Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2019, 22:35   #109
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
21 Brauzeit 2518 KI, trawiasta równina Veldtu

Powietrze zwilgotniało, co z początku zdawało się świeże i ożywcze, ale uczucie to zaczął zastępować mokry chłód, lub może zmęczenie trzeciego dnia marszu zaczynało odbijać się na kondycji młodej Hochberg. Po błogim odpoczynku nocnym pozostało niewiele, kiedy słońce przekroczyło zenit, botki jej ciążyły, a nóżki czuły zmęczenie, drętwiało od dodatkowego bagażu obciążone nim ramię. Spoglądała chciwie na objuczonego srokacza, marząc, że ten okaże się rycerzem i sam zaprosi ją na swój grzbiet.

Chłonęła wzrokiem, słuchem i powonieniem siłę życia otaczającej przyrody, gładziła wilgotne liście, jakby ich faktura mogła za nie mówić, szeptać tajemnice, tu i ówdzie znajdowała je złamane i stratowane kłącza. Zdjęła pokorę z buzi, by pełniej czerpać z bogactwa wrażeń.

Kto wam to zrobił? - szeptała

Kiedy strzały pary łuczników dosięgnęły celu, zrozumiała kto sieje śmierć w tej krainie, kto łamie liście, kto skierował ostrze Morra na kaczki. Ludzie. Chociaż była rada, że śmierć dosięgnęła dziś ptaków, a nie kogoś z grupy, wyostrzyła uwagę, widząc długą jeszcze drogę słońca do horyzontu. Pan śmierci wciąż może nie być syty.

Nowiny od tropicieli potwierdziły jej obawy. Kilku jeźdźców, czyli nie motłoch. Czując potrzebę rozbicia powstałego napięcia, odparła niedbale na słowa Felixa.

- Jeszcze nic tam nie ma, ale jak bogowie dadzą będzie wieczorem, to się spieszą, żeby przygotować powitanie. Hans, Hans będziesz miał się czym zająć. Może nawet dziewką się upiecze, jak ci konni panowie odpowiednio zajmą ci czas.
-
 
Nanatar jest offline