Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2019, 18:46   #85
GreK
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Wielki Skumulowany Pech.

Adrenalina wpompowana w żyły jak powietrze z kowalskiego miecha, wznieciła płomień działania i brawury. Góra która kroczy stał na umocnieniach i przygotowywał miasto, a przynajmniej tą jego część, nad którą przyszło mu sprawować dowodzenie, do obrony przed atakiem umarlaków. Smoła gotowała się już w kotłach a kamienie, gotowe do zrzucenia na przeciwników już wisiały w koszach za zrębem murów. Nadzieja i determinacja wlała się w zmęczone serca uchodźców, widzących Berga lżącego na oblegające miasto wojska. W pewnym momencie wdrapał się na blanki i w przypływie melancholii rozsupłał spodnie, wyjął przyrodzenie i oddał mocz, szczając na nadchodzące trupy.

Znane są przypadki gdy mężczyźni rozmawiają ze swoim, jak złośliwie twierdzą niewiasty, drugim ja. Tym, który nimi kieruje (to te niewiasty tak sądzą, złośliwe bardzo). Rzadko się jednak zdarza, by nie był to monolog.

Wacław kata, niedopowiedzeniem byłoby nazwać go wackiem płacząc złotym strumieniem łez, odwrócił w stronę Małodobrego swoje załzawione, jedyne oko.

- Oj gupiś-ty, gupiś!- zaśmiał się rubasznie, dalej roniąc łzy. - Toć nie widzisz-ty, że tam nijakiego nekromanty nie ma, tylko bezrozumne szkielety?

Berg zachwiał się zaskoczony i byłby spadł z murów na dół, niechybnie kończąc swój marny żywot z klejnotami wystawionymi na widok publiczny, gdyby nie ratował się, podtrzymując obiema rękami muru. Ciepły mocz z puszczonego przyrodzenia pociekł mu po spodniach. Wacław zgiął się w pół ze śmiechu.

- Gupiś-ty, gupiś! - powtórzył płacząc złotymi łzami.

- Ale skoro tak, to skąd oni? - spytał skonfundowany.

- Wielki Skumulowany Pech - stwierdził Wacław strząsając ostatnią łzę nim spoważniał na dobre. - Szczęście odwróciło się od Gluckwunsch… a dokładniej mówiąc, siła, która miała miasto pod opieką odwróciła od niego swój wzrok.

- Ale…

- Dość - uciął Wacław i kichnął. - Przeciągi - wyjaśnił. - Aaaa… - przypomniał sobie, - ruchnąłbym! - wystękał i oklapł.

Kowal stał jeszcze, trzymając się muru, z powiewającym na wietrze kutasem, z zaszczanymi nogawkami i dopiero…

- Stało się co?

...rzucone przez chłopa otrzeźwiło go.

- Tak! Nie! To znaczy, tak!

Schował, cokolwiek z trwogą, klejnoty do spodni, gorączkowo zasupłał i biegnąc wzdłuż murów zaczął krzyczeć.

- Nie ma nekromanty głupcy! Nie ma!

Chciał tą wieść przekazać wszystkim broniącym się a najbardziej świętemu Jackowi.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest teraz online