Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2019, 19:35   #88
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Po swym sukcesie negocjacyjnym Leilena jak najszybciej skontaktowała się ze swoją rodziną. Prezent od Andera w postaci zwojów z czarem wiadomości bardzo to ułatwił, choć rudowłosa musiała być zwięzła. Agatus jeszcze nie odkorkowywał wina, ale szansa dla rodziny Mongle była wcale nie mała. Niszowy, nie wymagający wielkich nakładów logistycznych biznes mógł się powieść. Lei otrzymała w zamian gorące słowa podziękowania i obietnicę nowych materiałów na suknie.

Drugą wiadomość, tym razem wysłaną klasyczną pocztą, otrzymał Sandym Hochen. Jak miało się później okazać, nie tylko przeczytał list, ale zgodził się nawet na spotkanie, lecz nastąpić to miało w ostatnim dniu wakacyjne przerwy Lei.

Ostatnim tematem, z którym panna Mongle chciała się uporać przed rozpoczęciem kolejnego semestru nauki był złoty fallus. I choć jego erotyczne zastosowania, szczególnie w towarzystwie Siri, były wysoce kuszące, to dziewczynę szczerze zainteresowła magia, która się w nim kryła. Bibliotekarz Thost podsunął jej kilka tomów do przestudiowania, ale towarzyska dziewczyna szybko stwierdziła, że lepiej będzie kogoś zapytać. A ponieważ nie miała oporów przed nawiązywaniem znajomości, szybko zaczęła podpytywać nauczycieli, którzy zaczynali zjeżdżać się do Akademii z własnych wojaży. Z grubsza tłumacząc o co chodzi, szybko dowiedziała się, że w temacie magii wpływającej na ciało najszybciej pomoże jej Aithe - blondwłosa mistrzyni transmutacji.


1

Mając ciągle sporo wolnego czasu, Leilena oprócz budowania swojej magicznej mocy, zajęła się również nauką. Podpytała Siri i bibliotekarza, które książki są najważniejsze na drugim semestrze i starała się czytać je i przyswajać nową wiedzę. Potrzebowała większego wachlarza zaklęć, bez dwóch zdań! Na spotkanie z kupcem zamierzała oczywiście iść, ale nie myślała o tym za dużo. Czasami za to wracała myślami do złotego fallusa, nie byłaby sobą, gdyby to zostawiła samemu sobie. I jeszcze straciła szansę na poznanie kolejnej pięknej nauczycielki. Zaczepiła Aithe kiedy ta wychodziła właśnie z jednego z obiadów.
- Przepraszam, proszę pani - dygnęła i uśmiechnęła się, starając się nie patrzeć otwarcie na piękny dekolt kobiety. - Czy mogłabym prosić o odrobinę pani czasu, tak trochę bardziej na osobności? - zapytała.
- Oczywiście - zgodziła się kobieta, uśmiechając się serdecznie i przyglądając uważnie twarzy rudowłosej. - Leilena, prawda? - zapytała po sekundzie.
- Tak - dziewczyna odparła po chwili zdziwienia. - Szkoda, że jeszcze nie mam z panią zajęć, zmiana ciała i wyglądu bardzo mnie fascynuje - przyznała szczerze. Póki co zaklęcie od Nessaliny było najprzydatniejsze i najprzyjemniejsze, więc jakby naturalnie budziło w Lei chęć poznania dobrze tej szkoły magii.
- To bardzo dobrze, będziesz pilnie słuchać na moich zajęciach - kobieta swobodnie objęła uczennicę ramieniem, prowadząc je najprawdopodobniej w “ustronne miejsce”. - Dziękuję ci za pomoc w sprawie drowów, nie miałam wcześniej okazji.
- To pani też była w to zaangażowana? - zapytała dziewczyna, bardzo chętnie dając się prowadzić. Nawet sama szła tak, żeby prawie się przytulać. - To było bardzo ciekawe doświadczenie, być kimś innym. Magia jest taka niesamowita.
- Zaangażowane było przecież całe grono nauczycielskie. Mogliśmy mieć trochę kłopotów, gdyby rektorka odmówiła. Ty nam tego wszystkiego oszczędziłaś - na koniec przyłożyła palec do ust. - Ale cichosza, nie powinnam o tym opowiadać.
- Nikt się nie dowie, jestem dobra w trzymaniu tajemnic - zachichotała cicho rudowłosa dziewczyna.
- No to mi ulżyło - uśmiechnęła się szeroko, prezentując wyjątkowo równe zęby. Będąc transmuterką, Aithe pewnie poprawiła to i owo w swym wyglądzie. Była wyższa od Leileny, ale nawet na obcasach nie mogła patrzyć na wszystkich z góry. Wyjątkowo gładka skóra sugerowała jakieś elfie domieszki krwi, ale to również mogła być sprawka magii.
Wkrótce obie kobiety dotarły do skrzydła Akademii mieszczącego gabinety profesorów. Blondynka otworzyła jedne z drzwi i wpuściła Lei do wysprzątanego pomieszczenia, które mieściło niewiele ponad stół, parę krzeseł i jakieś komody. Nigdzie nie leżały żadne luźne papiery czy nawet gęsie pióro.
Leilena weszła do środka i kiedy kobieta zamknęła drzwi, sięgnęła do małej sakwy, którą miała ze sobą. Spojrzenie jakby samoistnie zsunęło się na dekolt Aithe, ale szybko uciekło znów w górę, kiedy wyjmowała złotego fallusa. Trochę się przy tym zarumieniła.
- Ja… to znaczy ja i Siri, byłyśmy u pewnej tworzącej magiczne przedmioty czarodziejki. Miała wśród rzeczy właśnie to. Przedmiot jest magiczny i… my sprawdziłyśmy, że reaguje na naszą magię, jako tantrologów. Niestety nie umiemy powiedzieć jakie jest tego przeznaczenie i nie wiemy jak się zabrać do zbadania tego - zaczęła od razu z grubej rury, jak to zwykle ona.
Czarodziejka chyba nie spodziewała się tego dnia zobaczyć sztucznego penisa i uniosła w zdziwieniu brwi.
- Aha… A ta czarodziejka nie próbowała po prostu skorzystać z zaklęcia identyfikującego?
- Była trochę… roztrzepana, wydaje mi się, że to zrobiła, skoro sama zajmuje się magicznymi artefaktami od dawna - Lei nie była jednak tego pewna i tak też brzmiała. - A ja niestety nie znam tego zaklęcia, abym sama mogła sprawdzić. Tak po prawdzie to bibliotekarz mnie do pani skierował - zarumieniła się bardziej. - Wiemy tylko tyle, że on jakoś gromadzi naszą moc - dodała jeszcze.
Aithe sięgnęła po artefakt i zważyła w dłoni. Sprawdziła fakturę, przyjrzała się kształtowi.
- A skąd wiecie? Im więcej informacji mi przekażesz, tym łatwiej będzie to zbadać.
- Sprawdziłyśmy - przyznała się cicho dziewczyna. - Na sobie…
- Och - kobieta zrozumiała w mig. - Myłyście go chociaż? - rzuciła żartobliwie.
- Oczywiście - zapewniła od razu Lei, czerwona na policzkach. - Robi się ciepły i pulsuje, im większe podniecenie tym bardziej… - kontynuowała przekazywanie szczegółów.
- Bardzo ciekawe, naprawdę - zapewniła, zerkając to na rumieniącą się uczennicę, to na fallusa. - Mogę go zbadać w wolnym czasie i dam ci znać, czego się dowiedziałam - zawiesiła na chwilę głos. - Chyba, że przyszłaś z innym pomysłem? - zakończyła, patrząc Leilenie w oczy.
Ta przełknęła głośno ślinę, już mając zaproponować testowanie, ale przypomniała sobie, że nauczycielom nie wolno było się… spoufalać. Odpowiedziała jednak spojrzeniem i bardzo powoli pokręciła głową.
- Nie mam, chyba, że mogłabym się do tego jakoś przydać…
- To szkoda. Miałam nadzieję, że może zaprezentowałabyś to, czego już próbowałyście z Siri. Ale jak nie, to nie - Aithe jawnie kusiła Leilenę. Czy to mógł być jakiś test?
- Ja… to znaczy… przy nauczycielach powinniśmy zachowywać się porządnie… - wydusiła z siebie, spuszczając wzrok, przez co trochę nieopatrznie przesunęła nim po wyjątkowo kuszącym dekolcie.
- Naturalnie. Nie możemy wykorzystywać naszych uczniów do gromadzenia mocy - przyznała od razu. - Ale przecież rozmawiamy o artefakcie i badaniach nad nim - jakby mało było słów, blondynka zaczęła przesuwać fallusem między swymi piersiami. Lei cicho jęknęła.
- Bardzo bym chciała badać go razem z panią - przyznała szeptem, znowu głośno przełykając ślinę. - Tylko czy uczniowie… czy uczniowie mogą gromadzić moc na oczach nauczycieli?
- Jeśli się nie wstydzą - zaśmiała się w odpowiedzi pani profesor. - Dopiero zaczynasz u nas naukę, poczekaj do lekcji o rytuałach. Między nami - ściszyła głos - to praktycznie orgie.
Te słowa wywołały westchnienie podniecenia.
- Ja mam odwrotnie, jestem zbyt chętna - przyznała cichutko. - I bym chciała, by jeszcze więcej było można… Bo lubię starsze… - ugryzła się w język jak zawsze za późno.
- Widzisz Leileno, bardzo wielu by chciało. Osobiście uważam ten zakaz za strasznie głupi, bo jak można uczyć się magii seksualnej bez seksu? Ale Rada Starszych postawiła ograniczenia - rozłożyła bezradnie ręce. - Żeby upewnić się, że nie robimy z Akademii zasobników dla naszych czarów, że nie faworyzujemy niektórych uczniów i tak dalej - pokręciła w powietrzu fallusem.
- I to działa w każdej sytuacji, w przerwie semestralnej i poza Akademią również? - musiała dopytać Lei.
- A dlaczego pytasz? - Aithe uśmiechnęła się zalotnie.
- Bo chciałabym bardzo zbadać ten artefakt razem z panią - wyszeptała bardzo mało zawoalowaną propozycję.
- Ale mogłybyśmy mieć przez to kłopoty… gdyby się ktoś dowiedział.
Lei uniosła wzrok i spojrzała w oczy Aithe. Jej własne płonęło podnieceniem.
- Chciałabym bardzo rozwinąć swoje zdolności w pani dziedzinie… i mieć z panią mnóstwo tajemnic… - przyznawała już otwarcie.
Pani profesor wybuchnęła śmiechem i Lei już bała się, że to wszystko było tylko żartem z pierwszoroczniaka, ale wesołość trwała tylko chwilę.
- I w taki sposób daleko zajdziesz - rzuciła rudowłosej fallusa. - Zamknij zasuwkę w drzwiach. Poeksperymentujemy.
Nie wierząc, że to się dzieje, na drżących nogach podeszła do drzwi i zamknęła je. Miała tego dnia na sobie nowy zakup - szarą spódnicę za kolano, rozciętą aż do biodra i bluzeczkę na cienkich ramiączkach, zaczynającą się na linii podnieconych teraz sutków. Aithe musiała widzieć jak się odbijają na materiale, gdy dziewczyna do niej wracała.
- Już się podnieciłaś - ni to stwierdziła, ni to spytała nauczycielka. - Pozwól, że ustalę najpierw reguły. Przepisy to jednak przepisy, więc rączki niestety będziemy trzymały przy sobie. Ale możesz się przy mnie dotykać, fantazjować… może nawet pozwolę ci dawać mi wskazówki co ja mam robić ze sobą. Zgadzasz się na to?
Panna Mongle szybko docierała w takich warunkach do stanu, w którym zgadzała się na wszystko.
- Tak. Czy mam pokazać wszystko co z nim po kolei robiłam? - szepnęła i uniosła fallusa, zaczynając krążyć językiem po jego główce.
- Koniecznie - kategorycznie nakazała pani profesor. Przysunęła sobie fotel, na którym usiadła wygodnie, zakładając długie nogi jedna na drugą. - Możesz usiąść na stole, jeśli będzie ci wygodniej.
- Ma pani taki piękny dekolt - rudowłosa skorzystała z sugestii, siadając na skraju stołu przodem do Aithe. Materiał zsunął się zupełnie z jednej nogi, a Lei nie nosiła bielizny. - Szkoda, że na dole są spodnie…
Nasunęła usta na artefakt, obejmując go wargami i nawilżając śliną. Gdy cofała głowę, przedmiot już lśnił. Zaczęła sugestywnie go ssać, wydając przy tym mokre odgłosy.
- Ćwiczę codziennie, by zachować jędrność i elastyczność ciała - kobieta podjęła rozmowę. - Jak pewnie wiesz, istnieje parę sposobów na koncentrowanie naszej magii. Niektórym szczęśliwcom przychodzi to naturalnie. Inni potrzebują sztywnych ram zaklęć i rytuałów, by nadać mocy jakieś struktury nad którymi da się zapanować. Ja reprezentuję tę ścieżkę, która rozwija ciało by nad móc zapanować nad energią - jedną z dłoni objęła swoją pierś. - I trochę pomagam sobie czarami. A w czym ci przeszkadzają moje spodnie?
Przez cały czas jak kobieta mówiła, rudowłosa poruszała głową, biorąc coraz więcej fallusa w siebie. Wyjęła go tylko na chwilę, aby odpowiedzieć.
- Piersi i odsłonięte nogi to coś, na co najbardziej zwracam uwagę u innych kobiet… albo okryte tylko czymś przejrzystym… Już pierwszego dnia tutaj uzależniłam się od piękna i seksu…
Uniosła nieco głowę, otworzyła szeroko usta i zaczęła w nie wprowadzać fallusa. Coraz głębiej i głębiej, aż cicho jęknęła, gdy zaczął wnikać w gardło.
- Spodnie są wygodniejsze przy ćwiczeniach. No, chyba że ćwiczę nago - przeciągnęła się, wyciągając wysoko ręce i prężąc nogi. Piersi niemal, niemal już wyskakiwały z dekoltu… ale ku rozczarowaniu Lei, suknia dobrze trzymała je w ryzach. Aithe zrzuciła jednak ze stóp buciki, co było delikatną sugestią co jeszcze może z siebie zdjąć.
- Taka młodziutka dziewczyna, a już taka doświadczona z członkami. Imponujące.- skomplementowała. - Jak głęboko dajesz radę go wsunąć? Pokaż mi.
Rudowłosa wyjęła go najpierw, aby nabrać oddechu. Cały ociekał od śliny.
- To magia transmutacji pozwoliła mi się takich rzeczy nauczyć… - szepnęła i powtórzyła czynność, ale tym razem pchnęła mocno, prawie butalnie. Fallus wniknął w gardło, niknąc w środku cały oprócz końcówki, którą trzymała dziewczyna. Stłumiła odruch wymiotny, kontrolując go z coraz większą łatwością i pchnęła artefaktem kilka razy. Zaczęła tracić oddech, z oczu pociekły jej łzy, ale samo odczucie i robienie tego przed Aithe bardzo wzmagały podniecenie. Nogi Lei rozchyliły się szerzej, od razu skupiając wzrok kobiety.
- Nie wiedziałam, że na pierwszym roku zaczęli uczyć takich zaklęć - zdziwiła się. Zmianę kształtu umożliwiał wszak Leilenie dar od Nessaliny, a nie żadne nauki w Akademii. - Ale może to dobrze. Łatwiej będzie ci się u mnie rozwinąć. No, no - pomachałą dłonią. - Wystarczy już tego obciągania, bo mi się jeszcze udusisz i jak ja to wytłumaczę?
Lei wyjęła fallusa i uśmiechnęła się.
- Może wtedy zasłużę na usta-usta? - jej język zawsze robił swoje. - W każdym razie tak z nim robiłam na początku… I staram się uczyć zaklęć też sama, nie tylko na zajęciach. Transmutacji jeszcze nie mieliśmy.
Przesuwała główką penisa w dół, między swoimi piersiami.
- Skąd akurat taka ścieżka nauki? Jakiś konkretny powód? - pani profesor jak zauroczona wpatrywała się między rozłożone nogi uczennicy. Skraj materiału jeszcze zakrywał cipkę, na razie dając tylko sugestię braku majtek.
- Możliwość pełniejszego przeżywania, poznania nowych możliwości… - chociaż nie planowała sama nauki tego zaklęcia na początku, to dar od Nessaliny otworzył jej oczy na te opcje. I nie żałowała ani chwili. Fallus zaczępił o jedno ramiączko i zaczął je zsuwać na bok.
- Badanie nowych możliwości brzmi bardzo akademicko - pochwaliła blondwłosa, skuszona ruchami Lei podniosła głowę i z niecierpliwością czekała na obnażenie się dziewczyny. Sama opuściła obie nogi na podłogę i rozłożyła je trochę, choć niestety nie mogło to niczego odsłonić.
- Chciałam też poczuć, jak to jest być chłopcem… - ramiączko zsunęło się, a po nim drugie. Bluzeczka była tak skonstruowana, że od razu na widoku pojawiły się sterczące sutki Lei i ściągnięte w podnieceniu aureole.
- Naprawdę? To wcale nie takie łatwe stworzyć funkcjonalny organ. Wymaga bardzo wielu ćwiczeń, eksperymentów i badań - Aithe spojrzała w oczy Leileny z uznaniem. - Musiałaś bardzo uważnie badać penisy kolegów z roku, co?
- Nie tylko z roku… - szepnęła dziewczyna, a fallus zniżał się bardziej, nie obnażając w pełni piersi. - Ale to bardziej koleżanki i Oloma zachęciły mnie do tych eksperymentów… i chyba nawet wolę kobiety, jeśli tylko przyciągam ich zainteresowanie…
Artefakt przesunął materiał zasłaniający łono, ale teraz to on je zasłaniał. Zaczęła się nim pocierać z cichym jękiem.
- Oloma - nauczycielka uśmiechnęła się ciepło na dźwięk tego imienia. - To prawdziwe błogosławieństwo bogów, mieć ją w naszej Akademii. Choć trochę jej zazdroszczę, bo jako kapłanka może się bezkarnie kochać z każdym uczniem - przygryzła wargę i przełknęła głośno ślinę. - Rozłóż dla mnie szerzej nogi. Bo moje zainteresowanie tylko rośnie i rośnie.
- To Oloma skradła moje dziewictwo… - przyznała Lei i spełniła polecenie. - Od razu pokochałam seks. Na razie lubię w nim wszystko, a staram się dużo eksperymentować…
Nogi już nie mogły być szerzej. Odchyliła się trochę w tył i podparła dłonią. Tę trzymającą fallusa przesunęła niżej, artfakt wciąż jednak zasłaniał większość cipki, za to odsłonił już rudą fryzurkę. Naparła nim lekko na wejście i cicho jęknęła, kiedy ścianki pochwy rozciągały się, żeby wpuścić go odrobinę.
- Może Sharess pobłogosławiła cię przy tym pierwszym razie? - zasugerowała nauczycielka. Mimo podniecenia, które słychać było w jej głosie nie obnażyła się ani trochę, nawet nie dotykała się przez materiał. - Ładna fryzura. Depilujesz się magią?
- Zwykle nie, czasami proszę koleżankę… - wydyszała, bo fallus wchodził głębiej. Oczom Aithe musiała się już ukazać stercząca z podniecenia, częściowo okryta kapturkiem łechtaczka i zewnętrzne wargi sromowe, rozchylone przez artefakt. - Pierwszą zrobił mi kolega, pozwoliłam mu potem się brać… Tak chciałabym zobaczyć więcej pani ciała…
- No przecież ci mówiłam, że możesz mnie o to prosić. Co byś chciała zobaczyć? - zachęciła, pochylając się do przodu. Nie chciała przegapić nic z tego, co robiła sobie Lei.
Ta wsunęła sobie główkę fallusa i na razie nie pchała dalej. Zamiast tego wyjęła go na moment, bardzo pobudzona takim zainteresowaniem Aithe. Pokazywanie było niezwykle podniecające. Teraz kobieta mogła przez moment spoglądać w delikatne, różowe wnętrze.
- Moja cipka zmienia się od bardzo częstego używania… była taka niewinna… - szepnęła. - Bardzo bym chciała, aby zdjęła pani spodnie…
- Ha, faktycznie eksperymentowałaś jak to być chłopcem. Hop, od razu między nogi - mimo swych słów, pani profesor podniosła się i rozpięła klamrę pasa. Wsunęła kciuki za materiał swych spodni i zaczęła je zsuwać, kręcąc przy tym biodrami i utrzymując kontakt wzrokowy z Lei. Opadający front sukni zasłaniał najciekawszy widok, ale przynajmniej oczom rudowłosej zaczęły ukazywać się zgrabne nogi. - I jak już tak zaczęłaś sobie wsuwać ten artefakt, to co się z nim dzieje? Czy to był po prostu pretekst, żeby mnie poderwać i nie ma w nim żadnej magii?
Oglądając to, Leilena wsunęła sobie znowu fallusa, tym razem już wzięła go całego w ciasną cipkę. Jęknęła głośno i zaczęła nim poruszać, nie odrywając wzroku od Aithe.
- Jest pani piękna, gdyby nie artefakt to na pewno zaczęłabym panią podrywać już na pierwszych zajęciach… - wystękała. - Robi się ciepły i zaczyna pulsować…
- Och tak? - nie wiadomo do której części wypowiedzi Leileny się odniosła. - Pewnie podrywałabyś każdą nauczycielkę, nie tylko mnie - mruknęła skromnie. Pochyliła się, wychodząc powoli ze swych spodni, noga za nogą. Dekolt, który przy tym eksponowała był jędrny, kuszący i irytująco zakryty, tak samo zresztą jak łono. Uczennica nie była nawet pewna, czy blondynka nosiła bieliznę.
- Jest pani seksowna i takiej podniecającej dziedziny magii pani uczy… - dyszała rudowłosa, a fallus raz za razem wnikał do końca w eksponowaną szparkę, mlaskającą od zgromadzonych w niej soków. - Fascynuje panią ciało, tak jak mnie… to takie pobudzające, gdy pani na mnie patrzy… - słychać było jak podniecona jest Leilena. - Będę się musiała mocno koncentrować na nauce, a nie na pani…
- Och, lepiej żebyś się uczyła dobrze. Inaczej po prostu wyrzucimy cię z uczelni i przestaniesz mnie widywać - panna Mongle nie była pewna, czy to był żart czy prawda. - U wielu uczniów obserwujemy ekshibicjonizm. To naturalne, gdy przy tylu lekcjach musicie się rozbierać. Choć nie każdy tak chętnie masturbuje się na moich oczach - dodała, podchodząc krok bliżej i klękając, tak że rozciągana szparka rudowłosej znalazła się na poziomie jej oczu. - Masz bardzo ładną cipkę, więc w sumie nie dziwię się, że lubisz ją pokazywać.
- Będę… najlepsza… na pani zajęciach… - obiecała, naprawdę tak myśląc. Dyszenie zamieniało się w jęki, choć tłumiła je na tyle, ile umiała. Nie przyspieszyła, choć bardzo ją korciło. Zamiast tego wykonywała dłuższe ruchy ręką, wysuwając całego fallusa i wpychając go znowu w rozwartą szparkę. - Dziękuję. Mam nadzieję, że od ciągłego seksu wargi staną się ciemniejsze i większe, nabrzmiałe…
- To po to chcesz się u mnie uczyć? By zrobić się luźniejsza? Przyjmować większe członki? - dziewczyna ze swej pozycji widziała, że pani profesor zaczęła wykonywać jakieś ruchy w okolicy własnych ud, ale nie widziała szczegółów.
- Nie… aby móc się zmieniać… zmieniać innych… eksperymentować z formą i natężeniem rozkoszy… - Lei miała dużo wizji związanych z tym tematem. - Jestem naturalnie mała… także tam… i delikatna… a takie wargi ślicznie by z tym kontrastowały, prawda?
- Mi się podobają takie, jakie są. Różowiutkie, małe. Kuszące, jak niewinny kwiat, który chce się zerwać i mieć dla siebie. Ale z drugiej strony… ja siebie zmieniam co jakiś czas. Ot, dla odmiany - głos kobiety ociekał już podnieceniem. - Nie musisz się powstrzymywać, Lei. Dojdź kiedy tylko chcesz.
- Też chcę tak umieć… choć lubię być małą dziewczynką dla tych, których podniecam taka, jaka jestem… - wepchnęła członka z całej siły i wydała z siebie zduszony jęk, gdy ciało zaczęło delikatnie drżeć. - Teraz… dojdę bez ruszania nim… jeśli pokazałaby mi pani… odrobinę tego co pod suknią…
- Jeśli tak ładnie prosisz - Aithe wstawała powoli i była tak bardzo blisko. Wciągnęła głęboki wdech, rozkoszując się aromatem podniecenia swej uczennicy. - Tylko nikomu nie rozpowiadaj. Już ja znam te wasze żakowskie przechwałki.
Jednak przed odkryciem swego łona, czarodziejka wypowiedziała jedną inkantację. Dopiero wtedy bezwstydnym ruchem odsunęła pasek materiału. Jej łono było równie gładki co dekolt, bez żadnego śladu owłosienia. I tak jak w słowach Lei, jej wargi były nabrzmiałe, ciemne i ociekające podnieceniem.
- Widzisz do czego mnie doprowadziłaś? Gdybym nosiłą bieliznę, byłaby do prania.
- Piękne… - jęknęła rudowłosa. - Jest pani moją tajemnicą… nie zamierzam się nią dzielić… - stękała, czując jak silnie pulsuje złoty fallus. Wygięła się lekko, nie umiejąc już skoncentrować wzroku, który się zamglił. - Cieszę się… że pani nie nosi… jak ja… - i z tymi słowami zadygotała. Zagryzła wargę, tłumiąc krzyk rozkoszy i zamiast tego tylko wydając tłumione jęki. Szczytowała na stole, przed jedną z nauczycielek i była z tego powodu bardzo szczęśliwa.
- Nie powstrzymuj się, krzycz, dojdź dla mnie - nakazała Aithe, dla pobudzenia rudowłosej wsuwając w siebie smukły palec.
Otrzymując pozwolenie, Lei przestała się hamować. Krzyknęła głośno i otwarcie, tak jak lubiła. Wykonała jeszcze kilka pchnięć, bardzo silnych i szybkich i doszła drugi raz. Strumień soków popłynął z cipki, prosto na stół. Wstrząs ekstazy wyraźnie przetoczył się po drobnym ciele. Nie mając siły się podpierać, osunęła się na blat i podwinęła nogi, opierając stopy o stół. Nie wyjęła fallusa, szczytując z nim wsuniętym do końca w małą dziurkę.
- Bardzo ładny pokaz, panno Leileno - pani profesor zamruczała z zadowolenia. - Ale nie czuję żadnej magii z panny zabawki.
Lei przez chwilę dochodziła do siebie, zanim odpowiedziała.
- Dlatego tej czarodziejce mogło się nie udać tego zbadać… to się czuje tylko mając go w sobie… to znaczy ja czuję… i Siri czuła - tłumaczyła. - To ona była tą, która próbowała go… w trzeciej dziurce.
- Pozostawmy trzecie dziurki na razie w spokoju. Ale dam się wciągnąć w twoją intrygę i wypróbuję tego fallusa. Może nawet się nie rozgniewam, gdy okaże się to być tylko żartem - wyciągnęła rękę po artefakt.
- Nie żartuję w ten sposób, kiedy mi zależy - głos Lei był bardzo poważny, choć wciąż ociekał podnieceniem. Usiadła, wyciągając powoli fallusa z cipki i podając takiego brudnego, całego w białym śluzie rudowłosej. Aithe nie zawahała się ani chwili, by go przyjąć.
- Dziękuję, że tak dobrze mi go przyszykowałaś. Nie powinnam mieć żadnych problemów, by go w siebie wsunąć… Bo to powinnam zrobić, prawda? - nie było w tym temacie żadnych wątpliwości, ale kobieta chciała podtrzymać sprośną rozmowę.
- Zdecydowanie, co więcej trzeba go dobrze rozgrzać ruszaniem. Albo nim, albo trzeba się nabijać, aby magia mogła w niego wsiąkać… - Leilena bardzo chętnie dawała się w takie rozmowy wciągać.
- Nic tylko praca i praca. Nie wystarczy go tylko trochę wsunąć? - dopytywała kokieteryjnie, wygodnie sadowiąc się na krześle. - Na pewno? - nogi rozłożyła szeroko i bez zbędnych podchodów odsunęła skrawek materiału skrywający jej łono.


________________________________
1 - nie udało mi się znaleźć oryginalnego źródła
 
Zapatashura jest offline