Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2019, 13:12   #535
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
W podróży

Bard był zasmucony nawet z pomocą niziołka nie udało mu się pokonać ludzkiej niechęci. Nikt nie chciał rozmawiać z nim ani człowiekiem o gadzich oczach na szczęście zdążyli dogonić drużynę Walkirii, lecz Gobelin i tak miał zgniły nastrój.
- Nic się nie martw kolego. Jeszcze zdążysz się wykazać! Wszyscy cię kiedyś będą szanować! - Pocieszał Grandal poklepując go po plecach.

Słowa podniosły starego goblina na duchu. Korzystając z tego, że mają chwile czasu w podróży podszedł do Rhelli - Mistrzyni powinniem to zrobić już dawno, gdy przebudziliśmy się z wizji Wszechstwórcy, lecz sama pewno najlepiej wiesz, jaki to szok i że trzeba czasu, aby przywyknąć do tych zmian... Chciałem powiedzieć, że choć z woli Płomienia mam służyć Walkirii oraz dawać świadectwo jej dokonaniom to ty ocaliłaś mi życie i dzięki tobie miałem okazje oglądać bóstwo na własne oczy! Domyślam się, że masz teraz własne nakazy do wykonania i długi do spłaty, aby odkupić winy wiec jednak, że zawsze będziesz miała we mnie wdzięcznego sojusznika, jeżeli tylko w czymś mógłbym pomóc poproś a jeżeli nie będzie to w sprzeczności ze zleconą mi misją zostanie dokonane - Obiecał.

Po dojściu

Gobelin był zachwycony zmianami, jakie zaszły z szacunkiem powitał albinoskę a każdemu zainteresowanemu pobratymcowi chwalił się zbroją i opowiadał o wspaniałościach miasta oraz o życzliwości, jaka go spotkała od niektórych bladych.
Przedstawiał też swego przyjaciela, Grandal. Nie ukrywał jednak przed nikim strachu oraz nieufności czy wręcz nienawiści, jaka spotkała go ze strony większości mieszkańców nie chciał, bowiem sprawiać zbytnich problemów Płomiennokiej oraz Agako zbyt dużą ilością chętnych na przeprowadzkę.

Gdy doszło do podziału obowiązków odezwał się - Wolałbym zostać na górze i odwracać uwagę potworów żeby wystawiać je na atak wojowników. Sam też będę mógł ich wspomóc magią i strzałą lub mieczem - Zaproponował.

Kwestie swatania Agako i Baltazara zostawi na potem, gdy już rozwiążą bardziej palące problemy.
 
Brilchan jest offline