Świątynia, choć zrujnowana, stanowiła całkiem niezłą osłonę przed burzą. Lecz wnet okazało się, że nie stanowiła bezpiecznego miejsca. Przynajmniej da niektórych. I Cedmon pożałował, że Saadi opuścił ich w taki niespodziewany i tragiczny zarazem sposób. Może nie-do-końca-umarły czarnoksiężnik widziałby, z czym mają do czynienia. I co mają z tym czymś zrobić.
Cedmon wymienił cięciwę na nową, suchą, po czym przygotował się do strzału.