Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2019, 12:04   #19
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Plany poszukiwań.

- Sigrun. - Zwróciła się do dziewczyny młoda wieszczka. - Powtarzanie plotek nie pomaga. Teraz najważniejsza jest Kari i by ją szybko znaleźć całą i zdrową.
Zwróciła się do dzieci kowala.
- Wy! Któreś z was może obudziło się w nocy? - Zapytała mierząc dzieciaki tym swoim wzrokiem jaki tylko wieszczki umiały.
Efekt był taki, że młodsze z dzieci rozpłakało się głośno.
- Straszenie dzieci też nie. - Odparła Sigrun podchodząc do wystraszonego malucha.
Zaczęła go uspokoić.
- Teraz nie dowiesz się niczego. - Dodała lekko złośliwie.
- Nie. Od tego na pewno nie. - Popatrzyła wymownie na drugie z dzieci ignorując jawną złośliwość dziewczyny, choć nie miała zamiaru jej tego zapominać.
- A czy może mama coś mówiła wieczorem? - Bjorn włączył się do próby wyciągnięcia z dzieci jakichś informacji.
- Opowiedziała nam historię na dobranoc - Odpowiedział starszy z chłopców wyraźnie wystraszony.
- Opowiesz o czym była ta historia? - Dopytała Kadlin, dodatkowo obdarzyła Bjorna zainteresowanym spojrzeniem.
- O wyprawie Thora i Lokiego do Utgardalokiego.- Odparło szybko dziecko.
- Mhmmmm, to dobra historia. - “ I długa…” Pomyślała Kadlin, “...nie tutaj nic się złego nie wydarzyło ...nie w rodzinie...to coś z zewnątrz…”
- A potem zasnęliście i żadne z was się w nocy nie obudziło? - upewnił się Bjorn.

Chłopak potwierdził energicznym ruchem głowy.
Kapłan, który stanął na drodze młodszego z chłopców i bardziej niż rozmową zdawał się zainteresowany samą izbą, kucnął teraz przed nim i spoglądając poważnie acz spokojnie w wystraszone oczy wskazał na pióro.
- Mam podobne. Dziś rano znalazłeś? Czy wczoraj?
- Te dzisiaj - chłopcu aż się oczy zaświeciły i jakby zapomniał o całym niemiłym zdarzeniu sprzed chwili. - Tam za domem. - Wskazał ręką.
Geir spojrzał znacząco w stronę Kadlin, jakby było w tej odpowiedzi coś ważnego, po czym znów skierował uwagę na chłopca kiwając głową.
- Masz dobre oko, Rune. Krucze pióro ciężko dostrzec. Zaprowadzisz nas i pokażesz gdzie leżało?
Zadowolony z siebie malec ochoczo pokiwał głową. Chwycił kapłana za rękaw szaty i zaprowadził za dom. Tuż pod okno izby, w której sypiał kowal z żoną.
Na wydeptanej przez domowe ptactwo ziemi ciężko było w pierwszej chwili dostrzec ślady czegoś większego. Ale były tam. Sporych rozmiarów ptak musiał tam wylądować i przejść kilka kroków pod ścianę domu.
Ślady prowadziły tylko w tę stronę i niestety były już częściowo zadeptane przez ludzi.
Kapłan przeszedł wzdłuż linii śladów i zajrzał do okna gdzie jak na dłoni widać było posłanie, potem spojrzał na dach chałupy, na niebo i znów na chłopca.
- To pióro Rune, być może pomoże nam odnaleźć Kari. Musisz je jednak oddać na teraz Kadlin, dobrze?
O dziwo kapłan sam nie wydawał się kwapić, by przejąć znalezisko.
Kowalowy syn zawahał się. Widać było jak toczy wewnętrzny spór. Jak rozważa wszystkie możliwość.
- Ale odda mi je, prawda? - Wyszeptał w końcu z pewną dozą nieufności spoglądając w stronę młodej wieszczki. - Kari mówiła, że to dar od kruków Odyna. Szczęście dający. Dałem jej jedno takie kilka dni temu, bo była smutna. Płakała.
- Tak oddam ci, masz moje słowo. - Powiedziała Kadlin już łagodniej do młodszego dziecka.
Rune kiwnął niepewnie głową i ostrożnie podał pióro.

Kapłan patrzył jak pióro zmienia właściciela po czym podszedł do wieszczki i nachylił się do niej.
- Pokaż to pióro Unie. Tylko nie sama. Weź UIfa, albo… - wyjrzał za ramię dziewczyny - Gość Eydis również zdaje się chętny pomóc. Możesz też zapytać o nie kamienie, ale… nie wiem co się może stać. Uważaj.
Kadlin przytaknęła choć dodała równie cicho.
- Wypadało by i mężczyzn posłać na spacer po okolicach może znajdą ją pierwsi.
Skinął głową po czym znów skierował się do malca.
- Słusznie postąpiłeś. Kruki to mądre zwierzęta. A każde z ich piór skrywa cząstkę tej mądrości. Ta tutaj - wskazał na czarne lotki. - może pomóc Kari. Od dawna je znajdujesz koło domu?
- Od jakiegoś czasu. - Opowiedział Rune po krótkim namyśle.
Kapłan zmarszczył brwi nad tą odpowiedzią, ale ostatecznie nie ciągnął tematu. Rachuba czasu chłopca nie pracowała tak jak jego. Pewnie mógłby jeszcze nieco uściślić ten czas, ale aż tak nie było mu to potrzebne.
- Dobrze. Słuchaj ojca. I brata - po czym zwrócił się do kowala - Sindri. Czy Kari gnębiły jakie sny ostatnimi czasy? Nie budziła się nocą zlana potem?
Kowal zamyślił się na chwilę, drapiąc się przy tym swoją wielką ręką po łysinie.
- Od dwóch, może trzech nocy - odpowiedział.
- To wtedy Agot ją...- wtrąciła się Sigrun, a kowal posłał jej takie spojrzenie, że kuzynka Eydis aż się cofnęła.
Być może w tym kryła się część rozwiązania, ale w obecności kowala Bjorn nie chciał wypytywać. Był pewien, że ledwo znajdą się z dala od Sidriego Sigrun podzieli się wszystkimi informacjami, jakie posiada.

*Na zewnątrz*
Kadlin podeszła do wojownika.
- Jeśli chcesz pomóc chodź, sprawdzimy czy oprócz śladów brakuje też zapachu. - Jak to ona nie czekała czy krewny Eydis za nią podąży czy nie. Na dworze przywołała wilczycę. Pokazała jej pióro, a ta najpierw je skubnęła. Dopiero po zganieniu przez wieszczkę powąchała pióro. - Szukaj. Una.
Bjorn co prawda dałby do powąchania jakieś rzeczy Kari, ale miał nadzieję, że Kadlin wiedziała, co robi. Ale jeśli zaginiona żona kowala miałaby się zmienić w kruka i odlecieć, to szanse odszukania jej były raczej niewielkie.
Wilczyca obwachala to co młoda wieszczka w ręku trzymała, raz kichnęła i usiadła wypełniając swoje ślepia w Kadlin, zupełnie jakby oczekiwała, że ta powie jej co ma robić.
- Ecj to ci nie wystarczy? No dobrze… - Powiedziała Kadlin i wróciła na chwilę do chaty po czym wyszła z jedną jej kiecą. - Teraz Una. Szukaj.
 
Obca jest offline