Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2019, 21:42   #116
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Hektor był uradowany faktem, że udało się odzyskać dobytek Au. Zawiódł się na rozmowie z hersztem. Po cichu miał nadzieję, że człowiek postawiony przed myślą, iż mógł polować nie na bestię, lecz na człowieka, zreflektuje się. Uzna swój błąd. Niestety tak się nie stało. Rycerzowi pozostało dowiedzieć się tyle ile mógł. Nawet nie był świadom tego, że podczas rozmowy, kupował czas Esmondowi. Dopiero na koniec domyślił się, że poruszenie które odciągnęło herszta od rozmowy, mogło być spowodowane działaniem tajemniczego towarzysza.

***

Miecz był iście interesujący. Od razu przykuł uwagę rycerza i skupił ją na sobie tak bardzo, że utopiec nawet nie spostrzegł zniknięcia kupca. Wiadomość postanowił przeczytać w karczmie. Natomiast ostrze zamierzał sprawdzić dokładniej. Nie chciał jeszcze zamieniać swego rycerskiego oręża. Symbolika jednak była znajoma i chciał się jej przyjrzeć.

Nawet nie pamiętał sumy, jaką ofiarował kupcowi...

Rękojeść była zdobiona tak samo bogato jak miecz, który znalazł obok miejsca swojego przebudzenia. Pochwa miała dodatkowo wypalony znak księżyca przebijającego słońce. Wiadomość była ukryta po jej wewnętrznej stronie. Papier był zwinięty i trzymany przez tylko jeden kawałek paska. Ewidentnie kupiec nie sprawdzał nawet co sprzedaje.

“Bracia nocy był wśród nas zdrajca! Wystawił wielu z nas podczas polowania jego Królewskiej mości. Pewny swej anonimowości został przez nas wywabiony z zamku i zabity. Porzucony jak na zdrajcę przystało! Strzeżcie się jednak bracia. Cyrkowcy są uważni i siedzą nam na piętach. Ottoman żądny zemsty za śmierć Wiktora podwoił wysiłki. Straciliśmy już wielu braci, nie pozwólcie aby zginęło was więcej.

Ku chwale Nocy! Ku chwale Królestwa północy!”


Utopiec przeczytał wiadomość kilkukrotnie. Lekko drżącą dłonią trzymał kartkę przy świecy nie będąc pewnym jak zinterpretować treść wiadomości. Przypomniał sobie sny. Jak żywe stanęły mu przed oczami sceny, w których widział siebie i gryfa.
Raz jeszcze spojrzał na wiadomość.
- Wikghrbghrtor - wybulgotał po czym odchrząknął i poprawił się - Wiktor.
Sam nie wiedział po co wymawia to imię. Chyba aby sprawdzić jak leży na języku. Czy przechodzi przez gardło. Może należało właśnie do niego?

Wypowiadając imię Hektora uderzyła wizja. Zobaczył jakiegoś starszego mężczyznę w szatach kapłana boga śmierci.
-[i] Młody Wiktorze, podjąłeś się ścieżki rycerza. Nie będąc z rodu szlacheckiego twoje zadanie będzie trudne i pełne wyrzeczeń, czy mimo możliwości porażki i zawiedzenia bogów przyrzekasz nią podążać?
- Tak.
- Niech i tak będzie. W imieniu zgromadzonych i bogów jako świadków przypisuję ci ścieżkę zbrojnego rycerza.
Wizja się urwała. Zaraz nastąpiła następna. Klęczał z opuszczoną głową. Kiedy ją podniósł przed nim siedział mężczyzna na tronie. Miał długą brodę i równie długie włosy. Na jego głowie spoczywała korona. Żółte oczy przeszywały na wskroś.
- Wiktorze bez miana. Ja król tych ziem mianuję cię rycerzem za twoje zasługi i uczynność. Przybyłeś tu jako giermek bez wsparcia rodziny, bez szlachetnej krwi w swych żyłach. Swoimi czynami udowodniłeś, że nie były ci one potrzebne aby służyć swojemu królestwu. Powstań. Od dziś jesteś członkiem mojego dworu: rycerzem północy. Teraz wypowiedz tytuł jaki zostanie ci nadany do końca twojej służby.
Nowo mianowany rycerz powstał. Kątem oka dostrzegł pewne mniej zadowolone twarze, kilka całkowicie rozpromienionych i dumnych. Najważniejsza była jednak osoba obok króla. Królowa nie okazywała żadnych emocji, a mimo to rycerz miał wrażenie, że ona również jest nie do końca zadowolona, że ktoś spoza szlachty dołączył do tak znamienitego grona.
Wizja się urwała nim Hektor poznał jaki nadał sobie tytuł. Kolejne przebłyski były dużo krótsze. Widział pojedyncze twarze które zwracały się do niego po imieniu. Poza Ottomanem najwięcej pojawiało się króla, królowej oraz pewnej innej kobiety. Wielokrotnie wpatrywała się wprost w rycerza wypowiadając miękko jego imię, aż jedno ze wspomnień odbyło się w alkowie pośród słodkich jęków.

Wszystko ustało tak jak się zaczęło, nagle. Hektor… albo w zasadzie Wiktor potrzebował chwili aby złapać oddech i zrozumieć, że powrócił do rzeczywistości.

Patrzył na wiadomość jeszcze przez dłuższą chwilę zanim ponownie odchrząknął i zabulgotał.
- Wiktor… - powtórzył swoje dawne imię. Wizja była jednoznaczna. Jednak imię nie chciało się przykleić do języka. Spadało ponownie na kartkę papieru, jakby należało do kogoś innego.
Rycerz gniewnie zmiął wiadomość w dłoniach, po czym podstawił pod płomień świecy. Ogień tańczył w jego oczach, gdy zachłannie trawił fragment przeszłości utopca.
Gdy języki prześlizgnęły się po palcach wypuścił rozpadający się papier na podłogę i obserwował jak niknie do cna.
Więc była jakaś kobieta. Jego wybranka. Był kukułczym jajem na dworze króla. Zdrajcą dla jednych. Lojalistą dla innych… jego przeszłośc była burzliwa. Nic dziwnego że skończył w bagnie.
Westchnął uświadamiając sobie, że pomimo znalezienia coraz większej ilości fragmentów, poszukiwanie własnej historii nie było ani trochę łatwiejsze niż na początku. Był jednak rycerzem królestwa. Nie mógł się poddać. Nigdy.

Potrzebował tylko wiedzy.
Rybie oczy spojrzały na torbę, w której ukryty czyhał demon o świńskim oku.


***

Utopiec nie był do końca pewien co powinien sądzić o demonie. Z jednego strony widok kreatury odpychał go. Samo jego istnienie było obrazą dla... właśnie. Dla czego? Hektor uświadomił sobie, że już wystąpił przeciwko Bogom. Równie dobrze mógł zadawać się z demonem, by zdobyć odpowiedzi na palące pytania. Byleby nie zboczyć ze ścieżki...

- Jak znajdziesz usta, to porozmawiamy - oświadczył kreaturze. - Czy nieboszczyk wystarczy?

***

Pobudka nie była przyjemna. Hektor wpierw pomyślał, że to łowcy wpadli na trop Esmonda i teraz go szukają. To zaś oznaczało że Dizzi i Izabela mogli być w niebezpieczeństwie. Czym prędzej chwycił za miecz i wypadł z pokoju, gotów bronić niewiastę i pomocnika.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 22-10-2019 o 18:28.
Jaracz jest offline