Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-10-2019, 21:58   #87
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
- Dobra, starczy tego dobrego - odezwała się w końcu sierżant van Erp.
Żeby to wszystko przeczytać potrzeba było dużo czasu, a oni tego nie mieli.
- Puszczamy to miejsce z dymem i idziemy dalej- zadecydowała.
- Najpierw musimy stąd wyjść.- stwierdził Pearson wskazując na metalowe kolce na korytarzu.-To może nas nie zabije, ale z pewnością spowolni.
Nie wiedział, że jest z tej komnaty inne wyjście. Lili wiedziała, że jest inaczej, acz samo wyjście należało dopiero odsłonić.
- I wyjedziemy. Gdzieś tu jest inne wyjście - powiedziała Lili rozpoczynając poszukiwanie owych drzwi. Pokrótce wyjaśniła swoim towarzyszem broni czego mają szukać.
Odsunęła szafkę za którą miały być drzwi, bez większego problemu. Bo też była na ukrytych zawiasach i dziecko mogłoby ją odsunąć. Za ową szafką był portal… zamurowany. Na obmurowaniu portalu zaś wyrzeźbione ciągi znaków.

Pokrywały one całe obmurowanie.
-To jakieś hieroglify?- zapytał BFG.
- Być może.- Odpowiedziała Lili przyglądając się znakom.
- Ciekawe do czego służą te znaki, bo jak na razie widzę tu ścianę. Jeśli jest tak twarda jak reszta zamku to się nie przebijemy.- ocenił Pearson.
- Według informacji zawartych w tych wszystkich zwojsvh i manuskryptach, to ma być jakieś przejście. - Dla podkreślenia tego co powiedziała Lili zatoczyła ręką okręg, by wskazać na cały
Zbiór. - Niestety nie wiem jak ono działa. - powiedziała podchodząc bliżej i przesuwając dłonią po znakach.
Te lekko zaświeciły pod dotykiem Lili, acz słabo i krótko.
- W dokumentach nie pisze?- zafrapował się Dwight.
- Zapewne jest tam to tam zapisane. Niestety nie trafiłam na takie zapiski.
-Może trzeba łapę tej mumii przyłożyć?- zaproponował Pearson.
- A wiadomo dokąd te drzwi prowadzą?- zapytał BFG.
- Przywlecz to tutaj - poleciła pani sierżant. - Nie Dwight, nie wiem gdzie. Jestem jednak skłonna zaryzykować.
Pearson spojrzał na szczątki nieumarłego, potem na drzwi, potem znów na szczątki. Pochylił się i wysuwanym ostrzem odciął dłoń tuż przy nadgarstku, a potem przyniósł to “trofeum” Lili.
- Dziękuję bardzo. - nie bawiąc się w ceregiele van Erp przejęła łapę krokodylo- człowieka i przybliżyła ją do znaków. Ku zaskoczeniu całej trójki nie było żadnej reakcji, nawet takiej szczątkowej jak w przypadku dłoni samej van Erp.
Lili zaklęła pod nosem . Odrzuciła odcięta kończynę, a zdjąwszy własną rękawicę zaczęła dłonią dotykać znaków. Ściana zamigotała zmieniając się co chwila w inne drzwi, w zależności od tego na którym znaku wylądowała dłoń van Erp.
- Dwight, bierz Hatamoto. Ronald podkładaj ogień i ruszamy. -Van Erp zatrzymała dłoń przy najniższym że znaków
Drzwi się pojawiły. Żelazne i ciężkie, acz możliwe do otwarcia. Pearson podpalał papirusy, podczas gdy BFG dźwigał towarzysza broni.
- To ścierwo również - Lili ruchem głowy wskazała na truchło.
Ronnie był więcej niż chętny do podpalenia mumii. A jej ciało zapłonęło jak pochodnia.
- No to w drogę. - Nie odrywając dłoni od symboli Elizabeth pchnęła drzwi.
Wkrótce się okazało, że AST przeszli z deszczu pod rynnę. Z podpalonej komnaty do miejsca pełnego ognia. Była to bowiem olbrzymia jaskinia której sklepienie ginęło w mroku,a dół rozświetlany był ognistym żarem. Ogień płoną w tu wielkich misach,gryzący dym unosił się w powietrzu, a wszędzie było słychać odgłosy uderzenia metalem o metal. Jak w gigantycznej kuźni.
- Przynajmniej pod tym względem są przewidywalni- van Erp zaśmiała się ironicznie. - Ja idę pierwsza, Dwight w środku, a ty Ronie zamykasz nasz mały pochód. Oczy i uszy szeroko otwarte. Idziemy tam - wskazała na swoje prawo.
- Tak jest!- odparli obaj żołnierze i cała grupka ruszyła w kierunku wybranym przez Lili. Na ich hełmach wyświetlał się komunikat alarmowy o podwyższonej temperaturze otoczenie. Rosnącej coraz bardziej i z czasem mogącej zagrozić życiu samych żołnierzy. Do tego odgłosy jak z kuźni narastały.. głównie dlatego, że była to wielka kuźnia. Kowalami zaś były te czerwone jaszczurowęże które obrabiały metal, czasami przebywając w pomieniach otwartych kowalskich pieców. Zupełnie jakby ogień nie imał się ich czerwonych ciał. Ale jak oddychały w płomieniach trawiących tlen? Było ich tu około pięćdziesiątki, przetapiając metale.. z czołgów i samolotów, które zostały zniszczone i zestrzelone. Przerabiały wraki pokonanych pojazdów na sztabki metalu. Wykuwały z nich broń i pancerze i transportowały je na kopalnianych wózkach do wrót pokrytych runami.
Elizabeth wybrała możliwie bezpieczniejszą, chociaż zapewne dużo dłuższą drogę do jedynego wyjścia jakie widziała. Wprawdzie zajęte przerabianiem surowców wtórnych potwory nie zwracały na nich uwagi, ale musiało tak być na dłuższą metę. Sierżant wolała nie ryzykować potyczki.
Ruszyli powoli, pozwalając by dymy z palenisk rozmazywały ich sylwetki. Dziwne jaszczury zajęte swoją pracą nie były zbyt czujne. A odgłosy kuźni zagłuszały kroki żołnierzy. Cała grupka pod osłoną kolejnych wózków skradała się do wrót. I to skutecznie. Przedostali się w pobliże wrót i trafili do… olbrzymiego magazynu. Było tu dość ciemno, pełno było skrzyń z bronią i pancerzami. Prostą bronią i zwykłymi pancerzami jakie można było zobaczyć w muzeum.
Kryjąc się w ciemnościach van Erp poprowadziła swoich ludzi ku drugiemu wyjściu.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 20-10-2019 o 17:15.
Efcia jest offline