Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2019, 16:00   #6
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Mój jest ten co dopadł Henrego - Warknął na ogólnym Aulies podnosząc swój karabin i naciskając na spust
- Biorę tego przy szefie odparła Meri.

Jakby na rozkaz oba karabiny rozbłysły wiązkami kierunkowymi skondensowanych laserów. Krótkie potrójne impulsy przeszły przestrzeń. Stojący koło kapitana zombi otrzymał trafienie w głowę. Wizjer wyparował razem z połową wykrzywionej twarzy umarlaka.

Strzały Auliesa uderzyły w potwora, który zabił ich kompana odrywając go i odsyłając w przestrzeń.

Przed oddział wyrwał się dzikus pochylony gnał do przodu. Musiał się drzeć w niebogłosy. Ale wyciszony mikrofon ratował poczytalność załogi. Niepozorny mutant odbił się od pokładu i pofrunął w przestrzeń uderzając swoim długim monokrystalicznym sztyletem prosto w pierś jednego z nadciągających wrogów. Objął go stopami niczym małpa i dźgał i dźgał… i dźgał…

Obok jednego z marines mierzącego się z umarlakiem wyrósł Kabo! Niemal dwa razy wyższy wziął zamach swoim olbrzymim tasakiem. Marines w ostatniej chwili uskoczył płasko na pokład. A potężne cięcie rozpołowiło przeciwnika. Kabo złapał za górną połowę unoszącą się w przestrzeni i wrzasnął na ogólnym kanale.

- ŚWIEŻE MIĘSO!!!!

Pozostałym żołnierzom nie trzeba było lepszego przykładu. Dobyli swoje noże i ruszyli do ataku. Stwory były jednak silne. Zbyt silne. Oparły się atakom marines. Choć zostały cofnięte do defensywy.

Darius podniósł swój karabin i wystrzelił. Zsynchronizowane dysze pancerza oraz kompensatory w ramionach pancerza szarpnęły próbując skonpensować odrzut broni w próżni. Miniaturowa kometa rozgrzana do niewyobrażalnej wprost temperatury pomknęła prosto w cel. Oślepiony laserem truposz nawet nie zauważył co większość jego ciała zamieniło w dymiące grudki popiołu unoszące się w próżni.

Cofając broń Darius spostrzegł, dziwną metaliczną substancję, która przywarła do jego pancerza. Przeleciał po niej jakiś impuls elektroniczny. Na hudzie kombinezonu pojawił się komunikat migający na czerwono “Wykryto próbę przełamania zabezpieczeń systemu”...

Orn patrzał na odczyty i coś mocno się nie zgadzało. Wprowadził odpowiednie hasła i zdecydował się dowiedzieć dokładnie kto, lub co próbowało się włamać i co najważniejsze skąd. Następnie planował wyizolować ten element..*

Kapitan nie lubił wchodzić w kompetencję swoich podwładnych, ale dzięki kamerom z różnych kątów dysponował lepszym obrazem sytuacji taktycznej od Dariusa.
- Zdejmijcie tego z prawej, to wam oczyści flankę do dalszego działania.

Orna zaniepokoiła próba przejęcia kontroli nad ramionami statku. Natychmiast wywołał auto analizę. Znalazł sygnał zablokowany przez Ritę. Sygnał był rozproszony jakby nadawało go wiele niewielkich nadajników ale doskonale zsynchronizowanych. Złapał częstotliwość i otworzył osobny kanał do pojedynczej jednostki. Nie przewidział, że sprawy potoczą się lawinowo. Jego okna jedno po drugim zaczęło się zamykać. To coś natychmiast się przekonfigurowało i wykorzystało tą jedną jednostkę jako tunel transmisyjny… Jak tak chcą pogrywać… Przełączył okna i sięgnął do pokładowych aplikacji ICE. Wybrał czarną ikonkę i pchnął przez łącze. Impuls elektroniczny powinien usmażyć kanał łączący. Ku zdziwieniu stwierdził, że stracił połączenie z całą grupą nadajników na ramieniu… Czyżby impuls usmażył je wszystkie?
Nie czekał jednak. Była to na tyle istotna informacja że wrzucił ją na panel dla wszystkich.

Pilot delikatnie zawrócił. Ustabilizował kurs i rzucił do intercomu.
- Saren, jest twój!

Była gladiatorka tylko na to czekała. Potężne impulsy sprzężonych laserów przemknęły przez przestrzeń wgryzając się w bombowiec. Oślepiony bombowiec nie zauważył pędzącego w jego kierunku wraku desantowca. Obie jednostki wpadły na siebie. Naruszona konstrukcja desantowca ustąpiła rozpadając się na setkę drobnych kawałków. Bombowiec był bardziej opancerzony. Uderzenie mocno nim wstrząsnęło i statek wpadł w korkociąg. Był teraz idealnie wystawiony do strzału.

Potwory na pokładzie ruszyły do ataku ich siła jednak nie na wiele się zdała. Gdy pilot wyrównał lot i technika oraz zgranie oddziału spychało je dalej.

- Bombowiec jest mocno uszkodzony - zakomunikowała Kira - Jego konstrukcja też jest naruszona tak jak w desantowcu.
- Wydaje się promieniować takimi samymi przeciekami radiacji.
- Dodał Herc.

Torba przypięta przy swoim panelu w ładowni z trudem powstrzymywała mdłości. Na ekranie widniała stopklatka z wykrzywioną gębą umarlaka. Dopiero alert o włamaniu do systemu Protopowera oderwał ją od paskudnej gęby. Wtedy też nadeszła informacja od Orna. Nie czekała wywoła okno z aplikacjami statku i wrzuciła ikonę czarnego lodu prosto w łącze, którym próbowały przedostać się wirusy..

Darius ruszył w paru skokach na lepszą pozycję do strzału gdy na hudzie pojawił się komunikat. Połączenie mostkowe! Zamarł nie bardzo rozumiejąc i wtedy impuls szarpnął jego pancerzem. Zobaczył w dół na metaliczną plamę. Która rozbłysła potężnym wyładowaniem i odpadła od jego pancerza. Zaklął długo i przeciągle widząc. Że pod plamą jego pancerz został zgrabnie wyczyszczony z farby metal zdawał się być wręcz wypolerowany!

Endymion skręcił wirtualne stery. Manewr był łagodny, aby nikt z poszycia mu nie zleciał, ale pozycjonował okręt dla oddania strzału, aby jak tylko bombowiec znajdzie się w zasięgu można go było podziurawić jak sito ze wszystkiego co mają.

Statek delikatnie zmienił kurs idealnie wystawiając się do strzału prosto w wirujący bombowiec.

Na pokładzie wrzało. Marines rzucili się do ataku ze sztyletami. Jednak ich przeciwnicy walczyli zaciekle mimo przewagi liczebnej po stronie załogi Róży. Kilku Marines mogło przysiądz, że rozszczelniło tym sukinsynom kombinezony, ale te umarlaki zdawało sobie nic z tego nie robić.

Nawet wściekłe ataki dzikusa i Kabo były unikane lub odpierane.

Do boju włączyły się wreszcie pancerze spartan. Berch wparował z tarczą odpychając jednego z truposzy prosto w stronę Ferusa, który nadział go na swój miecz.

Aulies i Merii udało się obejść walczących i dwa wyborowe karabiny laserowe ożyły. Wypalając dziury w 2 trupich załogantach desantowca. Były to ryzykowne strzały, ale skuteczne.

Pozostał ostatni wściekły truposz. Który rzucił się do szarży. Zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że jego oddział został już wybity.

Uniknął tasaka Kabo dopadł do Luciena. Ciął najpierw nisko w udo, rozrywając kombinezon. A gdy marine próbował zatkać rękami dziurę. Wbił sztylet pod hełm. Wszyscy dookoła widzieli jak Lucien zakaszlał obryzgując cały wizjer fontanną własnej krwi.

- Wykończcie ten bombowiec - powiedział przełączając ekrany na skanery. Zastanawiały go te nagłe ataki. Zaczęły się chwilę po kontakcie z desantowcem. Coś, może jakieś drony przelazły na ramiona. Sprawdził nagrania z kamer na dużym zbliżeniu, ale dronów nie było widać… hmm, podobnie było z atakiem na pancerz. Kontakt i chwilę potem atak.
- Mamy tu chyba nową technologię - powiedział do Orma - Jakąś eksperymentalną. To może być jednak część naszego zlecenia… w jakiś pokręcony sposób. Jeśli zhakowano systemy tych dwóch okrętów to ona mogły spotkać naszą zgubę. Zbyt dużo kasy jak na prostą robotę oferują. Sprawdźcie nawet oczywiste rzeczy, których normalnie się nie sprawdza przy takich atakach, to coś działa nietypowo.

- Przyjęte. Uruchamiam diagnostykę D23Z7. - odpowiedział Orn nie widząc błędu logicznego. Byli w bitwie, więc nie było co się bawić w pełną diagnostykę. Taka to trwa godzinami nawet. Grunt to na szybko znaleźć nieścisłości, a następnie je naprawić, lub odciąć bez szkód dla skomplikowanej maszynerii.

Endymion przeanalizował sytuację, i stwierdził, że chwilowo… może podzielić swoją uwagę. Okręt był ustawiony i najbliższe minuty gapił by się tylko we wskaźniki. Więc równolegle do Orm puścił własnę, ręczną diagnostykę.
- Helion, diagnozuję dla ciebie systemy podwykonawcze pod kątem trzeciorzędowych fluktuacji pozanormalnych.
Nie musiał nic więcej sugerować, Orm wiedział co to oznaczało i w jaki sposób z tym współgrać.

Orn rozpoczął analizę wszystkich danych. Nie miał wystarczających czujników na poszyciu. Ale wykorzystał pancerze spartan. Ich czujniki wystarczyły do analizy powierzchni. Było tam mnóstwo zakłóceń radiacyjnych. Jednak o znacznie niższej mocy aniżeli te nadawane z wrogich statków. Zakłócenia miały charakter powierzchniowy rozchodzący się na podstawie wektorów ruchu oddziałów desantowych. Sygnały były jednak słabe i rozproszone. Na szybko udało mu się zlokalizować 2 większe grupy, jednak zbliżała się do pancerzy spartan, druga w kierunku stanowiska sensorów. Pierwszy raz się z czymś takim spotkał. Orn przekazał informacje na odpowiednie stanowiska. To coś były definitywnie techniczne jednak miało wiele cech żywego organizmu. Zaczynało go to fascynować. Koniecznie potrzebował przynajmniej jedną próbkę tego… Zastanawiał się co stało by się gdyby jednak otworzył łącze i pozwolił na wejście tego czegoś do systemu. To było fascynujące… Analizował dane z pancerza Dariusza. To coś musiało pobierać materiał z zewnątrz… Dlatego te statki miały naruszoną strukturę. Ciekawe w jakim celu pobierały ten materiał.

- Rita przesuwam wiązkę lasera komunikacyjnego na tą grupę zbliżającą się do czujników spróbuj puścić atak przez nią. - Powiedział Herc przesuwając się z powrotem do swojego stanowiska i przełączając coś na swoim panelu.

- Mam to coś! - sapnęła.

- Ledwo - dodała Kira, bardziej skupiając się na tym co robią inni aniżeli analizować napływające dane.

- Berch.. Może zapiszczeć ci w głośnikach - krzyknęła Torba na ogólnym kanale.

Pisk sprzężenia, nawet jeśli uprzedzony ostrzeżeniem, nie należał do najprzyjemniejszych. Ale był skuteczny. Czarnoskóry wojownik zakuty w pancerz zobaczył jak po poszyciu statku, tuż koło jego opancerzonej nogi przeskakuje iskra wyładowania.

Orn patrzył w przerażeniu jak kolejne połacie poszycia oczyszczane są przez wyładowania. Sygnał stał się bardziej chaotyczny. Im mniej tajemniczej substancji tym zdaje się słabsza. Zobaczył, też, że kumulują się kolejne zbiory w pobliżu unieruchomionych ciał wrogów. Zupełnie jakby z nich wypływały… To było fascynujące!

Lasery na statku przemówiły. Strumienie trafiły prosto w wrogi statek rozrywając go na części. Średnie lasery trafiły idealnie w reaktor. Eksplozja wypaliła resztki atmosfery na statku, razem z większością jego konstrukcji. Niewielkie szczątki zasiliły przestrzeń wokół nich.

- IHHAA!! - Poniósł się okrzyk zwycięstwa po otwartym kanale.
 
Mike jest offline