Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2019, 20:56   #150
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Widzicie tamto wzgórze? – Bardak wskazał na wzniesienie po prawej stronie drogi. – Pójdziecie na szczyt. Wiedzie tam niewidoczna stąd ścieżka. Z góry zobaczycie zabudowania gospodarstwa Vernois’ów, leżące pośrodku ich pól i pastwisk. Są jeszcze ci… Cassenbrin’owie. Będziemy przechodzić niedaleko… to podeślemy kogoś z naszych… No już! Szybciutko!

Dotarcie na szczyt wzgórza, o którym wspominał krasnoludzki mędrzec zajęło nie więcej niż pół godziny. Z wierzchołka doskonale widać było całą okolicę, jako że wzgórze znajdowało się pośrodku doliny. Na północy wznosił się okryty chmurami, biały od zalegającego śniegu szczyt Frugelhorn. Na południu, w zakolu rzeczki widać było Farigoule. Nieco na zachód, dokładnie tak jak opisał krasnolud, otoczone wianuszkiem zaoranych pól i zieleniejących pastwisk stały zabudowania gospodarstwa. Gwen i Grimm z łatwością ocenili dystans. Mogli tam dotrzeć za nieco ponad godzinę. Natomiast na wschodzie widać było maszerującą drogą drużynę krasnoludów, kierującą się do wsi. Jeszcze dalej na wschód, niemal na stokach otaczających dolinę gór coś się czerniło. Z każdą chwilą rosło i wznosiło się wyżej. Tylko chwilę zajęło patrzącym rozpoznanie, co się działo. Ciemna kolumna dymu mogła pochodzić tylko z jednego miejsca… Krasnoludy nie zdążyły ostrzec Cassenbrinów! Ich gospodarstwo płonęło!

Ten sam los mógł spotkać farmę, w kierunku której zmierzali awanturnicy. Trzeba było się spieszyć. Ścinając zakręty wijącej się ścieżki, gnając na przełaj przez wrzosowiska i niewielkie zagajniki, u wrót gospodarstwa stanęli znacznie szybciej niż się spodziewali. Powitało ich ujadanie psów.

- No cicho! Psia wasza mać! Stulić pyski! – krzyknął ktoś spomiędzy zabudowań. Był to Emmere Vernois, głowa rodu, gdyż senior, jego ojciec Guillere był już stetryczałym dziwakiem. – Przeklęte psy! Znam Was! Widzieliśmy się wczoraj we wsi. Coście tacy zmachani? Co Was sprowadza?
 
xeper jest offline