Uwaga, konkurs! Kiedy zobaczysz, że dziecko wpadło do studni;
a) wzywasz straż pożarną
b) nic nie robisz
c) robisz sobie selfie ze studnią
d) wzywasz spidermana
e) wrzucasz do studni drowa skrybójcę przywiązanego do liny, a następnie ucinasz linę.
Prawidłowa odpowiedź na koniec kolejnej tury!
Ludzie zbiegli się wokół studni i zaglądali do środka. Ktoś nadbiegł z liną i wrzucił jeden koniec do środka studni [chciałam uniknąć sformułowania spuściłGAH].
– Złap się, wyciągniem cię! TRZYM!
- Janek! No złap się!
– Owiń się liną i trzym! – doradzał ktoś inny.
– Złap, trzym, no weźże!
Przerażone i zapłakane dziecko nie zamierzało jednak słuchać żadnych dobrych rad i zdezorientowane, po prostu ryczało na cały głos.
– Ktoś musi zejść! – zdecydowano.
– Niech ktoś zejdzie, przywiązać linę!
- Właśnie to ino rzekłem…
No i nastały poszukiwania do czego przywiązać linę. Ostatecznie owinięto ją kilka razy wokół tego czegoś na czym wiąże się linę normalnie od wiadra [MG spędził wiele lat na wsi i widział wiele studni w życiu…], a kilku chłopa koniec liny trzymało tak na zapas. Brakowało tylko ochotnika. Ten za stary, ten za gruby, ten kulawy, temu paluchy coś odgryzło [wilcy]. Kandydatura Illiamdrilla eeeeer Zenka została przyjęta z entuzjazmem. Sam Illiamdrill początkowo zjeżony, po chwili stwierdził, że albo wyrżnie wszystkich z wioski albo zejdzie do studni.
- Umi pływoć w studniach! Jedyny we wsi tak potrafi! [Illowi żyłka pękła, ale nie odezwał się]
Nie podobało mu się reakcja Diritha, kiedy ten dotknął cienia, więc po szybkich kalkulacjach ocenił, iż być może lepszym pomysłem, jak twierdzi kleryk, jest wykonanie zadania i zakończenia te farsy. Nie spieszyło mu się, ale ludziom się wręcz paliło, więc z „serdeczną pomocą” Diritha, Illiamdrill został przymocowany do drugiego końca liny.
- No co ty Zenek dziecku ni pomożesz?! A jak twoje wpadnie do studni to co?!
Jak to mawiają elfy, drowy robią i widzą rzeczy, o których wiele istot nawet nie śniło. Ale niewiele istot miało okazję zobaczyć drowa włażącego do studni po ludzkie dziecko [czy jakiekolwiek dziecko… Z reguły drowy + drowie dziecko + studnia = this is Podmrok matafaka! za dużo jesz i za dużo tlenu zużywasz!]
- Ni bondź ham Zenek – [wszystkie pozostałe jeszcze w całości żyłki teraz pękły Illiamdrilowi
]
Ill zadziwiająco chętnie jak na drowiego skrytobójcę wlazł do studni. Noooo może „wlazł” to za dużo powiedziane… Wyglądało to raczej jak topienie marzanny… czy opuszczanie wisielca w głąb studni…
Dirith zarządzający akcją ratunkową stwierdził, że pora podnieść nieco poziom adrenaliny i tak po prostu siup, uciął linę. Ill, który w pełni spodziewał się miłej niespodzianki prędzej czy później, wykonał mniej, lub bardziej kontrolowane lądowanie do studni. Chlupnęło. Dziecko zawyło jeszcze głośniej. Wieśniacy krzyknęli w przestrachu.
– Ło matko, a to… A TO CO?!
– Co ty, człeku, odwalasz?!
Zło i występek Diritha nie uszły niezauważone i kiedy ludzie zrozumieli co i jak, wpadli w szał. Rzucili się tak zwaną kupą na Diritha, aby go obezwładnić i rzucić na ziemię. Co im się zresztą chwilowo, tak zwanym nagłym pędem kupy, udało. Ill z wnętrza studni parsknął złośliwym śmiechem słysząc awanturę u góry.
– Myślisz, że nie wyjdę z głupiej studni?!
Po chwili jednak, słysząc całe zamieszanie, Ill eeee Zenon… postanowił się zabawić inaczej.
– Ludzie!!! Widzieliście?! On chciał mnie zabić!!! Widzieliście?! – lamentował. – Chciał mnie i dziecko zabić!!! To on wepchnął Janka do studni, widziałem!!! WIDZIOŁEM!!! Ludzie jego szatan jakiś, może nawet sam Astaroth opętał!!! On postradał zmysły ludzie!!! Dzieciobójca!!! Wczoraj za stodołą jadł węże i ropuchy, WIDZIOŁEM na własne oczy, powiadam wam!!!
- A-HA!!!
– Opętany?!
- Wariat, panie, WARYJOT!!! FUBAR!!!
– No to w końcu Szatan, Może, czy Astaroth…?!
- Trzy demony na raz?!
- Łe ludzie, z pięć co najmniej!!!
- Pięć?! To prawie tyle co… trzy czwarte!!! Łolaboga!!!
– Co to jest Szatan…?!
– Dzieciobójca! – skandował radośnie Ill ze studni z zabawnym echem.
– Dzieciobójca! – rozeszło się po rozjuszonym tłumie. – Złe siły nad nim zapanowały! Utoczyć mu krwi z mózgu i pijawek przyczepić, wyssać złą energię z niego!
– Na stos! – podpowiadał Ill.
- Do znachora po zioła…
- Nie, NA STOS! Będzie taniej i skuteczniej… – przekonywał Ill. - STOS, STOS, STOS!...
– Precz z dzieciobójcą!!!
– Jak można jeść ropuchy, fuuuu!...
Zdawało się, że ludzie chętniej teraz rozprawią się z opętanym dzieciobójcą, niż z wyciąganiem kolegi i dziecka ze studni. Pewne rzeczy są po prostu ważniejsze. Baby wokół lamentowały na jedno i drugie, ale kto by tam bab słuchał.