-Darek... Ty to masz głowę! I szczęście też!-Ewa z zaciekawieniem przejrzała zeszyt
Ulga szybko ustąpiła dzikiej ekscytacji. Tyle nowych informacji...
-Musimy uważać. Zomobot może wrócić z innymi robotami, gdy zorientuje się, że coś jest nie tak-wymruczała i zagłębiła się w lekturę
-To chyba nasi. Na to wygląda. Ja już kiedyś widziałam chyba ojca Mikołaja albo jego przełożonego-przekartkowała notesik-O, zgadza się numer, jak wysiadałam z pociągu, może w razie potrzeby umiałabym go rozpoznać?
Szybko otworzyła notesik i po chwili namysły zapisała krótko najważniejsze informacje szyfrem, który utworzyła jako język przybyszów z obcej planety w jednej z powstających książek. Szyfr nie był wcześniej potrzebny, ale teraz mógł się przydać, kto wie, kto zechce przeczytać notes, jeśli Ewa go przypadkiem zgubi...
-Coś tu nie pasuje... Dlaczego robot był włączony i miał informacje o Grawitronie? Jak? Mikołaj przy nim coś robił? Ale w takim razie aktywowany robot musiałby przespacerować się do Grawitronu... Dostał informacje? Skąd? Jeşli się podłączył, to czy nie mógł zepsuć czegoś na odległość? Strasznie to dziwne!-mówiła szybko podekscytowana, stukając końcówką długopisa w interesujące fragmenty tekstu-Może to robot sam się zbuntował i jest przeciwko nam? Co jeśli kłamie? Dlaczego ojciec Mikołaja waha się, czy przekazywać raport? Im szybsza reakcja, tym lepiej... Wiele setek kilometrów to z kolei mało, jeśli chodzi o USA. Więc zapewne będą przenosić maszynę? Takie coś pewnie sporo waży... To jest coraz dziwniejsze! I jeszcze brak kontaktu z centralą... Może oni to jednak ci źli?! Może to wszystko pułapka?! I jeszcze ta kopalnia... Jaki szyb na terenie śmietniska... Coooooooooo...
Dziewczyna wyraźnie się zawiesiła i straciła kontakt z rzeczywistością. Po chwili otrząsknęła się i spojrzała na towarzyszy.
-Może znajdziemy Mikołaja i zapytamy o informacje? Tak będzie najłatwiej, powinien być gdzieś tu w okolicy, może w swojej kryjówce? |