Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2019, 19:50   #147
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Dietmar nie brał czynnego udziału w naradzie po odparciu ataku szkieletów. Poszukał ławy odsuniętej wcześniej gdzieś na bok, pod ścianę sali, i ruszył tam. Zatrzymał się tylko na chwilę przy Casparze i podał mu rękę.

- Dziękuję za pomoc. – Nie bardzo wiedział, co jeszcze powiedzieć. – Bez ciebie byłoby o wiele trudniej.

Usiadł potem opierając tył głowy o drewniane belki i przymykając oczy. Był zmęczony i najchętniej położyłby się i wyspał, ale to oczywiście nie było możliwe. Krasnoludy szykowały się do ewakuacji i połączenia sił z wieśniakami z Farigoule, co wydawało się rozsądne. Któż wie, co jeszcze mogło zaatakować dolinę. Rache poprosił jeszcze krasnoludzkiego mędrca o uzupełnienie jego zapasów bandaży i środków leczniczych. Miał nadzieję, że ten nie zapomni o prośbie, bo butelczyna brandy szybko traciła swą zawartość.

Propozycja zaniesienia ostrzeżenia farmerom wzbudziła u niego mieszane uczucia. Zamiar słuszny i chwalebny, ale cyrulikowi wydawało się, że jego miejsce jest przy rannych. Z drugiej strony, tymi mogli się już zająć inni krasnoludowie, a wędrówka przez dolinę mogła się okazać niebezpieczna dla jego druhów, również poranionych w walce.

- Ten rudowłosy nie może się ruszać. To ważne, musi leżeć – przypominał staremu Bardakowi. – A ten tu, z czarną brodą, ma zwichnięty łokieć. Nie może pracować tą ręką. Co? Bo ja wiem, niech weźmie topór do drugiej, byle nie machał tą.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline