Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-10-2019, 22:54   #127
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Witold Bury
Staruszka wciąż wyglądała jakby dopiero co pożegnała się z Kostuchą, ale pokiwała poważnie głową.

-Jezus cię kocha, synu. On oczyści cię z każdego grzechu! - powiedziała i wzniosła ręce ku niebu... a raczej sufitowi i w odpływie instynktu samozachowawczego stanęła w progu mieszkania.

-A skoro już o grzechach mowa. Może chciałbyś kupić komplet składanych garnków ojca Gaudentego? Wystarczy zagotować w nich wodę i oblać się świętym strumieniem wypalającym nieczystości duszy. Masz szczęście, synu. Dziś jest promocja. Cały komplet za śmiesznie niską cenę. Jedna dusza i to wszystko! A jeśli dorzucisz drugą, firma dokłada profesjonalną obieraczkę do marchewek! A to dalej nie wszystko. Jeśli druga dusza będzie należała do dziecka, przyślemy ci kartkę świąteczną. Wystarczy tylko podpisać łokciem i zrobisz najlepszy interes w życiu!

To mówiąc otworzyła swoje święte pismo, na którego jednej ze stron widniał nieczytelny tekst z miejscem na podpis. W drugiej dłoni trzymała jeden składany rondel, który podniosła z podłogi korytarza. Bury był całkiem pewien, że jeszcze przed chwilą go tam nie było. Zauważyłby przecież podczas lustracji korytarza...

Nagle na schodach rozległy się pospieszne kroki. Komuś bardzo się spieszyło. Były coraz bliżej aż w końcu za staruszką zjawił się wysoki mężczyzna w niebieskim mundurze. Oto Pan Władza we własnej osobie. Przystojny milicjant załomotał w drzwi naprzeciwko, po czym bezceremonialnie otworzył je.




Adam Sosnowski, Patricia Phoenix

Nim Patricia zdążyła otworzyć usta oboje usłyszeli nawoływania po drugiej stronie drzwi. Było w nich coś o Jezusie, garnkach i marchewkach.

Jakby tego było mało, już chwilę później ktoś zaczął łomotać do drzwi, a następnie otworzył je bez pytania. Najwyraźniej czekało ich coś gorszego niż plaga karaluchów czy innej szarańczy. Nalot Milicji Obywatelskiej.




Adam Sosnowski, Patricia Phoenix, Witold Bury

- Oficjalnie włączam was do sprawy o kryptonimie "Dezodorant". W drogę! - zawołał do Adama i Patricii znajomo wyglądający milicjant wznosząc pałkę ku górze jak rycerze miecze na filmach historycznych. Na ramionach miał pagony kapitańskie.

Odwrócił się na pięcie jakby przypominając sobie o czymś.
-Ładnie to tak obywateli nachodzić, obywatelko? I jeszcze paskudny, tfu, kapitalizm szerzyć? Dokumenty, proszę!

Kobiecina skuliła się w sobie jakby chciała zniknąć. Jej usta otworzyły się w chwili, w której kapitan spojrzał na Burego. Natychmiast sięgnął po przypiętą do pasa tetetkę.

- Obywatelu! Nie przypominam sobie, bym wydawał wam pozwolenie na broń. Dokumenty!

Nagle staruszka z zamachem godnym Rogera Federera przydzwoniła milicjantowi garnkiem. Czapka wystrzeliła w kierunku Witolda, mężczyzna runął na podłogę, zaś sama starowinka pospiesznie wskoczyła na trzymaną w rękach rozłożoną książkę i z łopotem spódnicy poszybowała schodami w górę.

Milicjant natomiast szybko gramolił się z ziemi wrzeszcząc przy tym:
- Stój, bo strzelam!
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline