Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2019, 00:10   #845
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Złapanie ducha prawie się powiodło. Chociaż w zasadzie powiodło się prawie tak samo jak wszelkie próby przyłożenia koledze. Jednakże niespodziewanie odczuł to na własnej skórze co potwierdził gwałtownym cofnięciem ręki. W tym czasie ducha jak była zaskoczony i zdziwiony próbą złapania go tak nadal był zdziwiony i zaskoczony co otwarcie prezentował. Mimo wszystko wyraźnie dało mu to sporo do myślenia, albo przynajmniej wystarczająco do wydania z siebie jakiś nowych odgłosów. Tak czy siak właśnie Dirith dowiedział się, że tak łatwo zrobić krzywdy duchowi też się nie da jeśli przyjdzie taka konieczność.

Błysk.

Nowe miejsce, czyli w razie jakby jakimś cudem wydostaliby się z dziwnego świata Cienia trzeba było oczywiście zareagować odpowiednio zanim kolega dojdzie do wniosku, że już można robić sobie krzywdę i z zaskoczenia (albo przynajmniej mieć pewność że zaskoczy się kiedy będzie to możliwe) zaatakować. Dlatego jak tylko cel został zlokalizowany została do niego posłana obuta stopa, która przeszła przez głowę potencjalnego przeciwnika jak przez mgłę. Czyli nadal nie odrodzili się.
Po szybkim teście przyszedł czas na rozejrzenie się po okolicy oraz zlokalizowanie dotychczasowych bohaterów opowieści. Dodatkowo Dirith zwrócił szczególną uwagę, czy wioska wygląda znajomo.

Jeden pijaczek jest w okolicy. Stoi dość daleko, patrzy co się o dzieje i dlaczego ludzie krzyczą i biegają.
Po bliższym rozeznaniu, poznajesz te domy. Tak, to wioska, w której zginęliście.

W między czasie wioskowe życie toczyło się jak zwykle. Może poza zamieszaniem jakie zaczęło się rozwijać. Dodatkowo jakaś kobieta zaczęła wypytywać się co się wydarzyło.
- Jeden bachor wepchnął drugiego bachora do studni się stało. - stwierdził najzwyczajniej w świecie, jakby prowadził nudną rozmowę o pogodzie.

Kobiecie szczęka opadła i stoi jak zamurowana.

Natomiast Dirithowi wpadło do głowy jak wykorzystać sytuację po czym przyjrzał się jak wygląda ta studnia oraz jak z niej wydobywana jest woda. Oczywiście potem jeszcze raz omiótł okolicę w poszukiwaniu jakiejś liny a najlepiej łańcucha.

Studnia nie ma liny i wiadra. Obok studni, oparta o ścianę domu, leży prowizoryczna pokrywa z desek, która chyba była używana do przykrywania studni. Ktoś nadbiega z jakąś liną, po tym, jak ludzie zaczęli krzyczeć i wzywać pomocy.

- EJ! SPOKOJNIE! Zenek tutaj - krzyknął aby zwrócić wszystkich uwagę na sienie jednocześnie wskazując paluchem na Ill-the-zdrajcę - umi pływoć w studniach! Jedyny we wsi tak potrafi! Tylko line trza coby go jak wyciongnąć było! Albo łańcuch jaki! No dawajta go! - zaczął gestykulować żeby wieśniacy pomogli Zenkowi zadecydować żeby pomóc i dać się uwiązać do jednego końca liny, lub lepiej łańcucha. - Ja line zara dom, albo łańcuch jaki!!! - zakrzyknął jak potrafił po wieśniacku po czym zaczął żwawiej rozglądać się za jakimś łańcuchem. Im cięższy, lub dłuższy tym lepszy, bo zwykła lina mogłabyć za mało aby plan się powiódł.

Il wybałuszył oczy.
- Chyba sobie...!!!
- Szybciej, ludzie, szybciej!!! - zbiegło się już kilku i ten z liną już patrzył na was.
- Tylko spróbuj!!! - wrzasnął na niego Ill. - Nie schodzę do żadnej studni! No dalej, no spróbuj...

- No co ty Zenek dziecku ni pomożesz?! A jak twoje wpadnie do studni to co?! - wykrzykiwał grając bardziej na wieśniakach niż na drowie, który bardzo przewidywalne nie zamierzał współpracować.
- Dajeta tom line do Zenka! Albo łapać wszyscy rozem i do studni go jak zobaczy dziecioka to zara mu serce zmienknie i pomoże! Szybko! - Wykrzykiwał dalej jednocześnie gestykulując rękami do wszystkich wokół aby pomogli albo przywiązać Zenka do liny albo złapali go i potem przywiązali do liny. Może i nie mógł go osobiście dotknąć ale z pewnością mógł spróbować przekonać otoczenie aby postawiło go w sytuacji, na którą mógłby wpłynąć.
- Ni bondź ham Zenek, myśmy w żniwoch zawsze ci pomagali a ty co!? Dawaj, ni bój sie dobrze cie przywiążem bo wyciągnąć cie przeca trzeba bedzie.
- Szybciej z tom linom! Albo łańcuch lepij!!! To sie Zenek ni bedzie boł, że penknie! - krzyczał dalej kontynuując zaganianie ludzi do pomocy, albo przynajmniej żeby uwiązać Ila-jak-się-wabił i dalej próbować go przetransportować do studni.
- Ty sie ni bój Zenek! My ciem wszyscy utrzymomy! Nawet ja stary dziad pomoge przy linie cobyś ni spodł! - Zaryzykował stwierdzenie mimo iż nie wiedział jak był postrzegany przez inne postacie opowieści. Było jednak pewne, że dla innych nie wyglądał jak drow więc była szansa, że mógł mieć rację i wyglądać jak jakiś stary dziad nie mogący mieć już wystarczająco siły aby utrzymać dziecka podczas wyciągania ze studni. Przy odrobinie szczęścia kolega wyglądał na nieco młodszego i zdolnego do podjęcia akcji ratunkowej.
Oczywiście jeśli otoczeniu oda się przywiązać drowa do liny i wepchnąć do studni Dirith zamierzał udawać pomagać przy linie wystarczająco długo aby być pewnym, że kolega już nie trzyma się krawędzi. Następnie pozostało już tylko przecięcie liny lub zaatakowanie innych wieśniaków aby puścili linę po czym kontrolować brutalnie sytuację aby kolega zdrajca nie miał jak się wydostać ze studni. Jeśli byłby przywiązany łańcuchem sprawa byłaby o tyle łatwiejsza, gdyż pływanie jest proporcjonalnie cięższe do ilości oraz ciężaru przywiązanego łańcucha.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 23-10-2019 o 17:43.
eTo jest offline