A po wodę nie musiała chodzić. Sam bym przyniósł gdyby poprosiła.
- A prosiła? - Kuzynka Eydis zadała to pytanie z lekkim wyrzutem. Kowal zaprzeczył ruchem głowy.
- A widzisz. Poza tym słyszałam jak kilka dni temu pokłóciła się z bratową o pieniądze. To było właśnie przy strumieniu.
Nie pytana przez nikogo Sigrun z detalami opowiedziała jak to kowalowa żona z bratową się spotkała. Jak Agot pieniądze chciała pożyczyć. Jak Kari jej odmówiła. Ze szczegółami przytoczyła wszystkie epitety jakimi żona Dagfinna krewną obdarzyła. Sindri aż się cały czerwony zrobił gdy usłyszał, że żona zdradzać to mogła.

Kowalowy dom okazała się nawet pełny gdy Geir doń przybył. Kapłan zdążyła nawet wysłuchać części przepełnionej plotkami relacji Sigrun. Sama opowiadająca oczywiście solennie zapewniała, że nie wierzy w ani jedno słowo, które padło z ust zawistnej Agot.
Wybuchowi, którego można było się po Sindrinie spodziewać zapobiegło pojawienie się tak kapłana jak i dzieci. Te ostatnie głośno domagały się uwagi, jaką zapewne wcześniej obarzała ich młoda macocha. I tu znów Sigrun zaproponowała swą pomoc. Kowal tę ponownie przyjął. Sam mógł wtedy wybrać się na poszukiwanie żony.
Nie oponował też gdy kapłan oznajmił, że chce po domostwie się rozejrzeć. Niestety ni przy oknie, nie przy łożnicy żadnych śladów Geir nie znalazł. I może nic by nie wskórał, gdy nie młodszy syn kowala, który wpadł do domu jak burza, bo czegoś zapomniał. Musiał zauważyć starszego mężczyzny, gdyż wbiegł w niego i upuścił to po co się wrócił. Czarne pióro.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline