Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2007, 16:22   #56
Lirymoor
 
Lirymoor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodzeLirymoor jest na bardzo dobrej drodze
Szybka ocena sytuacji. Ten przed nią wyglądał na mocniejszego w walce niż w gębie, zapewne ustałby dłużej niż krasnolud z karczmy. Jegomość na dachu znajdował się w odległości rzutu sztyletem. Była pewna, że mogłaby sobie z nimi poradzić. Jedynym potencjalnym problemem był oprych za nią. Jeśli miał broń do walki bezpośredniej to powinna jakoś wybrnąć z tej sytuacji we wmiarę dobrym stanie. Ale jeśli uzbroił się w kuszę lub inną broń dystansową sprawa przedstawiała się zupełnie inaczej. Tylko te dwie możliwości wydawały się jej realne, samopału nie użyliby w tak wąskiej uliczce, zaś gdyby było ich stać na bardziej wyrafinowane środki nie rabowaliby zwykłych przechodniów w ciemnych zaułkach ale zajęli się czymś grubszym.

Dwie możliwości dwa oddzielne warianty działania. Jeśli typ za nią był szermierzem to wpierw musiała się pozbyć łucznika, nie mogła sobie pozwolić na to by bruździł z góry kiedy będzie się rozprawiała z dwoma typami na dole. Jeden rzut sztyletem powinien załatwić sprawę, potem potrzebowała szybkiego uniku gdy obaj się na nią rzucą, jeśli nie zagnają jej pod ścianę była w stanie poradzić sobie z oboma na raz, choć bez ran mogło się nie obyć.

Jednak jeżeli przeciwnik za nią miał broń dystansową musiała działać inaczej. Potrzebowała tarczy żeby się osłonić przed ostrzałem a w tym celu chwilowo najbardziej nadawał się osiłek przed nią. Błyskawiczne zabicie go i obrócenie tak by się zasłonić mogło było karkołomnym wyczynem i wymagało odpowiedniego ustawienia się. Mając osłonę mogła sztyletem zdjąć łucznika z dachu i uskoczyć za róg gdzie poczekałaby na ruch trzeciego.

Tyle teorii, jednak w takich sytuacjach plany często bywały zawodne, w razie czego pozostanie improwizacja. Tak czy inaczej miało być gorąco. Nie rozważała poddania się, pal licho osiem sztuk złota jakie jej pozostały ale sakiewką by się zapewne nie zadowolili, a mieczy i medalionu nie mogła stracić. Musiaal jakoś sobie z nimi poradzić. Widzieli zapewne wiszące przy pasie miecze jednak sztylety wciąż były ukryte pod płaszczem, nikt nie zobaczy ich dopóki nie będzie za późno.

- Dobrze… tylko spokojnie, nie róbmy czegoś czego ktoś mógłby pożałować – powiedziała zdecydowana póki co udawać, że się poddaje. Zdjęła z szyi sakiewkę i trzymając ją w lewej ręce podeszła do typa numer jeden, robiąc to nieznacznie zaszła go z prawej strony w ten sposób miała na widoku łucznika oraz mogła spróbować dostrzec w co jest uzbrojony ten za nią. Prawą rękę trzymała uniesioną w górze, pozorny gest poddania się jednak w rzeczywistości z takiej pozycji mogła błyskawicznie sięgnąć po sztylety do rzucania wiszące bezpiecznie pod płaszczem tuż nad prawą łopatką. Jednocześnie jej przeciwnicy byli przekonani, że obie jej dłonie znajdują się z dala od broni.

Kolejny ruch zależał od tego co zobaczy za sobą. Jeśli trzeci z nich będzie uzbrojony w broń dystansową gdy tylko znajdzie się blisko typa z mieczem dźgnie go sztyletem do rzucania w szyję po czym wykręci go tak żeby zastanawiał ją przed pozostałą dwójką. Sięgnięcie po miecze byłby zbyt czasochłonne. Ten sam wariant przyjmie jeśli nie uda się jej zobaczyć co ma ostatni z napastników. Zaś w wypadku gdy zachodzący ją od tyłu oprych miał broń do walki bezpośredniej sztyletem oberwie łucznik z dachu, zaś Rillae potem spróbuje zrobi unik przed spodziewanym atakiem usiłując jednocześnie dobyć mieczy tak szybko jak się tylko da.
 
Lirymoor jest offline