Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2019, 22:23   #37
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rashad wydał z siebie westchnienie ulgi, gdy został wybrany do audiencji u Wyroczni. Przecież było oczywistym, że zostanie wybrany, jak mógł w to wątpić... pomimo tego całego idiotycznego incydentu na ulicach (ci głupcy mieli szczęście że nie zakończył ich nędznych żywotów) wszystko układało się dobrze.

Kiedy stanęli przed jej obliczem, zdziwiło go, że widzi młodą i oszałamiająco piękną dziewczynę, spodziewał się raczej wysuszonej staruszki, choć z drugiej strony nie miał przecież pewności, że była ona istotą ludzką. Stwierdził, że zamiast na osobie Wyroczni (musieli w tym momencie założyć, że dysponowała prawdziwą mocą przepowiedni, inaczej ich obecność tutaj byłaby haniebnym marnotrawstwem czasu) powinien raczej skupić się na zadaniu właściwego pytania. Serce skłaniało go by zapytać się o los jego rodu i czy mieli szansę odzyskać władzę nad Varudżystanem..... lecz wiedział, że takie pytanie, nie związane z celem ich misji, nie zostanie dobrze odebrane przez pozostałych.

Gdy tak trwał w rozterce, pozostali zaczęli zadawać pytania.
- Gdzie znajduje się Serce Niebios? - mędrzec Orryn zaczął od wyjątkowo prostego jak na niego pytania. -Przedmiot którego szukacie nie znajduje się obecnie na tym świecie. Przechowuje go w swej domenie ginosfinks Sahadari, Sprawiedliwa Opiekunka. - Odpowiedziała Wyrocznia. Rashad słyszał o ginosfinksach, na szczęscie nie były to istoty z natury wrogie śmiertelnikom, lecz mówiono że zamiarów tych niezwykle tajemniczych i ceniących zagadki istot nie sposób było przeniknąć.

- Jaka będzie największa przeszkoda w zdobyciu przez nas Serca Niebios? - brzmiało również praktyczne pytanie zadane przez jego elfią kochankę, właściwie wspólnie ustalili jego treść jeszcze przed audiencją.
- Widzę cień podążający za wami. Istotę bezwzględną i niebezpieczną. Nie podam wam jej imienia, ponieważ nigdy takiego nie otrzymała. Pamiętajcie jednak, że nic co pokazuje przyszłość nie jest pewne. Ja jestem w stanie jedynie pokazać wam jaką ścieżkę wyznaczył wam los, lecz jeśli poznacie ją zawczasu, będziecie w stanie obrać inną drogę. - brzmiała odpowiedź Wyroczni.
"Klasyczny problem mędrców - czy można zmienić los, który poznało się dzięki przepowiedniom" - pomyślał cynicznie Rashad.

Następnie Nadal śmiało wystąpił do przodu - Wielka Wyrocznio. Podziel się proszę z nami swą wiedzą i wyjaw gdzie znajduje się domena owej Sahadari i jak możemy się tam dostać.

Otrzymał on następującą odpowiedź - Niezwykle trudno dostać się do owego miejsca, gdyż znajduje się ono w innym wymiarze, który Sahadari posiadła na własność. Jednym ze sposobów by tam dotrzeć jest użycie któregoś z sześciu Kluczy Opiekunki, które dawno temu przekazała godnym tego zaszczytu strażnikom. Jeden z owych kluczy znajduje się teraz w legowisku smoczycy Selene. Miejsce to zlokalizowane jest na drugim końcu kraju. Istnieje sposób, by dostać się tam w przeciągu kilku dni, jest on jednak bardzo niebezpieczny...

Czyli wyprawa miała ich zanieść w inne wymiary... Rashad wspomniał mrożące krew w żyłach doświadczenia na Planie Ognia, obiecał sobie, że tym razem będzie lepiej przygotowany. W tej sytuacji kolejne pytanie nasuwało się samo i zadał je Farshid - W takim razie wyjaw nam jaki jest ten "inny sposób", o którym wspominałaś.
- Przed latami żył w tej krainie potężny mag o imieniu Atmatep, który parał się mroczną magią. Z uwagi na jego wysoki status doznał zaszczytu bycia pochowanym w jednym z grobowców, położonych we Wzgórzach Królów. Nie stało się to jednak po jego śmierci, lecz sam zamknął się tam jeszcze za czasu swego żywota. W grobowcu znajduje się portal prowadzący do miejsca położonego niedaleko siedziby Selene. "Wspaniale, w takim razie jeszcze będziemy mieli co czynienia z nieumarłymi" - pomyślał szlachcic.

- Jak uratować tych których dusze porwano w Morroc? - zapytała się kapłanka Tabaxi, wykazując godne pochwały (lub może naiwne) pobudki, lecz doczekała się jeno punurej odpowiedzi wyroczni - Obawiam się, że nie jest to możliwe. Chociaż dusze są nieśmiertelne, to jednak ciała istot żywych już nie. Po tylu latach duchy Morrocańczyków stały się ledwie walutą w mrocznym świecie piekieł.

I wreszcie przyszła pora na zadanie przez niego pytania. Nie majać lepszego pomysłu, zdecydował się jednak na pytanie bardziej osobistej natury:
- Czy rodowi Al-Maaltihrów przeznaczone jest zdobycie tronu Varudżystanu?
- Oto wróżba dla ciebie, szlachetny Książę Bez Tronu. Widzę cztery wygłodniałe hieny o czerwonych, szalonych ślepiach, kroczące za czterema spasłymi sępami. Bestie te dręczą antylopę, osłabioną przez dewastującą jej wnętrze chorobę. Wzrok ma mętny, a z pyska i wielu ran na ciele krew jej spływa, lecz wciąż walczy, jako że duma nie pozwala jej się poddać. Widzę też smoka o mosiężnych łuskach, dumnie przemierzającego niebiosa. Tylko jego siła jest w stanie przepędzić hieny i zmiażdżyć skrzydła sępów. Stwierdził, że odpowiedź nie brzmiała najgorzej, Wyrocznia nazwała go "szlachetnym", czyżby antylopa reprezentowała Varudżystan, hieny i sępy jego wrogów, a on sam był smokiem, mającym przynieść ratunek?

Kiedy zaczął to rozważać, audiencja dobiegła końca, wzrok wieszczki stał się pusty, skupiony na jakimś niewidocznym punkcie w głębi sali. Jej sylwetka stała się tak obojętna, jak gdyby ją i przybyłych dzieliły teraz setki mil. W końcu jeden z jej zamaskowanych gwardzistów zbliżył się do grupy, stanął przed nimi i rzekł tym samym, głębokim, metalicznym głosem co uprzednio.
- Pytania z którymi przyszliście zostały wysłuchane, a odpowiedź udzielona. Chodźcie ze mną, gdyż wielu innych czeka jeszcze na zewnątrz by móc zaczerpnąć z mądrości Wyroczni.
Strażnik jednak nie poprowadził śmiałków wprost do wyjścia ze świątyni, lecz skierował się w stronę jednego z bocznych, oświetlonych lampami korytarzy. Kroczył w ciszy nie odwracając się nawet by sprawdzić czy inni za nim podążają. Cała szóstka uznając, że prowadzona jest do jakiegoś bocznego wyjścia ze świątyni szła krok za krokiem za swym milczącym przewodnikiem. Yasumrae zwróciła jednak uwagę na niecodzienne zachowanie Farshida i jego wyjątkowe zainteresowanie wnętrzem budowli. Równie dobrze mogło to być jednak spowodowane jakimś zamiłowaniem szlachcica do tutejszej architektury. Budynek był bowiem godny uwagi. Korytarze, chociaż oświetlone jedynie światłem lamp, pokryte były kolorowymi malunkami przedstawiającymi różne sceny z historii i wierzeń Makarydii.
W pewnym momencie strażnik zatrzymał się przy pokoju, który jak wiele innych tutaj wydawało się być swego rodzaju archiwum. Tam też podszedł do siedzącego przy niewielkim stoliku akolity i wręczył mu kawałek zawiniętego płótna. Mężczyzna przyjął przedmiot bez słowa i zniknął pomiędzy regałami, by po kilku minutach powrócić z glinianym cylindrem.
- Tu znajduje się kopia mapy prowadzącej do grobowca maga Atmatepa. Uznajcie to za wielki zaszczyt, gdyż zadaniem Wyroczni nie jest udzielanie pomocy większej niż to niezbędne.
Mapa oddana została w dłonie kapłanki Bastet, a strażnik znów ruszył wzdłuż korytarza, nie udzielając odpowiedzi na żadne pytanie. Wreszcie doszli do niewielkiego bocznego wyjścia, zabezpieczonego ciężkimi, żelaznymi drzwiami, które ich przewodnik otworzył z niebywałą łatwością. Gdy tylko cała szóstka była już na zewnątrz, bez słowa zamknął drzwi. Jedynym co usłyszeli na pożegnanie był metalowy zgrzyt, przekręcanego w zamku klucza.

 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 13-10-2019 o 22:28.
Lord Melkor jest offline