Łotr zaklął. Kolejny oponent przeciw któremu nie mógł wiele zrobić. Gdyby gigantyczny skorpion był sam... Być może byłby wstanie się zakraść i wyprowadzić kilka ciosów w połączenia chitynowych płyt. W tej sytuacji czuł że nie jest wstanie wiele zrobić, z klekoczącą chmarą na ziemi. Jedną ręką złapał swoje amulety wiszące na szyi. Potrzebował boskiego wsparcia, ale cud nie nadszedł.
Zaklął kolejny raz. Mógł się teleportować na domostwo czarodzieja, ale czuł że duży latający obiekt dość prędko przyciągnie uwagę bestii. Na krótki moment zamknął oczy, wyraźnie się na czymś skupiając. |