Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-10-2019, 09:04   #695
Morel
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Choć wieczorna przechadzka po śliskich od deszczu górach wydawała się Olegowi sporym ryzykiem to nie oponował. Wiedział, że to trochę loteria kto i kiedy uślizgnie się na skale i skręci kostkę, ale jakoś stracił motywację do wyrażania własnych opinii. Skoro krasnoludy przejęły dowodzenie i nie raczą pytać go o zdanie to niechaj się wykażą.

Nie uszło jednak jego uwadze, że wdarła się w ich szeregi nerwowa atmosfera i jakaś niepokojąca konspiracja. Nieprzychylne spojrzenia i napinające się żuchwy wróżyły jednaj rychłe wyklarowanie sytuacji.

Najdziwniejszym było jednak to, że nikt tym nieprzyjaznym spojrzeniem nie obdarzył Olega. Od kiedy zabrakło Barona mógł hulać wedle woli i z tej swobody korzystał. Ignorowany przez nowych dowódców używał sobie w gronie najemników nie wypowiedział się w sprawie nocnego podejścia i w trakcie samego marszy skupił się na własnych kostkach a nikt nawet na niego nie burknął. Z jednej strony było to przyjemne, ale z drugiej czegoś mu brakowało. Zrobiło się jakby... nudno. Nawet sam atak na posterunek był jakiś taki mało emocjonujący.
`Może trzeba było poprzeć plan Leonoy. Wtedy to by się działo`.

Jeszcze nim doszło do pierwszego rozluźnienia przerył zapasy wartowników przy stanowisku karcianym. Oczywiście znalazł zakorkowana butelkę i jednym, szybkim, potajemnym niuchnięciem zidentyfikował ją jako czystą wódkę. Schował ją za pazuchę i odczekał aż opadnie napięcie i ludzie nieco się rozejdą.

Wtedy podszedł do Leonory jako również pozostawionej nieco na uboczu i zdecydowanie najbardziej rozrywkowej osoby w tej grupie. Plan ataku jaki zaproponowała dostarczył mu wiele radości, więc liczył, że uraduje go czymś jeszcze.

- Hej Panienko! - odkorkował butelkę zębami i od razu uraczył się łykiem. - Chodź napijemy się, pogadamy, odpoczniemy chwilę

Sam usiadł wygodnie na porośniętej mchem skałce, wskazał ułamany pień drzewa leżący tuż obok i zapraszająco wycelował w Leonorę szyjką butelki.
 
Morel jest offline