Gwen spojrzała na Dietmara z uniesioną jedną brwią. - Patrz ile chcesz, nic ciekawego nie znajdziesz - rzuciła z obojętnością, a jej mina niemal nie uległa zmianie. Była skwaszona, wykrzywiona i niezadowolona. I to bynajmniej nie z powodu opieki medycznej na niskim poziomie. Wojowniczka zdawała sobie sprawę z tego, że do kobiety jej nieco brakuje, nie była stworzona do bycia damą, choć jej urodzenie świadczyłoby o czymś zupełnie innym. Niestety, po arystokratycznej rodzinie zostały jedynie wspomnienia i wzmianki w, być może, góra dwóch księgach traktujących o Sylvanii.
Gdy konował skończył robotę, poklepała go po ramieniu i ubrała się. Po chwili była już z khazadem, któremu w odpowiedzi kiwnęła głową na znak, że się zgadza. Powinni coś razem zrobić z tym incydentem, być może dojść do jakichkolwiek wniosków, odnaleźć coś... Tylko co? - Ktoś nimi steruje. Pamiętacie ten nietypowy blask nocą? Może w tamtą stronę powinniśmy się udać po tym jak zbadamy kurhan?
__________________ Discord podany w profilu |