Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2019, 21:55   #106
Klebern
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Czar Kadira i jego sług najwyraźniej na elfie nie odniósł żadnych efektów. Zaś próby zniszczenia broni elfa prawie spełzły na panewce, gdyby nie ostatni atak Dowódcy i jego konstrukta. Obaj wspólnie zniszczyli jego bronie.

Elf był bliski pokonania, jednak zabrakło jednego akcentu, jednego zdecydowanego ciosu. To co się potem wydarzyło zjeżyło wam włosy na głowie. W pobliżu elfa nagle wybuchła magiczna energia w mgnieniu oka pochłaniając walczących. Energia ta utworzyła coś na kształt półsfery ciągle powiększając się. Jej początkowy błyskawiczny rozrost zatrzymał się, jednak nie do końca. Mimo jakiś magicznych praw, sfera tej energii powoli, z trudem się powiększała.

Wszyscy co byli na zewnątrz tej sfery widzieli obraz jak przez mgłę i w dodatku czarno-biały. Jakby oglądali ruchomy obraz w jakiejś magicznej czy psionicznej projekcji. Ci co byli wewnątrz tej magicznej bariery poczuli ogromny ból. Z wyjątkiem konstrukta, któremu jakoś to nie przeszkadzało. Zamiast stąpać po grząskim, pełnym zasolonej wody gruncie, ich stopy zanurzały się w piekielnie suchym, czarnym piasku. To kontakt z nim tak bolał. Truchło crodlu momentalnie zamieniło się w proch. Co najgorsze, elfowi wyraźnie ta sfera nie przeszkadzała, ale widać było wyraz przerażenia, kiedy zobaczył ten spektakularny magiczny wybuch.

Elf po chwilowym przerażeniu, szybko się pozbierał w garść, warknął tylko pod nosem, na chwilę spoglądając w kierunku Cha'klach'cha
- Niech tak będzie, ale ta suka zginie.
I rzucił się z pięściami na Cantha, trafiając go i obijając Dowódcę.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 10-10-2019 o 21:41.
Klebern jest offline