Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2019, 20:50   #87
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
- Och jej. Polimorfia, czemu o tym nie pomyślałam? - zupełnie już rozochocona gospodyni sięgnęła do przyrodzenia rudowłosej, porzucając nawet magiczny artefakt. - Jest zupełnie jak prawdziwy - pochwaliła, masując całą długość organu.
- I bardzo wrażliwy - jęknęła dziewczyna. - Będę teraz pani chłopcem… lubi pani młodych chłopców? Bo ja bardzo lubię starsze kobiety… - głos co prawda pozostał dziewczęcy, ale przecież mogła jeszcze nie przejść mutacji. - Siri, mówiłaś, że wiesz co to? - Leilena trochę dyszała, jak zawsze mając penisa czuła przy tym podwójną dawkę i tak silnego zawsze podniecenia.
- Chłopcy tak szybko dochodzą - Rere ciężko westchnęła. - Wystarczy im sama masturbacja - przewróciła oczami.
- Chyba wiem - przyznała murzynka, pożądliwie spoglądając na Fourtail. - Ale to chyba może poczekać? - spytała z nadzieją.
- Wszystko zależy od pani - dłoń Lei sięgnęła do piersi Rere i zaczęła ją gładzić. - Chcę poczuć na nim pani cipkę. Jestem już dość doświadczonym chłopcem - zachichotała. - Siri, mogłabyś się zająć gospodynią także. Ja wypełnię jedną dziurkę, a ty drugą…
- Dobrze się panią zaopiekujemy. A ja wszystko w międzyczasie opowiem - zachęcała ciemnoskóra.
- Brzmi to bardzo… kusząco - Przyznała Fourtail, oblizując ponownie wargi. - Myślę, że to uczciwy układ.
Niechętnie wypuściła z dłoni Leilenę, ale dzięki temu sięgnęła do zapięcia swojej sukni. Ponieważ ta nie miała nadmiaru materiału, bardzo szybko obnażyła duży, trochę umęczony grawitacją biust, oraz bardzo skąpe majteczki. Małe rączki Lei objęły od razu wielkie piersi, ściskając je.
- Piękne. Chce mnie pani dosiąść, aby Siri mogła wsunąć artefakt w wypiętą dziurkę… czy wypiąć się do nas? - myśląca teraz głównie członkiem rudowłosa pragnęła od razu przejść do rzeczy.
Rere zamiast odpowiadać, pchnęła Leilenę na łóżko. Sama szybciutko zsunęła bieliznę. Była tam dokładnym przeciwieństwem Siri - mlecznobiałej skóry nie zasłaniał żaden włosek. Wdrapała się na posłanie i zachłannie nabiła się na młodą kochankę.
- Całkiem przystojny z ciebie chłopak, wiesz? - zagadnęła, a jej ścianki dostosowywały się do nagłego wypełnienia.
Leilena jęknęła głośno, kiedy szparka otuliła członka. Wpatrzona była w kołyszące się wielkie piersi, sięgnęła nawet do nich znowu swoimi dłońmi i ścisnęła.
- A pani jest… piękną, dojrzałą kobietą… - wydyszała.
- Dziękuję. Zawsze byłam łasa na komplementy - zaśmiała się cicho, po czym rozpoczęła ujeżdżanie Lei. Niespieszne, zaznajamiała się z wypełniającym ją kształtem i jego długością.
Ciemnoskóra z kolei położyła się obok pozostałych dwóch kobiet i nie mogąc się oprzeć krągłej pupie Fourtail, wsunęła język między jej pośladki. Naturalna konsekwencją było to, że zamiast wyjasniać naturę artefaktu, tylko obscenicznie mlaskała.
Leilena niezbyt się tym przejmowała, zbyt zadowolona z nasuwającego się na nią, ciepłego i miękkiego wnętrza Rere.
- Ma takie ponętne piersi… i takie długie nogi… chciałabym częściej być pani chłopcem… w pełni się wczuć w nową rolę… - rudowłosa mając wolny język jak zawsze go używała, pieszcząc przy tym miękki biust kochanki.
- Może… och, liżesz mnie w środku - krzyknęła gospodyni, kiedy czarnulce udało się mimo jej podskakiwania wślizgnąć koniuszek języka do anusa. - Może… przydałaby mi się taka asystentka.
- Gdyby tylko udało się… pogodzić to z Akademią… mogłabym regularnie wielbić pani ciało… - biodra Lei wychodziły już naprzeciw, męskość sama wnikała w gościnną cipkę. - Mogę być dowolnie długa i gruba tam…
- Na razie… jest dobry. Jeżeli umiesz długo wytrzymać -zastrzegła, przyspieszając swe ruchy. W konsekwencji Siri musiała przerwać dotychczasową pieszczotę. Nie zmartwiło jej to ani trochę, bo przecież miała w dłoni zabawkę, której nawilżyła już drogę.
- Uwaga, teraz wypełnimy panią do reszty - obiecała i Lei mogła spoglądać ze swej pozycji jak jej przyjaciółka napiera fallusem na otworek Fourtail.
- Nawet jak nie wytrzymam, to mi nie zmaleje - obiecała Leilena, kładąc teraz dłonie na talii Rere i przestając się poruszać, aby Siri miała łatwiej wypełnić pupę kobiety.
- Słyszałam już takie zapewnienia - gospodyni nie dawała wiary. Nie marudziła jednak długo. Rudowłosa poczuła przez cienką ściankę, jak w kochankę wsuwa się twardy trzon, który aż zabrał jej dech.
- Wśród tantrystów jest taki rytuał, o którym słyszałam - Siri zgodnie z wcześniejszą obietnicą zaczęła opowiadać swe domysły. - Pozwala skumulować moc, którą pozyskujemy z seksu i zamiast odnowić nasze zasoby zaklęć, wzmacnia nasze ciała.
- A co ma do tego… magiczny penis…? - wydyszała pytanie Leilena, której skupienie na czymś innym od seksu wymykało się na dobre, kiedy poczuła jak ociera się o fallusa wewnątrz ciała Rere. Uznała też od razu, że musi kiedyś spróbować tego kiedy ten drugi członek będzie prawdziwy.
- Nie czułaś tego? - czarnowłosa dostosowała kąt i zaczęła rytmicznie wpychać i wysuwać sztuczny członek w rytm ruchów Rere. - Tej witalności, która emanowała z artefaktu? Tego ciepła?
- Ja… nie czuła nigdy - zaprzeczyła Fourtail.
- Czułam pulsowanie… moja magia... go wzmacniała…? - rudowłosa myślała zupełnie innym “mózgiem”.
- Egocentryczka - prychnęła murzynka. - Nasza magia, tantrystów. To, jak czerpiemy moc wpływa na ten artefakt. Dlatego pani Rere nic nie czuła… no, może prawie nic - pchnęła trochę mocniej, wywołując u starszej kobiety krzyk rozkoszy.
- Ale… jak wpływa…? - wyjęczała Lei półprzytomnie, bo znów zaczęła wypychać biodra i także ze swojej strony wnikać mocniej w kochankę.
- Nie wiem do końca - przyznała niechętnie dziewczyna. - Jeszcze mnie tego nie uczono. Ale nasze nauczycielki to potrafią - dodała już pewnie.
Fourtail, uwięziona pomiędzy dwoma napierającymi członkami pojękiwała już tylko, niezdolna do przyłączenia się do rozmowy. Lei także nie. Złapała znowu za piersi Rere i uniosła się prawie do pozycji siedzącej, z rozkoszą wciskając swoje usta między te wielkie półkule i zaczęła je lizać i całować. W końcu doświadczenie musiało ustąpić przed młodzieńczym wigorem i jasnowłosa kobieta doszła, drżąc między ciałami obu kochanek.
- Łał. Zacisnęła się tak bardzo, że nie ruszę nim ani o cal - zachichotała z tyłu ciemnoskóra.
Lei też to poczuła. I co więcej, miękkie piersi były na tyle silnym bodźcem, że już nie wstrzymywała się dłużej. Jęknęła głośno i zadygotała, wyrzucając wgłąb Rere ogromną ilość nasienia, szczytując z wielką rozkoszą i ulgą. I zgodnie z obietnicą, wcale nie malejąc.
- Och, czuję jak… on jest taki prawdziwy - zachwyciła się Fourtail, wciąż targana falami rozkoszy. A rudowłosa wlała w nią naprawdę dużo, zanim opadła zdyszana na pościel.
- I w dodatku bardzo hojny - dodała jeszcze Siri, pochylając się mocno i języczkiem zbierając spermę, która wyciekła z przepełnionego wnętrza, drażniąc przy tym obie kochanki. Lei nie była w stanie z tym dyskutować, ciągle leżąc i łapiąc oddech.
Rere położyła się trochę na Lei, trochę obok, tak że ramię dziewczyny wtuliło się w jej duży biust.
- Długo tak będziesz dochodzić do siebie? - spytała, wodząc dłonią po chłopięcym torsie przemienionej magią kochanki.
- Tam gdzie trzeba wcale nie muszę - odparła beztrosko Lei, kręcąc biodrami i poruszając w ten sposób członkiem tkwiącym wewnątrz znacznie starszej kobiety.
- Ale ja chciałabym, żebyś wzięła mnie od tyłu. A nie tak tylko sobie leżała i dyszała.
- Dopóki się pani nie wypnie, to mi się to nie uda - rudowłosa wyciągnęła dłonie, aby złapać Rere za pupę i ścisnąć mocno.
- Ci młodzi, zawsze jakieś problemy mają - przewróciła oczami, ale zaśmiała się zaraz na znak że żartuje. Na wpół zeszła, a na wpół zsunęła się z Lei, odsuwając się tym samym również od Siri. Kiedy wypięła się oferując bezwstydnie swe dziurki, wyglądała naprawdę pięknie. Długie, zmierzwione włosy opadały jej na plecy i zsuwały się po ramionach. Biust kołysał się swobodnie w rytm kuszących ruchów bioder. - Czy teraz już wszystko jest jak należy?
Murzynka aż przygryzła wargę i sięgnęła magicznym fallusem między swe uda, nie mogąc doczekać się przedstawienia. Rudowłosy “chłopiec” od razu klęknął za piękną panią, z prawdziwą rozkoszą obejmując biodra szczupłymi dłońmi. Końcówką podrażniła wejście, zerkając na Siri.
- Pomóż mi odpowiednio wycelować… - poprosiła z psotnym uśmiechem.
- Odpowiednio, co? - ta zachichotała i wcale nie zaskakująco złapała za trzon nakierowując mokrą główkę na ciaśniejszy z otworów Rere. - Możesz wchodzić - zachęciła.
A Lei rzeczywiście pchnęła. Z fascynacją patrzyła jak główka zanurza się w brązowej dziurce gospodyni i nie przestawała napierać.
- O tak… dojrzałe ciało jest takie wspaniałe…
- Ała - gospodyni krzyknęła raczej z zaskoczenia, niż z bólu. - Myślałam, że jednak weźmiesz mnie… bardziej, no… - zabrakło jej słów. Zdziwienie sprawiło również, że teraz to ona zachowywała się jak nieruchoma, leniwa kłoda.
- Tu jest tak ciepło… niech się pani rozluźni, w końcu przed chwilą już była tu zabawka… - rudowłosa jak zwykle po dorobieniu sobie penisa, miała problemy z zaprzestaniem tego typu czynności. Zaczęła się wolno poruszać, pracując biodrami w przód i w tył, z głośnymi jękami penetrując pupę. - Każdy chlopiec na pewno chce spróbować w ten sposób z panią…
- A skąd taka pewność? - Rere dała się wciągnąć w tę rozmowę i faktycznie się zrelaksowała. Nie trzeba było długo czekać, by zaczęła biodrami wychodzić naprzeciw głębokim pchnięciom.
Ciemnoskóra nie chcąc tak zupełnie stać z boku, wślizgnęła się za Leilenę i przytuliła się do niej mocno. Rudowłosa mogła poczuć jak sztywne sutki ocierają się o jej plecy. Wzmacniała pchnięcia, utrzymując ciągle rytm i za każdym razem chowając w Rere całego członka.
- Bo ma pani piękny tył… taki zachęcający… perwersyjny… - dopychała mocno, z każdą chwilą głośniej stękając z rozkoszy. Pochyliła się i prawie położyła na kochance, aby móc chwycić bujające się piersi. - Och tak, takie pełne… mięciutkie… każdy chłopiec marzy o takiej pani…
Komplementy działały bardzo pozytywnie na starszą kobietę, jeśli wnioskować z jej rozkosznych jęków.
- Ciekawe, czy każdy chłopiec marzy też by wsunąć swojego fiutka między takie piersi - dorzuciła jeszcze murzynka, nim korzystając z tego jak bardzo wypięła się jej przyjacióka, wsunęła dwa palce w jej brązową dziurkę. Lei aż krzyknęła od tej nagłej inwazji w bardzo ciasne przejście. Musiała na moment przerwać, bowiem doznanie groziło wytryskiem. Przytuliła się mocno do Rere, kręcąc bioderkami.
- I fiutka i twarz… aby pani ich nimi ściskała… - wydyszała, gdy już była w stanie i wznowiła pchnięcia w ciepłą, miękką pupkę. - Musi im tylko pani pokazać… że jest chętna…
- Kiedy jestem, to może im nawet pokazuję - przyznała się cicho. - W końcu mam swoje potrzeby.
- Które my z przyjemnością zaspokoimy - obiecała chętnie Siri, rozwierając paluszkami anus rudowłosej i jedynie przyspieszając swe ruchy, stymulując ją bardziej i bardziej.
Lei odpływała w krainę ekstazy, zaspokajana z dwóch stron. Nie przestawała nawet na moment, pchając w pupę dojrzałą kochankę.
- Mogłabym panią… brać bez końca… - wyjękiwała słowa bez ładu i składu. - Tak dobrze… oj tak… cieplutko… w pani pupie… och jej…
Oczy się jej zamgliły, z trudem wstrzymywała nieubłagany orgazm. Liczyło się tylko ciało dające rozkosz i palce wypełniające ciasne wnętrze jej samej.
- Więc bierz mnie, bierz mnie mocno - prosiła Fourtail. - Lubię długo, raz za razem - głos w końcu zaczynał się jej łamać. Pierwsza oznaka, że jej też nie brakowało tak wiele. Anus zaczynał zaciskać się coraz zachłanniej na wbijającym się penisie. - Choćby miała mi w tym pomóc magia.
Siri, zawsze gotowa do psot i wykorzystywania nadarzających się okazji, zaczęła się wiercić na łóżku.
- Lei… - mruknęła w ucho koleżanki. - Rozłożysz dla mnie szerzej nóżki? - poprosiła.
Półprzytomna dziewczyna ledwo ją słyszała. Przytulona do Rere, pchała bioderkami jak w amoku, stękając przy tym strasznie. Czuła, że coś z niej wycieka, ale nie była nawet pewna czy z cipki czy członka. Mimo wszystko postarała się, aby klęczeć w szerszym rozkroku, co było jednak trudne zważywszy na pozycję i wysokość kochanki. Murzynce to jednak wystarczyło, aby z pewnym trudem ale i diablim uporem wślizgnąć się na plecach między te rozłożone posłusznie nóżki… i przyssać się ustami do wolnej szparki Fourtail.
- Och, och, och! - zaskoczona gospodyni krzyknęła i zadrżała cała, gdy wywołany nieoczekiwaną pieszczotą orgazm targnął jej ciałem. Czarnowłosej chyba jednak nie wystarczyła jedna ofiara, bo gdy już umościła się w miarę wygodnie, zdwoiła swe wysiłki wkładane w szturm pupy rudowłosej, dla której pulsowanie dupczonej Rere to było za dużo. Pchnęła jeszcze kilka razy z całej siły i krzyknęła, mocnymi strumieniami wypełniając wnętrze brązowej dziurki. Przywarła tak mocno jak mogła i szczytowała gwałtownie, wlewając więcej i więcej. Gospodyni przyjmowała to w akompaniamencie własnych, zduszonych krzyków i jedynie Siri pozostawała stosunkowo cicho, liżąc bez przerwy starszą kochankę.

Trójkącik przeciągał się w czasie. Raz rozpalonej żądzy Rere nie dało się tak łatwo ugasić. Nawet, kiedy wydawało się już, że jej ciało zażąda odpoczynku, dzika czarodziejka rzuciła zaklęcie wzmacniające. Nie tylko przywróciło jej to siły, ale także sprawiło, że na jej gładkich do tej pory plecach zajarzył się skomplikowany, błękitny wzór - niczym tatuaż.
Ciągłe krzyki, pojękiwania i skrzypienie łóżka nie umknęło też uwagi służącego. Lei miała kilka razy wrażenie, że drzwi sypialni uchylają się odrobinkę i ktoś podgląda je przez szparę.
- Jest pani niesamowita - przyznała Leilena, kiedy leżały praktycznie na sobie po kolejnej sesji seksu. - I nie lepiej byłoby mieć przedstawiciela handlowego i móc poświęcać więcej czasu na to?
- Wiesz co, Leileno? Trochę lepiej, trochę gorzej. Bo o ile lubię uprawiać seks, to tworzyć magiczne przedmioty lubię jeszcze bardziej. A ich sprzedawanie… - zawiesiła głos. - Może jednak faktycznie sprzedawaniem mógłby się zająć kto inny. Ci arcymagowie są czasem tacy… sztywni. I nie mam tu na myśli takiej sztywności jak u ciebie.
- Ani u twojego służącego, co nas podgląda? - zachichotała dziewczyna. - Znam kogoś, kto mógłby pomóc w sprzedawaniu, rozprowadzaniu towarów. Wtedy tylko tworzenie dzieł i seks. A im więcej czasu na tworzenie, tym więcej sprzedanych rzeczy - argumentowała.
- Chwilę, chwilę, moment, stop - Rere uniosła dłoń. - Co powiedziałaś na początku?
- Tak mi się wydawało, że widziałam uchylające się drzwi - powiedziała usłużnie.
- A to mały zboczeniec - syknęła rozgniewana gospodyni. - Już ja mu pokażę! - zacisnęła dłoń w pięść, ale jakoś nie miała sił by wyswobodzić się z objęć Lei i Siri.
- Można go znacznie lepiej wykorzystać, prawda Siri? - zaśmiała się rudowłosa.
- Miałabym parę… może paręnaście pomysłów - ta zgodziła się chętnie. - Niech mu pani nic nie robi, od patrzenia niczego nam nie ubędzie. A na pewno bardzo się męczył, tak tylko patrząc i nie mogąc się dołączyć - wstawiła się za młodzikiem.
- Powinien znać swoje miejsce - burknęła jeszcze Fourtail, ale rozluźniła dłoń. - A dużo masz tych… rozprowadzaczy, Leileno? - wróciła do porzuconego na chwilę tematu.
- To zależy do jakiej współpracy i ilości towaru - przyznała Lei. - I czy mamy sprzedawać tylko tu, w całej Halruaa, a może poza jej granicami także?
- Spróbuję coś opchnąć za granicą, to od razu mnie zamkną w jakimś lochu - pokręciła przecząco głową. - Ale poza stolicą… przyznaję, brakuje mi kontaktów. Nie pogardziłabym takimi. A co do towaru, to jak stworzę coś wyjątkowego, to kupiec się w końcu znajdzie. Jakość, nie ilość Leileno - zastrzegła.
- W takim razie bez problemu znajdę kogoś, kto ma kontakty poza stolicą przy nastawieniu na jakość, nie ilość - obiecała dziewczyna chętnie. - A co do służącego, to skoro on nas widział nago, to chyba my też powinnyśmy jego?
- Właśnie, właśnie - z ochotą podłapała ciemnoskóra.
- E tam - Rere nie była już taka entuzjastyczna. - Mówiłam wam, że wolę prawdziwych mężczyzn. Wy jesteście… jakby to ująć… wyjątkowe, o - zdecydowała się w końcu.
- Nie będę namawiać, ale przynajmniej trochę by się wstydu najadł. Albo i nie, zależnie co ma w spodniach - zachichotała Lei. - Będę pani jedynym młodym chłopcem teraz, poza tymi prawdziwymi mężczyznami?
- A to muszę podpisywać jakąś umowę na wyłączność?
- Wręcz odwrotnie, chciałabym, aby miała ich pani jak najwięcej.
- Dziękuję za dobre życzenia - kobieta zamilkła na chwilę, a kiedy się ponownie odezwała brzmiała jak zamyślona. - A jakbyście ukarały moje służącego?
- Oh, jest tyle możliwości - rozmarzyła się Lei, u której w takich momentach dochodziła do głosu ta sama część natury, która tak bardzo kochała demonicę. - Samo rozebranie się przed nami i pokazanie ze wszystkich stron jak jakaś rzecz, mogłoby być upokarzające dla niego. Ja to bym wręcz mogła założyć mu taką małą klatkę na siurka, aby nie mógł mu stanąć i dręczyć ciągle podniecającymi widokami…
- A skąd ty weźmiesz taką klatkę? - zdziwiła się Siri.
- Nie mam pojęcia - przyznała Lei i zachichotała, obejmując pierś Rere swoją małą dłonią. Tu i ówdzie znaczyły ją zaschnięte ślady nasienia.
- No to może być bez klatki. Ale ja się nie będę wdzięczyć nago przed własnym służącym - zaprotestowała Fourtail.
- Do samego rozebrania go my możemy być ubrane… choć może ja nie muszę z tym - zerknęła na ciągle twardego członka. - Do klatki musiałybyśmy go pobudzić, żeby trochę pocierpiał.
- Czyli postanowione. Ubierać się - nakazała gospodyni. Tylko jakoś każdej z kobiet trudno było się wyswobodzić z ciepłych objęć i zajęło to podejrzanie dużo czasu. Siri musiała magią naprawić swoje ubranie, Rere poprosiła o pomoc w założeniu swojego, co nieodzownie przerodziło się w drobną macankę, której wcale nie próbowała ukrócić. Zrobił się późny wieczór, a przecież tantrystki odwiedziły dziką czarodziejkę lekko po południu.
Kiedy wreszcie skończyły przyszykowania, Fourtail zawołała donośnie.
- Franco, przyjdź tu natychmiast!
Czarnowłosy służący pojawił się już po minucie. Do sypialnie wszedł bardzo niepewnie i już od progu był wyraźnie zaczerwieniony i podenerwowany. Lei miała ochotę się nie ubierać wcale, ale ostatecznie posłuchała gospodyni, chociaż jej sukienka nieco dziwnie wyglądała - bo zaklęcia dziewczyna nie rozproszyła. Uśmiechnęła się słodko do wchodzącego.
- Podobało ci się to co tu widziałeś? Co najbardziej?
- Co? Ale ja nic nie widziałem - młodzieniaszek zamachał dłońmi w obronnym geście.
- Nie kłam! - warknęła głośno Fourtail. - A kto otwierał drzwi? Duchy?
- Nie wiem - chłopak szedł w zaparte, potrząsając głową.
- Znam jedno baaaaardzo paskudne zaklęcie. Jeśli nie zaczniesz mówić prawdy, to zaraz go użyję - powiedziała całkiem serio Leilena.
- Wykrztuś to z siebie, albo cię z miejsca zwolnię - Rere dodała jeszcze groźbę finansową.
- Ja… przepraszam… - bąknął cichutko. Ściągnął ramiona i zgarbił się, jakby chciał się stać malutki i zniknąć. - Bo słyszałem krzyki i w ogóle…
- I się nie domyśliłeś zupełnie niczego. I trzeba było sprawdzać kilka razy? I jeszcze nie odpowiedziałeś na moje pytania, chyba jednak użyję tego zaklęcia - westchnęła rudowłosa i zaczęła składać dłonie do gestu.
- Nie, proszę nie - jęknął, łamiącym się głosem. - Już będę odpowiadał, tylko proszę nie robić mi krzywdy.
- Czekam - Lei prawie zaczęła tupać nóżką.
- Tak, podobało mi się - przyznał, wpatrując się w swoje własne stopy.
- Co dokładnie? - dziewczyna nie zamierzała odpuścić szczegółów.
Franco znowu umilkł i dopiero głośna reprymenda jego pani zmusiła go do odpowiedzi.
- Pań ciała… Bo jesteście bardzo piękne - wydusił z siebie ledwo słyszalnie.
- Bardziej Rere czy Siri? - pytała dalej. - A może ja? - podniosła sukienkę na moment, z chichotem pokazując mu ciągle sztywną męskość, tyle że zawstydzony chłopak i tak nie patrzył.
- Obie - odparł neutralnie.
Lei zaśmiała się, ale teraz popatrzyła na gospodynię, oddając jej inicjatywę w kwestii rozkazywania służącemu.
- Bzdura - ta odpowiedziała dopiero po chwili, kiedy zorientowała się, że miała podjąć wykonywanie kary. - Migasz się od odpowiedzi.
Franco pokręcił nerwowo stopą i odchrząknął zanim udzielił kolejnej, piskliwej odpowiedzi.
- Bardziej… bardziej się patrzyłem na panią - przyznał. Fourtail nie potraktowała tego jednak jako komplementu, tylko jako pretekst do gniewu.
- Podglądałeś swojego własnego chlebodawcę? Jak ci nie wstyd!
- No, właśnie… bardzo wstyd - zapewnił od razu karcony chłopak.
Ciemnoskóra nachyliła się tymczasem do rudowłosej.
- Na pewno wolisz, żeby on mówiła? - wyszeptała najciszej jak się dało. - Może nie być tak zboczona, jak my.
Lei dała koleżance znak, aby się nie przejmowała. Tak po prawdzie nie zależało jej bardzo na upokarzaniu chłopaka albo na czymkolwiek związanym z jego osobą, ale podsunęła usłużnie to o czym rozmawiały.
- Sądzę, że powinien się teraz zaprezentować w stanie, w jakim nas widział, proszę pani.
- Dobry pomysł - zgodziła się gospodyni. - Może to nauczy cię, żeby nie podglądać innych. Rozbieraj się - nakazała władczo. Dopiero te słowa sprawiły, że służący podniósł brodę do góry. W jego oczach połyskiwał strach.
- Ale… tutaj? Teraz?
- A co sobie wyobrażasz? Tylko w ten sposób to będzie kara.
Młodzieniec bardzo ociągał się ze spełnieniem rozkazu. Drżące palce męczyły się ze sznurkami koszuli i spodni. Lecz im bardziej się guzdrał, tym bardziej Rere go poganiała. W końcu zsunął z siebie bieliznę i dłońmi zakrył przyrodzenie.
- Oh, nie zakrywaj - pogroziła mu palcem Leilena. - Przecież sam wszystko widziałeś. Jak ci to pomoże, to myśl o tym co robiłyśmy.
Franco nabrał głęboko powietrza w swą wciąż chłopięcą pierś i odsunął dłonie. Leilena widziała już w życiu parę penisów i oklapłe przyrodzenie przestraszonego chłopaka nie zrobiło na niej dużego wrażenia.
- I co, przyjemnie jest, jak ktoś cię ogląda? - zapytała Fourtail.
- Nie… to bardzo zawstydzające - przyznał.
- Ale i tak warto było popatrzeć? - podsunęła rudowłosa.
- Ja… nigdy nie widziałem wcześniej nagiej kobiety - przyznał.
- A nie mówiłam? Ona go tylko straszy - szepnęła znowu Siri.
- No to wreszcie mogłeś zobaczyć. Od tego już droga prosta do tego, żeby użyć tego obecnie smętnego narządu - zachichotała Lei.
Fourtail spojrzała z zainteresowaniem na rudowłosą, ciekawa do czego ta zmierza. A ta do niczego nie zmierzała. Nie tu i nie teraz w każdym razie.
- Dobrze, ubieraj się - łaskawie zgodziła się gospodyni. - I nigdy więcej nie ośmielaj się mnie podglądać.
- O… oczywiście, pani - młodzieniaszek z wielką ulgą sięgnął po swoje ubrania i nałożył je w rekordowym tempie, nawet jeżeli całkiem krzywo. - Przepraszam jeszcze raz. Nigdy więcej tego nie zrobię.
- Możesz odejść - Fourtail machnęła ręką, odprawiając sługę, który mało się nie potknął uciekając na korytarz.
- To było nawet zabawne - przyznała po chwili Rere. - Ukaranie małego zboczeńca.
- Ciekawe czy rzeczywiście go już nigdy nie pokusi - zastanowiła się na głos Leilena, ale szybko porzuciła tę myśl. - Chyba czas będzie na nas. Mogę skierować do pani tego pośrednika? No i artefakt. Skoro Siri uważa, że łączy się z naszą magią, to może mogłybyśmy pożyczyć? Oddamy po zbadaniu.
- Pewnie, że możecie. W jeden dzień dowiedziałyście się o nim więcej, niż ja przez lata - westchnęła ciężko po czym wręczyła fallusa Leilenie. - Czekam zatem na tego waszego pośrednika i… może mnie jeszcze kiedyś odwiedzicie na jakieś eksperymenty?
- Z przyjemnością - zapewniłą od razu ciemnoskóra.
- Mhm, na pewno. Może nawet całkiem niedługo, mamy jeszcze kilka dni przerwy semestralnej - obiecała rudowłosa. - Może znajdzie pani jeszcze jakiś artefakt do dogłębnego zbadania - zbliżyła się, stanęła na palcach i pocałowała Rere. Ta odwzajemniła go namiętnie, ale krótko.
- Musiałabym poszukać. Nic równie charakterystycznego nie przychodzi mi teraz do głowy - przyznała, obejmując dwójkę swych gości i prowadząc ich do wyjścia.
 
Lady jest offline