No to zaczynam mu ufać
Bo prosty to zazwyczaj poćciwy
- Zatem nic nie dobiegło Waszych uszu czcigodny ojcze? Ani o pochówku ani o wynaturzeniu? Dziwne to... Nikogo z parafii nie brakuje? Nikt na żadne chróbska się nie skarży? Żadnych kurzajek na rękach? Swędzenia w... Na plecach! Albo-li zrośniętych brwi?! Hmm... Ukrywa się pieruństwo skwaszone... Powiedzcie mi tedy dobry synu swego boga, gdzie mogę przenocować wraz ze swoją świtą? Męcząca droga za nami, a jeszcze większy tród na horyzoncie...
Następnie - kiedy już zaproponuje mi nocleg, a ja przez grzeczność odmówię, a on będzie nalegał, więc ja postanowię nie rozć mu dyshonoru i zawodu, czyli przyjmę zaproszenie - udaję się na poszukiwania trawojadki i trubadura.
Jeżeli zaś w międzyczasie wyłowię coś moimi bystrymi uszyma, nastawiam ich, a potem przystępuję do zasięgania języka. Jeśli nic mnie nie spotka idę do miejscowego komendanta straży, szeryfa, kowala, czy największego ch...łopa we wsi i przepytuję o owe dziwy zmutowane...