Marfiel
8.00
Dźwięk budzika wyrwał anioła z głębokiego snu. Był wykończony, miał wrażenie, że dopiero co zamknął oczy.– Co za parszywa noc. Stracił pracę i co gorsza zadanie mu wyznaczone z każdą minutą wydawało się coraz bardziej niemożliwe do wykonania.
Jeszcze przez kilka minut leżał rozkoszując się przyjemnym ciepłem materaca, po czym wychodząc zwycięsko z walki ze swoim lenistwem zabrał się za doprowadzenie siebie do stanu użyteczności.
Okropnie przekrwione oczy straszące w lustrze i półprzytomna mina świadczyły o zmęczeniu Marfiela. Mógłbym w takim stanie straszyć dzieci na ulicy. – ta myśl wprawiła go w niezwykle dobry humor pozwalając choć na chwilę zapomnieć o nadchodzącym dniu.
-Ahh te ludzkie ciała są takie przereklamowane…- mimochodem zaczął narzekać.
8.40
Prysznic i obrzydliwie gorzki smak kawy postawiły anioła na nogi. Lodówkę ominął szerokim łukiem. Po tym jak spaliła się w niej żarówka nie mógł nawet liczyć na znalezienie tam światła. Powolutku zaczął analizować wszystkie rzeczy jakich się wczoraj dowiedział. Było ich przeraźliwie mało.
-Bartosza nie było w swoim domu a nie jest to typ człowieka, który mógłby przepuścić okazje pokazania się na imprezie. – Nie zwrócił uwagi jak zaczął mówić sam do siebie.- Nawet jego znajomi ze studiów byli zdziwieni jego nieobecnością. Podobno sam stwierdził, że na pewno się pojawi. Ehh ciemno to widzę.
9.00
Krzysztof opuścił swoje mieszkanie z nadzieją, że dzisiejszy dzień wyjaśni wszelkie jego wątpliwości. Nagle przypomniał sobie pewien szczegół, szybko zaczął przeglądać spis kontaktów w komórce.- Jest! Bartosz Figurski. – Jakiś podpity już dobrze studencina dał mu ten numer. Trzeba będzie się przekonać czy jest właściwy.
Przechodząc koło kiosku kupił gazetę i paczkę gum do życia, lubił czytać o polityce. Tyle oszustw i przekrętów na raz nie mógłby wywołać żaden demon. Ludzie w tej dziedzinie nie potrzebowali żadnego „wsparcia”.
- Jeśli anioły dorwały go pierwsze to przecież nie mogą go trzymać wiecznie w izolacji. Ja mam czas, bardzo dużo czasu… - Uśmiechnął się siadając na ławeczce nieopodal mieszkania Bartosza. |