23-10-2019, 07:07
|
#134 |
DeDeczki i PFy | Dowódca chciał złapać biegnącego i dowiedzieć się, co się do cholery stało, ale nie zdążył. Zresztą, nie musiał - klekot chityny był świetnie słyszalny. Cokolwiek się zbliżało, było tego od cholery, i wątpił, by zwykła broń była w stanie pomóc jakkolwiek przeciwko takiemu przeciwnikowi. Wtedy Dalacitus wpadł na pomysł, który mógłby być ogromną pomocą. - Jurgan, osłona na siebie i mnie! Potem pakuj się na wóz, to samo dotyczy reszty! Jeśli ktoś jest w stanie pomóc z osłoną, niech to robi, a potem niech włazi na wozy, byle nie stać na ziemi! Zwykła broń raczej tu nie pomoże! - wykrzyczał rozkazy, przy ostatnim zdaniu wyraźnie zwracając się do Kadira i Eupatryda. Czas, żeby pomogli inaczej niż gadaniną.
Sam skoncentrował się zgodnie z poradą łotra, jednak nic z tego nie wyszło - był zbyt rozproszony, głowę wciąż zaprzątały mu strzępy rozmów i próby zapanowania nad tym bałaganem.
|
| |