Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2019, 15:51   #31
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Decyzja o jak najszybszym wyruszeniu w drogę spotkała się z powszechną aprobatą, a decyzja druida, że wyruszy z nimi, spotkała się z nieukrywaną aprobatą Ivora, który uważał, że bez pomocy ich uczynnego (chociaż tajemniczego) gospodarza nie zdołaliby dotrzeć tak szybko i tak daleko, jak by chcieli.
O ile rzeczywiście gdzieś by dotarli, zamiast gdzieś po drodze zamarznąć na śmierć.

* * *

Ivor, jak się wnet okazało, nie był człowiekiem zimy. Nawet podarowany mu przez druida kij niewiele pomagał w przedzieraniu się przez śniegi, dość sporą warstwą zaścielające leśne ścieżki.
Ale i tak szło się całkiem nieźle, dopóki nie dotarli do rzeki.
Zdaniem Ivora mróz był tak silny, że rzeka powinna być solidnie skuta lodem, ale druid miał inne zdanie.
No i okazało się, że miał rację, a podarowany wcześniej kij zdecydowanie przyczynił się do wypadku.

Ivorowi niemal się udało uniknąć skąpania się w lodowatej wodzie, ale w tym wypadku owo "niemal" stanowiło ogromną różnicę, bowiem płynące od przemoczonych nóg zimno błyskawicznie rozprzestrzeniało się po całym ciele i jedyną rzeczą, o jakiej myślał zaklinacz było jak najszybsze odczołganie się od dziury w lodzie.
O Xapionie nie pomyślał, ale nawet gdyby pamiętał o kompanie, to i tak by nie był w stanie nic zrobić. I nawet nie widział, jak znalazł się na brzegu...

Pierwsze, co on sam by zrobił, to by było rozpalenie ogniska, ale druid miał całkiem inne plany... i zamienił się w ogromnego orła.
Lot byłby z pewnością niezapomnianym przeżyciem, gdyby Ivor nie stracił przytomności. Aż dziw, że nie spadł.

Ale dziwił się dopiero wtedy, gdy otworzył oczy.
Nie znajdował się na grzbiecie orła. Nad sobą miał kamienny strop jaskini, niedaleko płonęło ognisko.
I był też Xhapion - może nie do końca cały i zdrowy, ale - co najważniejsze - żywy.

* * *

Z przemowy druida Ivor zrozumiał może połowę - co spowodowane było zarówno tematyką, jak i sposobem mówienia. Ale - ogólnie biorąc - nie wyglądało to zbyt dobrze.

- Zostańmy lepiej dłużej w tym miejscu - powiedział. - Gdy będziemy mieć więcej sił, to będziemy mogli lepiej stawić czoła wszystkim przeciwnościom, ma jakie natrafimy.

- Czy gdy spotkamy tego Siggarda, to czy mamy się przyznać do tego, że cię znamy?
- zwrócił się do druida.
 
Kerm jest offline