Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 13:12   #1600
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Wejście awanturników na dziedziniec wywołało poruszenie wśród ptaków. Część z nich natychmiast zerwała się ze swoich miejsc, szaleńczo machając skrzydłami. Zbiły się w stado nad zamkiem i targane podmuchami wiatru, starały utrzymać razem. Zatoczyły kilka chwiejnych kółek nad dachami, po czym część z nich wróciła na dachy i gzymsy. Pozostałe, zamiast grzecznie usiąść, z głośnym krakaniem skierowały się do okien i otworów strzelniczych w budynkach, znikając wewnątrz zamku.

Grupa awanturników zostawiła Magnusa w bramie, aby ten uzbrojony w kuszę miał baczenie z góry na dziedziniec, a sami podeszli do zakratowanego otworu w bruku. Jama miała jakieś osiem na pięć metrów. Przykryta była pordzewiałą kratą, wyposażoną w otwieraną, zamkniętą na okazałą kłódkę klapę. Łańcuch, który spinał poziomą furtkę, jak i kłódka, w przeciwieństwie do krat nie były pordzewiałe. Poniżej klapy widać było znikającą w wirującej, wypełniającej jamę mgle stalową, pokrytą czerwonym nalotem drabinę o pogiętych szczeblach. Opar poruszał się, skręcał i prostował, kurczył i znów rozkurczał, czasem jego część wędrowała w górę, niczym macka i sięgała ponad kraty, aby zaraz potem wrócić w dół. Z dołu słychać było jakiś dźwięk. Ni to szepty, ni krzyki o pomoc, jakieś jęki, zgrzyty i bulgotanie. Axelem wstrząsnął widok zarysu czegoś, co do złudzenia przypominało ludzką rękę, poruszającą się w tej mgle. Czy to możliwe, że na dnie jamy ktoś był?
 
xeper jest offline