Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-10-2019, 22:00   #848
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Ku zaskoczeniu Diritha kolega zaczął współpracować. Albo po prostu poddał się i pozwolił wrzucić do studni. Tak czy inaczej Dirithowi było wszystko jedno, byle tylko miał szanse utopienia potencjalnego zdrajcy. Szansę oczywiście dostał kiedy udało mu się przeciąć linę aby szybciej móc utopić swój cel. Zgodnie z przewidywaniami wieśniacy zareagowali próbą zlinczowania Diritha. Oczywiście Ill-the-zdrajca pokazał jak bardzo potrafi myśleć samodzielnie stosując dokładnie tą samą strategię jakiej użył likantrop aby wrzucić go do studni próbował podżegać wieśniaków do przygotowania stosu. Oczywiście wieśniacy jak to wieśniacy dużo nie potrzebowali żeby zbić się w kupę i zacząć zamieszki z byle powodu. Dodatkowo oczywiście wierząc w cokolwiek co im pasowało oraz dawało pretekst do zlinczowania kogokolwiek pod warunkiem że mieli przewagę liczebną. Plan niby był dobry.
Niby, ponieważ wsiowy lud nie był zbyt zahartowany w boju podczas gdy Dirith dosłownie nie pamiętał i nie mógł zliczyć ile dusz miał na sumieniu. Tak to jest jak zabijanie to dobra rozrywka. Mimo że zabawne, to nie wszystkie zabójstwa czy mordy są warte zapamiętania. Lepiej najzwyczajniej w świecie nie marnować energii na rozpamiętywanie uprzednich uczynków a lepiej wykorzystać to energię do szukania kolejnych źródeł rozrywki.
W tej chwili był to motłoch wieśniaków na który stawiał kolega Ill-cośtam-bo-po-co-pamiętać-imiona-zdrajców. Zakład niby dobry jednak posiadał jedną zasadniczą wadę. Wieśniacy nie byli mordercami mogącymi zmienić się w tygrysołaka.
Dlatego nawet jeżeli udało im się chwilowo obezwładnić drowa, nie oznaczało to niczego definitywnego. Bo co z tego jeśli złapali go za kończyny, skoro nadal mógł gryźć, co oczywiście zamierzał uczynić? Nawet jeszcze przed przemianą, jeśli jakiś wieśniak był w zasięgu zębów miał zostać ugryziony. Dodatkowo nie było potrzeby na ukrywanie Tysiąca Ostrzy, więc Dirith nie chował sztyletu jakiego użył do przecięcia liny. Oczywiście owy sztylet był zakotwiczony w nadgarstku i przedramieniu aby wieśniacy nie mogli go wytrącić. Dzięki czemu jeśli jakaś część kogokolwiek była w zasięgu sztyletu miała zostać pocięta.
Oczywiście nie trwało to długo zanim przyszedł czas na przemianę w tygrysołaka. Nawet jeśli kupa wieśniaków była w stanie utrzymać drowa nie oznaczało to, że będą w stanie utrzymać zdecydowanie silniejszą od drowa bestię. Przemiana jak zwykle w sytuacjach zapowiadających rozrywkę trwała dość gwałtownie. Ciało przybierało na masie, kości trzaskały będąc przystosowywane do nowej postaci, zęby rosły i przybierały kształt ostrych kłów, paznokcie zmieniały się w pazury, głowa przybierała postać tygrysiego łba a nogi zostały przemieniane w tylne kończyny tygrysa. Dodatkowo podczas przemiany wzrastająca masa oraz rosnące futro wchłonęło zbroję.
W tej postaci posiadając więcej siły miał większe szanse na wyrwanie się od wieśniaków. Jeśli jednak nie miało to być możliwe, to i tak miał większe szanse na to aby wepchnąć sobie jakiegoś wieśniaka w zasięg tygrysich kłów gdzie miał zostać boleśnie pozbawiony znaczącej części swojego ciała.
Dodatkowo Tysiąc Ostrzy został wchłonięty w łapę oraz przesłany do ogona. O ile z reguły Dirith nie przejmował sie nim zbytnio o tyle teraz posiadając ostry kolec bardzo podobny do tego na końcu ogona Xenomorphusa miał być bardzo gwałtownie machany na wszelkie możliwe strony raniąc przy tym kogokolwiek kto był w zasięgu.
Wszystko to miało na celu wyrobienie sobie wystarczająco miejsca lub przesunięcie się do odpowiedniej pozycji aby móc powstać na nogi. Lub łapy do czego wystarczyło się przekręcić na bok, po czym Dirith nie miałby już problemów z podniesieniem się na cztery łapy. Dzięki temu jeśli wieśniacy jeszcze nie spanikowali i nie zaczęli uciekać przed zdecydowanie silniejszym przeciwnikiem, który zdecydowanie wiedział jak zrobić im krzywdę nawet mimo ich przewadze liczebnej, to w zasadzie było już po bitwie z uwagi na przewagę doświadczenia po stronie tygrysołaka, który następnie zamierzał pozamiatać ziemię znajdującą się wokół studni ciałami wieśniaków.
Przynajmniej kilkoma, ponieważ jeśli wieśniacy zaczną uciekać nie zamierzał marnować czasu na pogoń za nimi. Zamiast tego zamierzał postarać się znaleźć jakąś beczkę o średnicy nieco mniejszej niż studnia, którą mógłby wrzucić na głowę koledze w studni co miało pomóc mu w topieniu się. Oczywiście im cięższa by była tym lepsza. W ostateczności mogła być pusta, wtedy po wrzuceniu jej do studni wystarczyło kontynuować wrzucanie do studni ciężkich rzeczy.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline