Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2019, 21:14   #15
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Co tu dużo mówić... rzucili toporkiem i trafili w środek tarczy gdzieś blisko dziesiątki.

Rozsądnie Lady Corax postanowiła, że znalezisko należy splądrować. Maurice przyzwyczajony do dosyć aktywnego sposobu bycia Lorda Coraxa dopiero po chwili odezwał się. Zapomniał się z prostego powodu. Stary Corax widząc zdobycz wstałby i sam powydawał rozkazy. Jego córka musiała zaś bardzo polegać na oficerach. Kiedy Tytus poszedł szykować prom Maurice wydał polecenia niższym rangom oficerów by zajęli stanowiska pod nieobecność Lady Kapitan i jej świty. Nakazał ostrożność, obserwację wraku i trzymanie ze dwóch łodzi w pogotowiu wraz z armsmenami na wypadek gdyby potrzebowali wsparcia.
Kazał też mistrzowi eteru przesłać wewnętrzną siecią komunikat do wszystkich członków świty Lady Corax.
Mają się stawić w hangarze i będą towarzyszyć Lady Kapitan w eksploracji wraku.

Gdy sprawy na mostku zostały już dopilnowane, sam udał się do zbrojowni gdzie potrzebował się doposażyć w swoją zaufaną broń laserową. Zastanawiał się nad tym co właściwie mogli tam zastać. Jakie skarby, ale i jakie trudności.
Jedynie miał nadzieję, że nie trafią się przeklęte genokrady.
Ani żadne psioniczne bestie.
Heretyków dało się znieść, ale to tylko dlatego że będąc ludźmi, ewentualnie mutantami dawali się sprzątnąć bez żadnego filozofowania.

Na słowo filozofowanie skrzywił się, bo nieodłącznie słowo to kojarzyło mu się z seneszalem Barcą. Maurice starał się tego nie okazywać, ale nie cierpiał tego człowieka. Barca był typem szlachcica, z którym Scintillianin wolał się nie zadawać, omijać szerokim łukiem, a najlepiej strzelić takiego ze dwa razy batem lub seryjką z lasera. Seneszala znosił tylko dlatego, że ktoś musiał zajmować się intrygami, szpiegostwem i włażeniem w dupę Administratum, Arbites, Gubernatorom, Eklezji, AdMechowi, Schola Progenum, Gwardii Imperialnej, Imperialnej Marynarce i setce innych instytucji, które potrafią być wyjątkowo upierdliwe.
Po prostu taki kolega z oddziału, którego się nie lubiło, ale zajmował się czymś czego nie chciało się robić samemu, więc się go tolerowało.

Maurice stawił się w hangarze, sprawdził czy wszyscy są i zakomenderował załadunek do promu.

W trakcie lotu stał przy przedziale pilotów i co jakiś czas zerkał do kokpitu by rozeznać się w sytuacji. Kiedy zadokowali był pierwszym który przekroczył właz za Lady Corax i od razu uniósł karabin omiatając światłem latarki wnętrze.
 
Stalowy jest offline