Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2019, 14:47   #8
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Nie wypytywała Albrechta, gdzie konkretnie się kierują, właściwie nie odzywała się przez całą drogę, rozglądając się czujnie po okolicy. Wieczór przyszedł zimny, więc co jakiś czas rozcierała dłonie, a Hector dreptał przy jej prawej nodze, jakby pogoda nie robiła na nim większego wrażenia. Z tego, co opowiadała jej Johann, te psy przyzwyczajone były do niskich temperatur, więc wcale by się nie zdziwiła, gdyby jej kompanowi rzeczywiście aura zbytnio nie przeszkadzała.

Niedługo później dotarli pod zamek Rycerzy Kruka, gdzie rozstawiono spory namiot, pośrodku którego płonęło żwawo ognisko. Zebrało się sporo osób, a Dagmar jedynie przeskoczyła wzrokiem po kilku twarzach, by sprawdzić, czy akurat pogłoski o wampirze nie ściągnęły w te okolice jakichś znajomych łowców, z którymi przecięła się kiedyś na życiowym szlaku. Niestety, nikogo nie rozpoznała, więc skupiła się na słuchaniu. Uświadomiono ich, że dzisiejszego wieczoru wszystkiego się dowiedzą, zatem Dagmar podążyła za von Risenem i również poczęstowała się mięsiwem oraz piwem.

Jadła przy stole, obserwując otoczenie, co jakiś czas rzucając kawałki dziczyzny leżącemu za jej plecami Hectorowi, który nawet ich nie przegryzał, tylko połykał w całości, wydając przy tym dziwne dźwięki świadczące o tym, że kolacyjka mu pasuje. Popijając średnie w jej mniemaniu piwo czekała na to, co się dalej wydarzy, nie wdając się zbytnio w rozmowy, chyba, że ktoś ją zagadnął.
 
Tabasa jest offline