Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 16:47   #655
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Żołnierze z trudem odpierali atak lecz mężnie trzymali pozycję, chroniąc tym samym rycerkę i jej smoczego kompana przed otoczeniem ich przez wroga, który jakby tracił na zapale widząc z jaką łatwością niska kobieta i jaszczur pozbawiają zielonych życia, w zamian nie oddając własnej krwi. Jeden z orogów natarł na żołnierzy, przewracając jednego z nich, lecz nie umknęło to uwadze paladynki, która wyszarpnęła miecz z piersi kolejnego, pokonanego przeciwnika i po wykonaniu półobrotu cięła w plecy tego, który myślał, że przebił się przez żołnierzy. Lodowe ostrze zgrzytnęło na kręgosłupie, ale przeszło przez kości, natychmiast pozbawiając oponenta czucia w dolnej partii ciała. Orog zwalił się na ziemię, gdzie dobity został przez jednego z cormyrskich żołnierzy. Okazję, że czarnowłosa wystawiła się tyłem do przeciwnika, próbował wykorzystać kolejny osiłek, ale na to nie pozwolił Balthazar, osłaniając Venorę swoim mieczem. Ostrze smoczydła przyjęło na siebie atak dwóch toporów, zbijając je w bok. Balthazaar zamaszystym ruchem wykonał młynek orężem i z wielką siłą od góry spadło na plecy oroga długie ostrze.

Wirująca w koło energia wewnątrz portalu, zataczała coraz szybsze koła, a samo spoglądanie weń przyprawiało o mdłości. Na paladynce Helma to nie robiło wrażenia, lecz kilku zwyczajnych żołdaków, którzy znaleźli się tu przypadkiem, osłaniając plecy Arla, padło na kolana wymiotując w bolesnych konwulsjach.
-Spiesz się magu!- krzyknęła Segrid rozwalając czerep jednego z zielonoskórych, którego sekundę wcześniej powaliła potężnym ciosem w kolano. Arlo w milczeniu koncentrował się na magii zasilającej portal. Fala goblinów ustała, co na krótką chwilę wprawiło obrońców obozu w pozytywne nastroje, lecz to szybko się skończyło. Eksplozja energii, która miała swe epicentrum wewnątrz portalu, powaliła kilku cherlawych piechurów i kilkanaście zaskoczonych obrotem spraw goblinów. Portal dosłownie skrzył koncentrującą się w środku mocą.
-Coś się tam wyprawia!- krzyknął Balthazaar. Wyładowania energii portalu, były wręcz oślepiające. Arlo uniósł swój kostur do góry, a górny koniec zalśnił bladą poświatą. Rozbłyski portalu ustały i właśnie wtedy każdy walczący w okolicy dostrzegł wielką, szponiastą łapę powoli wyłaniającą się z drugiej strony. Sylwetka czarta była niewyraźna, ale Venora od razu czuła potężną aurę złej mocy.

-Kolejna fala goblinów!- krzyknął ktoś w oddali, a Venora i reszta dostrzegli jak mrok rozświetlały płonące lonty bomb, przenoszonych na goblinich barkach.
-Chcą powstrzymać Arla!- Segrid podniosła alarm. Jakby tego było mało gdzieś nad ich głowami rozlegały się piskliwe ujadania wywern.
Wybuchające gobliny na ziemi, latające trujące gady w powietrzu i piekielny pomiot w portalu. Łapa czarta była wielkości małej tarczy, szpony sięgały jakieś trzydziestu centymetrów i już po krótkiej chwili Venora zaczęła się zastanawiać jak tak wielki stwór zdoła się przecisnąć przez ten portal.
- Tego cholerstwa jest za dużo. Gdzie ten Silwer kiedy go potrzeba... - syknęła w złości paladynka, na krótką chwilę spoglądając w niebo. Pomoc z każdej strony teraz by im się przydała. Musieli wytrwać i żywić nadzieję, że jakieś wsparcie jest w drodze. - Balthazaar, musimy się cofnąć i wspomóc resztę w obronie Arla - rzuciła do jaszczura i powoli zaczęła się cofać. Nie trzeba było geniuszu dedukcji, żeby wiedzieć, że jeśli czarodziej zaraz nie zamknie tego portalu to zrobi się parszywie.

Goblinów z każdą, kolejną chwilą przybywało, a jakby tego było mało, zewsząd pojawiali się orkowie i orogowie, brnąc w kierunku Arla. Czarodziej był skoncentrowany na wirującej magii portalu, a ostatni z ocalałych żołdaków pod sztandarem Cormyru, bronili go do ostatniej kropli krwi. Eksplozje w pozostałych częściach obozu ucichły, ale to nie świadczyło o niczym innym jak tylko o tym, że żywe bomby pędziły w kierunku czarodzieja i jego świty. Na szczycie wzniesienia, w centralnej części obozu zalśniła blada łuna od płonących lontów bomb. Gobliny biegły ile sił w nogach wzywane w tę stronę przez jakąś nieznaną moc.
Venora zasłoniła się tarczą, gdy świst narastający świst powietrza oznajmił jej zbliżającą się wywernę. Rycerka w ostatniej chwili zasłoniła się przed żądłem na końcu ogona, ale zanim zdążyła złapać dech, poczuła lekkie drżenie ziemi. Smród i powarkiwanie dały jej jasno i wyraźnie do zrozumienia, że tuż za jej plecami wylądował inny wywern. Na szczęście panna Oakenfold miała po swojej stronie innego jaszczura - Balthazaara.
Smoczydło bez namysłu doskoczyło do oponenta tnąc go swoim dwuręczniakiem.
-Gobliny zaraz tu będą! Jest ich tyle, że eksplozje wysadzą całe wzgórze!- krzyknęła Segrid.

Wtem echem po okolicy poniósł się tętent końskich kopyt, a na centralnym wzniesieniu pojawił się oddział Purpurowych Smoków z królową-regentką na czele, który od razu pognał za goblinami miażdżąc znacznie słabszą jednostkę w ciągu kilkunastu sekund. Nie obyło się bez przypadkowych eksplozji, ale najważniejsze że Arlo był bezpieczny i mógł kontynuować zamykanie portalu.
Paladynka, choć doświadczenia nauczyły ją by liczyć tylko na siebie i wąskie grono kompanów, to teraz ogromnie cieszyła się, że tym razem ma za sobą armię.
- Naszym priorytetem jest ochrona Arla! - przypomniała towarzyszom, by ci przypadkiem nie rozproszyli się wraz z przybyciem wsparcia, tym bardziej, że wróg był dosłownie wszędzie, a mag był jedyną osobą zdolną do zamknięcia portalu i uniemożliwienia pojawienia się na polanie czarciej istocie. A na to starcie pozbawiona ciężkiego magicznego pancerza, dodającego pewności w boju, Venora nie była gotowa.
Pędzące z wzniesienia gobliny, zostały całkowicie wchłonięte przez Rycerzy Purpurowego Smoka. Sucha, górska gleba wartko wchłonęła cuchnącą krew zielonoskórych.
-Utrzymać szyk!- krzyczał Dundein, wywijając ciężkim młotem. Na jego półnagim torsie lśniło kilka obficie krwawiących ran, lecz brodaty kapłan nie był z tych, co to płakali od byle zadrapania. Balthazaar przebił dwuręczniakiem jednego z orogów, spoglądając mu głęboko w oczy, tuż przed śmiercią.

Nagle w okolicy rozległ się huk, a fala uderzeniowa wzburzyła włosy i szaty wszystkim w pobliżu Arla. Z jego uniesionego w powietrze kostura błyskały wyładowania zielonej energii, która od razu skupiła uwagę Venory. Boski wybraniec poczuł, jak w osobie Arla koncentruje się niezwykle potężna moc, której źródło zdawało się być kwintesencją zła. Arlo krzyknął z bólu i padł na kolana, ciągle jednak trzymając laskę nad głową. Mag nieustannie inkantował frazy jakiegoś zaklęcia, aż w końcu zielone wyładowania zniknęły a wirująca w koło moc portalu przestała istnieć. Arlo upadł nieprzytomny obok wielu zamordowanych wrogów i sojuszników. W tej samej chwili kilkanaście metrów dalej olbrzymia dłoń demona spadła na glebę z przeraźliwym plaśnięciem.
-Zwycięstwo!- krzyknęła Segrid, a cała reszta żołdaków zawtórowała krasnoludce. Rycerka uważnie i dokładnie rozejrzała się wkoło, by upewnić się czy okrzyki krasnoludki nie są przesadzone. Również wykorzystała do tego swój dodatkowy zmysł wyczucia zła. Dopiero po upewnieniu się, że w najbliższym otoczeniu nie ma niczego niepokojącego, cofnęła się do czarodzieja. Przyklękła przy nieprzytomnym i wnikliwie sprawdziła czy nie jest ranny. Podejrzewała, że jest wycieńczony po tym czego dokonał, ale wolała się upewnić.
- Nie podchodźcie do demonicznej ręki! - krzyknęła jeszcze do pozostałych. Tak na wszelki wypadek.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline