Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2019, 11:48   #2
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Obie weszły razem na piętro. Dalia zbliżyła się do pokoju Melody i przez chwilę przysłuchiwała się przykładając ucho do drzwi. Potem ruszyła do swojej “komnaty rozkoszy”, jak ją zwała. Urządzonej na wschodni sposób. Z papierowymi lampionami, parawanem malowanym w smoki i rajskie ptaki. Oraz obrazami we wschodnim stylu, malowanymi kolorowymi tuszami na papierze. Dalia zamknęła za El drzwi i spytała zaciekawiona.
- Byłaś już kiedyś z mężczyzną?
- Miałam kogoś… ale… - Czarodziejka przyklęknęła i wydobyła z torby starannie zapakowany gorset. - Nie tak jak wy.
- Czyli jeszcze dziewica, to urocze. Widziałaś Melody nagą? Albo mężczyznę…?- mruknęła Dalia rozwiązując tasiemkę przy swojej szacie, po czym zabrała się za rozpinanie ukrytych w niej rzemyków.- Mel… chyba tak, prawda?
El prychnęła i wstała prezentując przed azjatką gorset swojej roboty.
- Widziałam nago wiele kobiet, jestem krawcową. - Spróbowała się uśmiechnąć, choć jej wzrok wędrował z zaciekawieniem po ciele Dalii. - A mężczyzn… wiesz… mam dwóch braci… - Zawahała się wiedząc, że Edwin i Frank są jeszcze młodzi.
- Taak… ale mówię o Melody, jej zgrabnej pupie dorodnych dużych piersiach, jak melony… i tak samo słodkich.- zamruczała dwuznacznie Dalia ściągając do końca szatę i odsłaniając dość małe zgrabne piersi, gibkie ciało, okrągłą małą pupę i… orientalnego smoka ciągnącego się na plecach od podstawy kręgosłupa do karku. Ogon wsuwał się między pośladki czubkiem, a pysk zionął na prawą łopatkę. Dalia przeciągnęła się zmysłowo i wzięła z rąk El ów gorset.
- Melody przestrzegała cię przede mną, bo lubię to co robię… także z niewiastami.- założyła go powoli i znów wypięła się zmysłowo sięgając palcami między uda, do czarnej kępki kryjącej jej intymny skarb.
- A Melody tego nie lubi? - Czarodziejka przysiadła na łóżku Dalii obserwując azjatkę z zachwytem. Była tak niesamowicie zgrabna. Ona sama, głównie dzięki Moppy nieco się ostatnio zaokrągliła. - A z niewiastami… to w ogóle możliwe?
- Nie wiem. Chyba nie bardzo. Melody jest bardziej kapryśna w tym względzie.- Dalia usiadła okrakiem na udach El przylegając do jej ciała swoim. Oplotła ramionami szyję dziewczyny nie dając jej możliwości ucieknięcia. - A z dziewczynami to jest możliwe. Chłopcy z chłopcami… też sobie dają radę. Możliwości jest.. wiele. Ja zaś osobiście… bardzo lubię. Podobam ci się? W twoim gorsecie?
- Tak… bardzo ci pasuje. - Czarodziejka zarumieniła się, a nie wiedząc gdzie ma podziać swoje ręce, oparła się za plecami. - Choć… będę musiała wymyślić coś co pokazywałoby tatuaż… jest śliczny.
- Powinien być. Kosztował mnie wiele bólu i jeszcze więcej pieniędzy. - mruknęła ironicznie egzotyczna piękność. A potem dodała.- A teraz nauka.
Przycisnęła powoli swojego piersi do biustu El, bo i przycisnęła usta do warg dziewczyny delikatnie całując je swoimi miękkimi i lekko wilgotnymi. Czarodzieka wiedziała jak całować jednak.. usta były delikatniejsze… nic nie drapało jak u mężczyzn z lekkim zarostem. Dotyk piersi azjatki był.. nawet miły.. były ciepłe i miękkie. Jednak nadal nie rozumiała.
- I jak? Podobało się?- zapytała Dalia po pocałunku wpatrując się w oczy El, zaciekawiona jej reakcji.
Dziewczyna czuła przyjemne ciepło rozlewające się po ciele. Znała je. Miała podobnie po pocałunkach ze swymi partnerami jednak… Dalia była kobietą.
- Przy.. przyjemne… masz bardzo miękkie wargi. - Starała się odpowiedzieć rzeczowo, choć oddech miała skrócony.
- Niezupełnie tego oczekiwałam…- zaśmiała się Dalia i znów przylgnęła ustami do warg El, tym razem pocałunek był bardziej intensywny. Język skośnookiej niczym wąż wysunął się spomiędzy jej warg, pocierając usta panny Morgan samym czubkiem i próbując się przez nie “przebić”.
El otworzyła usta wpuszczając język azjatki do środka. Czuła jak jej serce przyspiesza z każdą chwilą. Między udami poczuła ciepło i wilgoć. Niepewnie sięgnęła swoim językiem do języka Dalii. Egzotyczna kobieta odpowiedziała na jej śmiałość, sama wodząc językiem i muskając język Elizabeth. Pieszczota niespiesznie się przedłużała, pocałunek pogłębiał i stawał się coraz bardziej namiętny.
- Mmmm… znacznie lepiej.- odparła Dalia po nim. Uśmiechnęła się. - Co czujesz?
- Ciepło… - Morgan zawahała się ile powinna mówić Dalii. Chyba wszystko jeśli miała się tu czegoś nauczyć. - ..wilgoć.
- To samo co ja… ale jesteś pewna, że swój pierwszy raz chcesz mieć z kobietą?- zamruczała Dalia.- Namiętny pocałunek to za mało. Z mężczyzną też może być przyjemny. -
Wygięła się do tyłu w łuk. Dotknęła dłońmi podłogi. Niczym akrobatka rozłożyła nogi, oparła stopy o łóżko i powoli przenosiła ciężar na dłonie stając na rękach. Z punktu widzenia El, było to powoli przemieszczające się czarne futerko intymnego obszaru kobiety, a potem sama zgrabna pupa. Następnie stojąc na rękach Dalia opuściła nogi, stając na czworaka i w końcu podniosła się, prostując do postawy stojącej. Przeczesała dłonią głosy, prężąc się kusząco przed El. Czarodziejka widziała już nagie kobiety, a Dalia była w gorsecie… jednak żadna nie prężyła przed nią pupy i wypinała lekko piersi stojąc w profilu.
- W sensie… że mogłabym z tobą stracić dziewictwo? - Czarodziejka wpatrywała się w kobietę z pomieszaniem zachwytu i niepewności. Mel opowiadała jej jak to wszystko wygląda jednak… choć ciało Dalii wyglądało cudownie, nie widziała w nim tego pewnego charakterystycznego przyrządu.
- Też… są odpowiednie zabawki do tego.- odparła z uśmiechem Dalia oplatając dłonie na swoim biuście.- Jednak nie jestem pewna, czy rzeczywiście warto je użyć teraz. Nie widzę potrzeby utraty dziewictwa dla samego…tylko samej utraty dziewictwa.
Oparła dłonie na biodrach. - Podobam ci się? Nie tak… estetycznie jak Mel, tylko instynktownie… zmysłowo. Czujesz jakieś pragnienia?
El zacisnęła dłonie na pościeli. Czuła jak jej piersi nabrzmiały od pocałunku.
- Tak.. jesteś piękna. - Czarodziejka poczuła jak od tego stwierdzenia palą ją policzki. - To musi być przyjemne… dotykać cię.
-Więc… - Dalia zabrała się za rozwiązywanie swojego gorsetu.- Lepiej żeby Mel się o tym nie dowiedziała. Może być o ciebie zazdrosna.
Uśmiechnęła się ironicznie. - Możliwie, że czuje do ciebie miętę podświadomie.
- Ona szuka sobie męża. - El była zaskoczona tym stwierdzeniem. - Czy mam coś zrobić?
- Jej rozsądek szuka męża, ale jej lędźwie pragną rozkoszy. Miłość i pożądanie nie kierują się rozumem.- Dalia oswobodziła się z gorsetu i przewiesiła go przez parawan. Podeszła do toaletki i wyjęła z fryzury egzotyczne szpile podtrzymujące jej fryzurę. Kładąc je wypinała nieświadomie pośladki do El. A może i świadomie.- Hmmm… co masz… robić. A co chcesz zrobić kochanie. Co ci podpowiadają własne pragnienia?
- Jakoś… czuję, że to dziwne że jesteś naga, a ja… ubrana. - Czarodziejka przesunęła dłonią po materiale swojej długiej spódnicy. - I uważasz, że Mel mnie pożąda?
- Na pewno czuje do ciebie słabość i może coś więcej… trochę ci zadzroszczę. Ma wszak bardzo kuszące piersi.- wymruczała Dalia przyglądając się El. - A co do ubrania, chcesz je zdjąć przede mną, czy wolisz bym ja je zdjęła?
- Chyba wolałabym być rozebrana.. palce mi drżą. - W głowie dziewczyny plątały się dziwne myśli. Mel coś do niej czuła? Przyjaźniły się owszem, ale by coś więcej? Nigdy nie patrzyła na piersi przyjaciółki jako kuszące.. były ładne, pełne… w sumie miały podobne, dlatego łatwo jej było szyć gorsety na nią… zawsze mogła domierzyć na sobie.
- Och… czyżbym za dużo powiedziała? Nie przejmuj się tym.- Dalia podeszła do Elizabeth, kucnęła i zaczęła rozpinać jej kurtkę zsuwając z niej ją powoli. - To nic ważnego. Tylko takie moje teorie… nie przyszłaś tu dla nich.
Nachyliła się i zaczęła całować dekolt odsłonietej bluzki, muskając skórę językiem. Pochwyciła za pełne piersi El masując je i ugniatając leniwymi ruchami dłoni.
- Mogę się mylić zresztą.
- Przyjaźnimy się… - Zaskoczona El jęknęła od tej pieszczoty. Mężczyźni próbowali ją tak chwytać, zazwyczaj dostawali po łapach. Jednak gdy robiła to Dalia było to… - bardzo przyjemne. - Wyszeptała cicho.
- To prawda… bardzo…- mruknęła Dalia rozpinając skórzany gorsecik Elizabeth. Odrzuciła go na bok i zabrała się za rozpinanie koszuli by odsłonić piersi czarodziejki.

To było inne niż gdy rozbierano ją do pomiarów. El patrzyła na palce skośnookiej czując jak jej oddech przyspiesza z każdym rozpiętym guzikiem. Mama regularnie brała z niej miary do swoich eksperymentów, jednak.. to było coś innego. Palce Dali zdawały się parzyć.
Uwolnione piersi okazały się być obiektem admiracji Dalii, chyba miała do nich słabość. Jej dłonie ugniatały pochwycone “owoce”, ocierając je o siebie. Usta zachłannie przylgnęły do jej szczytów całując i ssąc lekko. Dalia zapominała się w tej zabawie, co wyjaśniało czemu tak często zaczepiała El i zachwycała się Melody. Miała słabość do jędrnego biustu, zwłaszcza że jej choć zgrabny i miły oku, nie mógł się pochwalić rozmiarem.
Czarodziejka czuła jak każde działanie skośnookiej zaczyna przyspieszać upływ wilgoci między jej udami. To było odrobinę niepokojące. Było jej tak gorąco, z podbrzusza zaczynały wypływać fale dreszczy i chyba.. jej majtki przemakały?!
- No… ale spódnicy w ten sposób nie ściągnę, ani trzewików.- zaśmiała się cicho Dalia odstępując od dziewczyny. Jej własne stopy były nagie, bo zdjęła pantofelki tuż po wejściu, tak szybko, że El tego czynu nie zauważyła.
- D.. dobrze… - Czarodziejka schyliła się i zabrała się za rozsznurowywanie, sięgających połowy uda kozaczków.
- Piękny widok… - wymruczała lubieżnie Dalia obserwując jej działania z wyraźnym pożądaniem w oczach.
Elizabeth zdjęła oba buty i podniosła się.
- Tylko… - Zabrała się za rozpinanie spódnicy. - bo wiesz… moja mama nieco na mnie eksperymentuje.
- Hm… myślałam, że tylko ty masz smykałkę do magii w rodzinie. Ty i twój wujek.- zdziwiła się Dalia uśmiechając czule. - Nie martw się kochanie. Nie tylko ludzie dyszeli na moim łożu. Jestem profesjonalistką.
- Nie… mama nie ma smykałki do magii… - El opuściła spódnicę, odsłaniając nieco nietypowe pończochy. - Mama testuje na mnie pomysły na bieliznę.
- Urocze… mogą zostać… aż szkoda je zdejmować.- wymruczała lubieżnie Dalia oglądając je z zainteresowaniem.
- Nie mam normalnej bielizny. - El westchnęła ciężko, zbyt dobrze pamiętając zawartość swojej garderoby.
- Masz bardzo ładną garderobę…- odparła Dalia z uśmiechem i pocałowała usta czarodziejki.
El odpowiedziała już spokojniej na pocałunek, choć teraz gdy jej piersi spotkały się z biustem Dalii poczuła jeszcze więcej ciepła.
Całując kurtyzana zabrała się za zsuwanie przemoczonych majteczek z bioder, by nie odciągać El od doznań.
Niestety… ktoś inny spróbował.
- Dalia! Co tam się u ciebie dzieje?! Słyszałam, że spotkałaś się z El! -krzyknęła przez drzwi Melody.
Czarodziejka zamarła i spojrzała zakłopotana na skośnooką kochankę. Ta przyłożyła palec do ust dziewczyny i krzyknęła.
- Noo! Spotkałam. Miała mi coś przynieść i wyszła tylnym wyjściem. Jeszcze wróci, bo miała o czymś z tobą pogadać! A ja teraz sprzątam po kliencie. Zachciało mu się batów i innych zabawek! Zejdę później!
El spoglądała niepewnie na drzwi prowadzące do pokoju. Co jeśli Mel wejdzie? Drżała zarówno z podniecenia jak i lekkiej obawy… choć było coś jeszcze. Ten dreszczyk ekscytacji, gdy robi się coś czego nie powinno.
- Acha… a wiesz może, o czym chciała ze mną pogadać?! -dopytywała się Melody przez drzwi.
- Nie mam pojęcia! Nie pytałam! - odparła Dalia i wraz El usłyszały kroki oddalającej się rudowłosej. Skośnooka odetchnęła z ulgą i spytała cicho pannę Morgan. - Skoro obie jesteśmy nagie, to ci podpowiadają twoje pragnienia?
- Że… to musiałoby być miłe przytulać się.. dotykać… - Czarodziejka była jeszcze skołowana całą tą sytuacją. Spoglądała to na egzotyczną przyjaciółkę, to na drzwi.
- Jeśli chcesz uciekać… to nie przejmuj się mną. Nie obrażę się.- Dalia zauważyła to spojrzenie i zachichotała.
- Powinnam do niej pójść… - Czarodziejka westchnęła ciężko.
- Cóż… jeśli dowiedziałaś się wszystkiego, czego chciałaś się dowiedzieć.- wymruczała Dalia napierając ciałem na czarodziejkę i popychając ją ku łóżku.
- N.. nie… - El cofała się pomału, czując jak jej myśli oddalając się od drzwi i tego co było za nimi. - Nadal nie wiem.. jak dwie kobiety..
- Zrobię ci więc kurs przyspieszony. A ty pomyśl, po co ci w ogóle ta wiedza.- Dalia popchnęła dziewczynę na łóżko, a gdy ta upadła na nie… kucnęła między nogami czarodziejki. Ustami musnęła prawą łydkę El przesuwając językiem po pończoszce i stanowczo rozchyliła nogi El.
- Skoro chcesz poznać taką wiedzę, to zapewne planowałaś zastosować ją na kimś, nieprawdaż?
Przed oczami El pojawiło się zdjęcie pewnej czarodziejki.
- Tak… chyba… - Jej ciało zadrżało od dziwnej pieszczoty.
- Teraz… zwykle nie jestem taka mało delikatna i subtelna… ale to w końcu… nauka.- ręce Dalii oplotły uda El, rozchyliły nogi szeroko odsłaniając w pełni przed twarzą nauczycielki jej intymny zakątek.- Przejdę od razu do rzeczy.
Nachyliła się i zaczęła wodzić językiem i całować ów obszar. Delektowała się nim jak koneserka, powoli pocierając wrota rozkoszy… zdecydowanymi ruchami. Było to inne odczucie niż palce samej El, gdy potrzebowała “chwili dla siebie” w wygódce rodzinnego domostwa.
Dziewczyna jęknęła głośno zaskoczona tym doznaniem. Toż tam… to nie służyło do lizania! Wyprężyła się na łóżku z rozkoszy. Dalia najwyraźniej miała na ten temat inne zdanie. Trzymała za uda Elizabeth nie dając jej ciału uciekać, sięgała językiem głębiej i głębiej. Wodziła zwinnym językiem smakując rozkosz, pocierała wrażliwy obszar intymnego zakątka. Wszystko to czyniła z pewnością i stanowczością… jakby znała ciało El lepiej niż ona sama. I wiedziała które “guziczki” nacisnąć, by z ust panny Morgan wyrywały się coraz głośniejsze dźwięki. Dobrze, że Mel już nie było na korytarzu. Nie minęło kilka minut, a czarodziejka doszła z głośnym okrzykiem, w ogóle nad sobą nie panując.

- I to był kurs przyspieszony…- mruczała Dalia skubiąc zębami skórę lewego uda dochodzącej do siebie “klientki”.
El patrzyła z niedowierzaniem na azjatkę starając się zapanować nad swoim oddechem.
- To… to niesamowicie przyjemne. - Wyszeptała.
- To prawda.- mruknęła Dalia siadając na łóżku i spoglądając na przyjaciółkę.- Nie powinno cię to jednak dziwić. Jestem profesjonalistką. Moim zawodem jest sprawianie przyjemności, bez względu na płeć.
- Aż ciężko uwierzyć… toż obie jesteśmy.. kobietami. - El z trudem uniosła się na przedramionach.
- Przyjemność może sprawić dowolna kombinacja chętnych ciał. Jedynie ciąża wymaga obecności kobiety i mężczyzny.- mruknęła jej kochanka, nachylając się i językiem muskając twarde szczyty piersi panny Morgan. Jej długie czarne włosy łaskotały skórę.
- Jeśli mogę cię jeszcze spytać. - Czarodziejka przyglądała się z fascynacją temu co robiła Dalia. To było tak niesamowite ile przyjemności sprawiały te pieszczoty… i to nie chyba tylko jej.
- Tak.- kobieta wyprostowała się i dodała z lubieżnym uśmiechem.- Możesz pytać o co chcesz. Zapłaciłaś za mój czas, więc wykorzystaj go jak tylko masz ochotę.
- Jakim sposobem nie zachodzicie w ciążę.. toż… codziennie widujecie się nawet z kilkoma mężczyznami, prawda? - Dziewczyna usiadła na łóżku, przyglądając się swojej przyjaciółce.
- Są zioła. Nawet nie dość drogie, acz niekoniecznie legalne. Pozbawiają płodności na kilka tygodni. Trzeba jednak uważać z dawkami. Jeśli zażywasz za dużo i zbyt często… możesz stracić całkowicie możliwość urodzenia dziecka. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo nie planuję mieć dzieci. -wyjaśniła Dalia i uśmiechnęła się drapieżnie.- Ale jeśli nie chcesz ryzykować sama, to zawsze może podrzucić podobną miksturę do drinka wybrankowi, taką przeznaczoną dla mężczyzn.
- Mel tak robi? Zawsze wydawało mi się, że chciałaby mieć rodzinę. - Czarodziejka zamyśliła się. - Ale to.. musi być wygodne.
- Melody jest ostrożna.- potwierdziła Dalia i wzruszyła ramionami. - Więc uważa z dawkami.
- A… jaka jest ta ostrożna dawka?
- Raz na dziesięć dni. I pięć dni przerwy między dawkami.- wyjaśniła Dalia.- Dlatego Melody bierze sobie tak dużo dni wolnych.
- Och… - El odnotowała dawkowanie w głowie. - Jesteście niesamowite.
- Nie wiem co w tym niesamowitego.- zaśmiała się Dalia wstając i prężąc pupę.- To ty potrafisz poruszać przedmiotami na odległość. To jest niesamowite.
- A wy bez użycia magii sprawić ludziom tyle przyjemności. - El uśmiechnęła się ciepło do azjatki, zerkając na jej zgrabne ciało.
- A ty byś nie umiała?- zerknęła przez ramię prostytutka wodząc wzrokiem po nagim ciele panny Morgan.- Mam wrażenie, że masz duży potencjał do sprawiania przyjemności.
- Nigdy nie próbowałam. - Czarodziejka zdziwiła się lekko. - A czemu tak uważasz?
- Jesteś piękną dziewczyną i masz zmysłowe ciało. I te piersi… słodkie.- wymruczała lubieżnie Dalia obracając się przodem do Elizabeth. Oblizała lubieżnie wargi.
El rozchyliła usta zaskoczona tym wyznaniem.
- Ja… ekhym… dziękuję. - Skołowana siedziała na łóżku nie wiedząc co ma robić.
- Nie masz za co dziękować. Stwierdziłam tylko fakty. Natomiast teraz zadecyduj co mamy robić.- odparła z uśmiechem jej rozmówczyni. Nachyliła się i spojrzała w oczy panny Morgan. - Jestem teraz jak dżin… spełniam twoje życzenia.
- Nauczysz mnie? - Czarodziejka nawet chwili się nie wahała. Uwielbiała się uczyć. - Tego co mi zrobiłaś?
Stopa kobiety uniosła się wraz z nogą, powoli przesunęła po brzuchu, musnęła palcami piersi… szyję… przesunęła po wargach. Dalia opuściła nogę, powoli podeszła do siedzącej El, wdrapała się na łóżko i stojąc okrakiem nad siedzącą dziewczyną pochwyciła ją za włosy i przyciągnęła jej twarz do swojego podbrzusza.
- Najlepsze są lekcje praktyczne…- mruknęła, gdy panna Morgan przekonywała się, że nie tylko ona sama była wilgotna między udami.
- Och… to mam… polizać? - El spojrzała niepewnie ku górze.
- Taaak… pozwól się prowadzić pragnieniom.- wymruczała lubieżnie kochanka głaszcząc delikatnie swoją “uczennicę” po włosach.
Czarodziejka przytaknęła choć niezbyt wiedziała co azjatka ma na myśli. Powoli przesunęła językiem po kwiecie przyjaciółki, starając się powtórzyć to jak ona to robiła. Pachniało… specyficznie, ale nie powiedziałaby, że nie przyjemnie. Miało też dziwny smak… choć była pewna, że mógł być on nieco uzależniający. Już pewniej sięgnęła językiem głębiej.
- Idzie ci dobrze…- jęknęła rozpalonym głosem Dalia głaszcząc El po włosach, jej biodra lekko się kołysały, a jej oddech robił się głębszy.-... bardzo dobrze…
Dziewczyna przytaknęła nieznacznym ruchem głowy i chwyciła dłońmi uda azjatki by sięgnąć językiem głębiej.
-Oooch… idzie ci coraz… lepiej.- zamruczała cicho Dalia i naparła biodrami na kochankę. Zacisnęła mocniej dłonie na głowie El drżąc od doznań.
- Jeszcze troszeczkę… odrobiii... nkę…- ni to błagała, ni to jęczała z wzbierającej w niej rozkoszy.
Czarownica starała się kontynuować, choć czuła już lekki ból w szczękach i to jak cierpnie jej język. Do tego cały czas narastało w niej podniecenie, choć lizała kobietę… i to w tak dziwnym miejscu.
- Ooooch…- w końcu rozkosz kochanki przeszła w jęk spełnienia.
- Bardzo dobrze…- wymruczała Dalia odsuwając się i siadając na udach Elizabeth. Oplotła ją ramionami, tuląc swoje piersi do jej biustu i całując namiętnie usta czarodziejki.
El z trudem odpowiadała na pocałunki nadal nie mogąc złapać oddechu. To było.. męczące ale i tak przyjemne. Objęła Dalię przytulając się do niej mocniej.
- No i… czego się nauczyłaś?- zamruczała kochanka panny Morgan po pocałunku.
- Że to bardzo satysfakcjonujące… i dziwnie smakuje. - El zarumieniła się.
- I zaspokoiłaś swój… apetyt? - zapytała Dalia ocierając się swoim ciałem o jej.
- Raczej pobudziłam. - Wymruczała zawstydzona czarownica. To wszystko było tak dziwne, a wiedziała, że dziewczyny z Pączka potrafią z pomocą swych ciał uzyskać dużo… prezentów i wiedzy. Potrzebowała tych umiejętności.
- Och… zaproponowałam bym cię tu do terminu, ale ani twojej matce by się to nie spodobało. Ani Melody.- zamruczała lubieżnie Dalia.- No i jeszcze jest ten detal, że nie byłaś nigdy z mężczyzną. A większość naszych klientów jest… mężczyznami.
- T..tak. - El speszyła się. Nim poznała dziewczyny uważała że cnota jest czymś co chce zachować dla kogoś wyjątkowego. Potem jednak poznałą Mel... Dalię… oraz dostała księgę. - To chyba powinnam pójść do Mel.
- Oczywiście.- mruknęła Dalia muskając policzek dziewczyny i jej włosy palcami.- Gdy wyjdziesz przez drzwi, będziemy kwita. A ja wieczorami pracuję, więc nie będę mogła udzielać kolejnych lekcji za darmo.
Po czym uśmiechnęła drapieżnie dodając cicho.- Wieczorami.
- Brzmi jakbyś chciała bym została. - Czarodziejka przymknęła oczy poddając się dotykowi prostytuki. Wszystko co robiła Dalia zdawało się być takie… wypracowane… przyjemne.
- Możliwe, że masz rację…- odparła z enigmatycznym uśmieszkiem kobieta całując czubek nosa El.
Czarodziejka zaśmiała się i także pocałowała czubek nosa Dalii.
- Wierzę, że dałabyś radę mnie powstrzymać przed wyjściem. - Niepewnie pogładziła włosy azjatki, czując się już nieco bardziej komfortowo w objęciach drugiej kobiety. - Kto był.. twoim pierwszym?
- Kenshiro… i to było lata temu.- odparła zdawkowo kobieta i naprężyła się.- Mój sensei. Było to… jak to mówi się u was. Zakazany romans.
- WIesz, że nie musisz odpowiadać jeśli nie masz ochoty? - El uśmiechnęła się - Nawet jeśli zapłaciłam za ten czas, czuję się twoją przyjaciółką.
-To dobrze… bo nie chcę opowiadać o tym.- westchnęła z uśmiechem Dalia. Nachyliła się i pocałował usta El.- Teraz, gdy mam cię golutką… po co marnować czas na pogaduszki.
- A co byś chciała robić? - El z trudem złapała oddech po pocałunku. Ona… trochę chciała porozmawiać, ale może Mel będzie miała dla niej chwilę.
- To nie ma znaczenia… co bym chciała. - wymruczała Dalia nachylając się i wodząc czubkiem języka po płatku usznym kochanki.- Pamiętaj… jestem dżinem i spełniam życzenia.
- Więc… jak byś jeszcze mogła mnie doprowadzić? - El uśmiechnęła się niepewnie. - Bo… ja mam ochotę na ciebie.
- Dobrze… połóż się…- wymruczała Dalia popychając delikatnie czarodziejkę na łóżko.
El pomału opadła na miękką pościel, obserwując przyjaciółkę z zainteresowaniem.
Ta położyła się obok niej, zabierając za pieszczoty piersi. Wodziła po nich leniwie językiem, obejmowała ustami szczyty. Dłonią sięgnęła między uda Elizabeth, by dotykać ją tak jak ona sama zwykła się dotykać… tyle że z gracją i pewnością, przynależną profesjonalistke. Palce dotykały wrażliwych punktów jej kobiecości, zanurzały się w jamce rozkoszy… przyjemnie rozpalały dziewczyny.
Czarodziejka wiła się na pościeli. Starała się zapamiętać ruchy palców Dalii, jednak rozkosz, która ją wypełniała mocno utrudniała. Tym bardziej, że jej kochanka delektowała się tymi pieszczotami, ba… posuwając się czasem do delikatnego kąsania piersi Elizabeth. Palce zaś przyspieszały ruchy między udami, coraz mocniej i śmielej pobudzając ciało El.
Morgan jęczała coraz głośniej, aż w końcu doszła z cichym okrzykiem.
- Myślę że ci się spodobało… ale nasz czas rzeczywiście dobiegł końca.- mruknęła przyjaciółka czarodziejki, oblizując palce i przyglądając się dochodzącej do siebie Elizabeth.
- Yhym… - El miała problem by podnieść się z łóżka. Jej kolana były miękkie.
- Jakiś problem? - Dalia tymczasem podeszła do swojego porzuconego stroju, by zacząć go odziewać.
- Nie jestem do tego przyzwyczajona. - Czarodziejka pomału usiadła na łóżku.
- No cóż… mam wrażenie, że szybko przywykniesz. Nie wiem tylko z kim.- zażartowała figlarnym głosem Dalia.

El podniosła się, starając się ukryć rumieniec za rozsypanymi włosami.
- Też nie wiem. - Odparła schylając się po elementy własnej garderoby.
- Z pewnością szybko się dowiesz.- odparła już ubrana kurtyzana zasiadając przed toaletką by ułożyć sobie fryzurę i poprawić makijaż. Jej ubieranie i rozbieranie przychodziło łatwo, bo prawdzie nie miała za wiele na sobie.
- Pomożesz mi z gorsetem? - El wcisnęła się już w spódnicę i koszulę.
- Tak. Oczywiście. - jej przyjaciółka oderwała się od układania fryzury i podeszła do niej, by wcisnąć jej ciało w skórzaną “zbroję”, która zbroją rzeczywiście była… bo ulice New Heaven bywały niebezpieczne i można było dostać nożem po żebrach.
Czarodziejka już odruchowo napięła mięśnie gdy Dalia zaciskała na niej gorset.
- Czemu Mel nie chciałabym tego doświadczyła? - Spytała niepewnie, zerkając na czubek głowy azjatki, która pochylała się by zawiązać sznurowanie.
- Powinnaś ją o to spytać. Nie mnie.- odparła wymijająco prostytutka. kończąc sznurowanie.
- Nie chcę, by potem cię gnębiła. - El zaśmiała się cicho i wypuściła powietrze. Przysiadła na łóżku by zasznurować buty.
- Jestem dużą dziewczynką. Poradzę sobie.- odparła z uśmiechem Dalia.
- Dobrze. - El wstała i podeszła do azjatki. Po chwili namysłu pocałowała ją niepewnie. - Dziękuję.
- Nie ma za co moja droga.- zaśmiała się cicho kobieta i klepnęła pośladek czarodziejki popędzając ją.- A teraz idź, zanim wpadnę na jakiś szalony pomysł.
El chciała spytać na jaki pomysł mogłaby wpaść, ale posłusznie wyszła i udała się na dół, starając się po drodze ochłonąć.
Szybko dostrzegła swoją przyjaciółkę, otoczoną dwójką admiratorów jej wdzięków. Nie dość jednak bogatych, by mogli ją przy sobie zatrzymać. Nim jednak sama El do niej doszła, pole widzenia czarodziejki zasłoniła szeroka klatka piersiowa potężnie zbudowanego mężczyzny, który zaszedł jej drogę. Typ o fizjonomii seryjnego mordercy spojrzał na Elizabeth i wycharczał “uprzejmie”.
- Pan Bansamare zaprasza na rozmowę i nie lubi… czekać.- ostatnie słowo podkreślił powolnym wymawianiem każdej litery.
- Och… - El poczuła jak cały rumieniec z jej twarzy odpłynął, Usta stały się nagle nieprzyjemnie suche. - Tak.. rozumiem.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline