Jak to co? Siadam na miejscu do tego przeznaczonym, zakładam noga na nogę, chowam pistolet do kabury i czekam.
Czekisty nie czekisty - jestem Arbitratorem, przestrzegam prawa, tak? A nasz adept przeszedł całkowitą przemianę osobowościową, co jest więcej niż podejrzane. Pistoleta miałem w dłoni, gdy przesunąłem się na bok. Nie, cały czas siedzę w środku. Po co mam wychodzić, jak niedawno przyszedłem i na takie wypadki z logosami mamy wołać kogoś? Właściwie to mamy wołać kogoś do niemal wszystkiego, jesteśmy trochę więźniami.
Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 17-10-2019 o 21:41.
|