Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2019, 14:21   #163
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Jedyne co powstrzymuje mnie przed tym, żeby cię zabić to to, że pozbycie się Pandoriny jest cholernie kuszące - powiedział prawnik w przypływie szczerości, ale Irya wiedziała, że nie mówi jej wszystkiego.
- Jaaasne - powiedziała z niedowierzaniem, patrząc na niego z góry. - Czyli jak jej odpuszczę to znów do mnie przyjdziesz cały taki zdystansowany i mnie udusisz? - Zapytała z rozbawieniem.
- Duszenie nigdy mnie nie kręciło - odparł z powagą, do której nie pasowały iskierki w jego oczach. - Nie chodzi o to czy jej odpuścisz czy nie. Chodzi o to na ile twoje działania będą jawne i jak na nie zareaguje Pandorina. Jeśli zrobisz coś głupiego to będzie to miało taki efekt jak gdyby Billy teraz wiedział gdzie mieszkasz - urwał dając czas aby Irya mogła to sobie zobrazować. - Najprościej byłoby jakbyś w jej oczach stała się niegrzeczną dziewczynką - zakończył parsknięciem.
- Uda się coś na nią znaleźć albo nie. Jest ryzyko, jest zabawa - odparła. - To co, zostawisz mi Collinsa i Andersona, czy kategorycznie nie? - zapytała wprost, bo wyglądało dla niej na to, że inaczej do niczego nie dojdą. - Bo nie jest tak, że jakoś strasznie mi na tym zależy, bo w sumie nawet bez tego mam dość informacji, żeby moja śmierć skutkowała odpowiednim donosem do Bractwa - wzruszyła ramionami.

- A kto niby miałby donieść do Bractwa w przypadku twojej śmierci? - zainteresował się mężczyzna. - A co do Collinsa i Andersona to w trybie natychmiastowym mają przestać się nami interesować. Nie wiem jak planujesz to zrealizować, ale jeśli nadal będą to robić to ja zajmę się nimi - zadeklarował. - Masz jakieś obiekcje?
- Zdecydowanie... - przewróciła oczami. - Jak masz mi tak o to płakać to odpuszczam, bo za mało lubię Andersona, żeby słuchać twoich jęków - stwierdziła, z pełną premedytacją pomijając jego pierwsze pytanie. - Ja mogę się ich pozbyć jednym telefonem do szefa wewnętrznych. Jak powiem, że Collins ukrywa zbiega to zgarną ich obu, a znając Andersona to żywcem się nie da pojmać.
- No i widzisz. Jak chcesz to potrafisz - odpowiedział Morgan z uznaniem. Wstał, złapał Iryę za przód bluzy i przyciągnął do siebie, zbliżając jej usta do swoich.
Reakcja Charlesa zaskoczyła blondynkę, bo spodziewała się dalszego marudzenia z jego strony. Musiała przyznać, że dotrzymał obietnicy. Zaraz objęła ramionami jego szyję, upuszczając trzymany w dłoni kieliszek i w akompaniamencie rozpryskującego się kryształu o marmurową posadzkę, z zadowoleniem odwzajemniła pocałunek.

[media]http://www.youtube.com/watch?v=_kCzDZYAJbE[/media]

Prawnik objął ją w pasie, podrzucił do góry i trzymając ją w ramionach usiadł na blacie stołu.
Zaciskając obie dłonie na jej pośladkach nie przestawał namiętnie ją całować.
Irya siedząc okrakiem Charlesowi na udach nie traciła czasu, przerwała pocałunek i popchnęła go na blat stołu. Od razu zaczęła go rozbierać, zaczynając od guzików marynarki, później koszuli, aż schodząc w dół dotarła do paska.
Mężczyzna nie oponował. Leżał oparty na łokciach i patrzył badawczo na swoją partnerkę.
Jego bierność bardzo odpowiadała Iryi, która z wyraźnym zniecierpliwieniem pokonywała kolejne bariery, jakimi były kolejno pasek, zamek od spodni i bielizna, by dobrać się do swojego kochanka. Z uśmiechem wyrażającym ten szczególny rodzaj głodu, szybko sama zdjęła swoją bluzkę, rzucając ją na podłogę. Pod nią już nie miała niczego więcej. Gdy była tak blisko niego zupełnie przestawała odczuwać chłód jego aury. Niestety chcąc pozbyć się własnych spodni, musiała na chwilę się od niego odsunąć.

- Chyba zacznę nosić spódniczki - skomentowała, gdy siłowała się ze swoimi jeansami.
- Koniecznie - odpowiedział Morgan wykorzystując sytuację i podnosząc się ze stołu. - Ale chyba nie do pracy - dodał ze śmiechem. - Tylko mi się nie przebieraj za uczennicę. Nie kręcą mnie. - Mężczyzna podszedł do niej w momencie gdy spodnie miała na wysokości ud, chwycił ją i pchnął w kierunku blatu.
Choć z pewnym oporem spowodowanym przez jej dominujące nastawienie, to uległa mu, zdając sobie sprawę, że w tym układzie nie miało znaczenia, które jest górą. Inna sprawa, że opuszczone do kolan obcisłe spodnie mocno ograniczały jej ruch. Zaparła się rękami na brzegu stołu i spojrzała na Charlesa przez ramię.

Podszedł do niej i bardzo głęboko wszedł w nią od tyłu. Irya musiała być bardzo podniecona, bo towarzyszyła temu jedynie ogromna przyjemność i mlaśnięcie. Poczuła jego dłoń na swoim lewym biodrze, a druga trzymana na wygięciu kręgosłupa przycisnęła ją do blatu. Potem nastąpiły mocne, zdecydowane i miarowe ruchy dające jej rozkosz.
Pojękując z przyjemności Irya wyciągnęła się na stole i stanęła na palcach przez co bardziej wypięła by jeszcze mocniej czuć go w sobie. Żar podniecenia w pełni zagłuszył jej postrzeganie jego chłodu Ciemności, jakby ten nigdy nie istniał.
Sposób poruszania Charles’a był gwałtowny. Jakby chciał kogoś ukarać. Albo ją albo siebie. Kara ta jednak niosła za sobą tylko fizyczną przyjemność. Blondynka miała świadomość, że jej kochanek nie myśli tylko o sobie. Rozkładał swoje siły i zmieniał prędkość z jaką ją penetrował. Jakby czerpał satysfakcję z jej reakcji bardziej niż z tego co sam odczuwał.

Iryi było w tej chwili tak dobrze, że pozwalała mu robić ze sobą co chciał. Jedynie z całej siły swojej woli starała się nie pozwolić sobie na szczytowanie, by nie dać kochankowi zbyt prędkiej satysfakcji z tego jak łatwo doprowadza ją do szaleństwa.
Mężczyzna widząc, że Irya stawia opór i nie pozwala mu na osiągnięcie zamierzonego celu wbił się w nią aż do samego końca, pochylił się i zacisnął zęby na jej karku. Zaraz potem zaatakował ją ponownie dobierając taką prędkość i kąt jaki wiedział, że Irya lubi najbardziej.
Za dobrze już ją znał i nie była w stanie więcej wytrwać. Z jej ust wydobył się głośny, przeciągły jęk i zazgrzytała paznokciami o gładki blat, na który zaraz opadła tracąc władzę nad ciałem. To że Charles nie poprzestawał sprawiało, że jej orgazm zdawał się nie mieć końca, a intensywność doznań rosła.
Gdy w końcu fala ekstazy minęła, Charles po prostu z niej wyszedł.
- Muszę uciekać. Mam ważne spotkanie - usłyszała za swoimi plecami.
Irya nie ruszyła się z miejsca. Westchnęła z uwielbieniem się, delektując się stanem pełnego zrelaksowania ciała i umysłu
- Ok... - mruknęła jedynie.
Charles pochylił się i zaczął wodzić opuszkami palców po jej biodrze i pośladku.
- Jutro mi opowiesz co zrobiłaś w sprawie naszych znajomych. Przywiozę coś dobrego do jedzenia - szepnął jej do ucha, a potem wyprostował się. Słyszała jeszcze odgłos zapinanych spodni i paska, a potem obecność mężczyzny zniknęła z pomieszczenia.

Irya leżała na stole dopóki nie zaczęło do niej docierać, że jest jej bardzo niewygodnie. Powoli usiadła, po czym do końca zrzuciła z siebie spodnie wraz z bielizną. Wciąż mając błogi uśmiech na twarzy, rozejrzała się po obszernym pomieszczeniu, gdzie nie było nawet śladu po Morganie. Zaśmiała się na wspomnienie jego słów, że nie używa swoich czarów z byle powodu. Całkiem naga wstała i biorąc kieliszek oraz butelkę wina, poszła tanecznym krokiem skierowała się na piętro.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline