Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-10-2019, 22:41   #128
Klebern
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Dalsze kłótnie nad kostką były pozbawione sensu, do czego doszli niemal wszyscy. Jedynym nie zainteresowanym, a może tylko pozornie takim, był Arystokrata. Canth zarządził wymarsz. Powoli dzień chylił się ku końcowi i zostało jeszcze ze 2 godziny marszu, by na pustyni zapadł mrok.

Marsz przez kilka kilometrów był utrudniony przez solne bagno, które powstało po niesamowitej ulewie, jednak z czasem ustąpiło. Gdy dzień chylił się ku końcowi, Canth zarządził przerwę. Trzeba było zatroszczyć się o opał, do którego służyło wysuszone guano zwierząt pociągowych. Zapach może nie był zbyt miły, ale rozjaśniał mrok i w końcu po całym dniu mogliście zjeść ciepłą strawę i napić się gorącej kawy. Było wam to potrzebne, bo noce na tej pustyni są potwornie zimne.

Gdy już kończyliście posilanie, jedne z ludzi Cantha odszedł w mrok, by sprawą, gdy nagle z tego kierunku, w którym się udał rozległ potężny krzyk i wyrwało się soczyste przekleństwo.
 
Klebern jest offline