Wyznawcy Chaosu, kultyści, mutanci, bluźniercy! Geldmann wyszarpywał już miecz z pochwy, gdy przedziwna muzyka zaczęła wbijać mu się w głowę i myśli osłabiając jego wolę.
„Sigmarze.. cóż to za diabelstwo... Sig... Ssss... Slaa....”
Leonard zapominał powoli po co tu przyszedł. Wykonywał dziwne ruchy przypominające taniec, starając się zachować resztki świadomości. Jego wizyta miała jakiś związek z bratem... Jakim bratem? Kim on był?
Wiedział, że musi to sobie przypomnieć, a to miejsce nie pozwalało mu na to. Chciał wyjść. Próbował.