Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2019, 20:40   #57
PeeWee
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Sprawa się gmatwała, a znaki zapytania tylko mnożyły. Notes ojca Mikołaja przyniósł, co prawda ogrom wiedzy, ale to wszystko było tak zawiłe i tajemnicze, że żaden z dzieciaków nie miał pewności, co o tym wszystkim myśleć.

- Trzeba odszukać Mikołaja - rzuciła propozycję Ewka.
- Racja - poparł ją Darek - To przecież on powiedział nam o tym notatniku.
- Zawsze, to jakiś początek - powiedział Konrad, spoglądając na zegarek - W szkole musimy być za jakieś pół godziny. Damy radę.


***
Niebawem, po przedarciu się przez dachy wychodków i garażu, cała trójka znalazła się na niewielkim placu na którym znajdowała się kryjówka Mikołaja.

Na niewielkim placyku, wciśniętym pomiędzy wysoką kamienicą, stary garaż i jakiś obdrapany mur. Na samym jego środku rosło wysokie drzewo o bardzo chudym pniu. O tej porze dnia przypominało szponiastą dłoń wyrastającą z ziemi . Pod jego rozłożystymi gałęziami, które wyglądały niczym ostre szpony chcące sięgnąć nieba, znajdowała się cudaczna budowla. Ni to namiot, ni to drewniany domek. Jego ściany zostały zbite z krzywych desek, a za dach służył kawałek blachy falistej oraz postrzępiony skrawek czarnej folii. Całość wyglądała dość pokracznie, ale jednocześnie stylowo. Być może była to zasługa barwnych ozdób zawieszonych przy drzwiach, futurystycznej anteny umocowanej na dachu i kolorowych malunków umieszczonych na jednej ze ścian.

Wokół panowała dziwna, można by rzec grobowa cisza. Dzieciaki rozejrzały się wokół, ale nigdzie nie było Mikołaja. Ewka spojrzała w górę, ale chłopaka nie było także na drzewie.
- I co dalej? - spytał Konrad.
W tym czasie Darek znowu zbliżył się do drzwi pokracznego domku. Z obawą uchylił je, spoglądając co kilka chwil ku górze. Bał się znowu oberwać z procy Mikołaja.

Zza uchylonych drzwi wydobyła się strużka niesamowicie jasnego światła, jakby wewnątrz ktoś odpalił kilkanaście reflektorów, albo stadionowych świateł.
Darek wsunął głowę do środka i aż pisnął z zachwytu i wrażenia.
- O kurna! Patrzcie! Jakie jaja! To wygląda, jak statek kosmiczny!

Faktycznie wnętrze domku wyglądało, niczym kabina na pokładzie jakiegoś UFO, czy czegoś w tym stylu. Na jednej ze ścian znajdowała się duża konsola z masą kolorowych i migoczących przycisków. Na jej środku znajdował się monitor, który pulsował zielonym światłem.
Po lewej stronie od wejścia znajdowały się drzwi, które teoretycznie nigdzie nie mogły prowadzić. Jednak nie wyglądały wcale na atrapę. Po prawej stała duża, skórzana, choć lekko sfatygowana kanapa. Tuż nad nią wisła półka z masą książek i filmów na kasetach VHS.
Pod sufitem umieszczona była duża, półokrągła lampa. To ona była źródłem niesamowitego blasku.

Tuż obok kanapy siedział skulony, niczym zbity pies, chłopak. Ewka i Darek od razu poznali w nim Mikołaja.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline