Stali przed wrotami świątyni. Zingger wgapiał się w obrazy żywota Sigmara. Mało mówiły mu te malunki, nie był zbyt religijny za młody. Teraz z kolei wybrał inne z bóstw, którego nauki wcielał w życie. - Niepokoją mnie te organy. Liturgia sigmarytów wygląda odrobinę inaczej. Za dużo kadzidła. Uważajmy. Dziwne to wszystko, zamek oblężony, a Ci w środku jasełka sobie urządzają. Wchodzimy za Axelkiem cichutko niczym myszki - to mówiąc sięgnął po oręż. - I rozpędzimy towarzystwo metodą zaskoczenia... |