17-10-2019, 22:35
|
#696 |
| Galeb miał zbyt dużo krzepy więc Loftus nie miał zamiaru się z nim szarpnąć. Gdy ten na niego warczał Loftus się lekko skrzywił, możliwe że z bólu, albo i z innego powodu. Nie zamierzał mu się tłumaczyć, ani przypominać, że wyraźnie była mowa o ostatniej nocy przed dotarciem Karak Hirn. Wszak gdyby zginęli próbując, to khazadzi może posprzątali by ich bajzel i pochowali cofała. - Próbuj, wiedz tylko, że Detlef gotów jest całkiem wypuścić demona i do działań przeciw niemu, podczas waszej nieobecności, nie dopuścił. – Odpowiedział krótko kowalowi i odszedł w swoją stronę rozmasowując ramię.
W trakcie dalszej drogi miał zamiar wymienić jeszcze parę zdań z częścią z Ostatnich, wziął za pewne sprawy odpowiedzialność i powoli tego zaczął żałować.
***
Późniejszy atak na posterunek Granicznych okazał się pełnym sukcesem. Praktycznie bez strat i bez zaalarmowania wroga. Ludzie Brocka znali się na robocie, a ci od Wernickiego jak widać trochę mniej. Ci martwi nikomu już nie zagrażali, siedmiu jeńców już i owszem, choćby przez to, że trzeba będzie ich pilnować. Tak czy inaczej Ritter pozostawał nieufny co do ich chwilowych sojuszników, a do tego prędzej czy później spodziewał się nadejścia patroli Granicznych, a porem ataków z obu stron. W wielkim skrócie obawiał się, że mają mocno przesrane, a ci którzy upierali się żeby blokować przełęczy milczeli. Nie przedstawiali żadnego planu, nikt nie wiedział co robić dalej, a czas uciekał. Mag więc czekał i patrzył na nich wymownie…
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |