Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-10-2019, 14:41   #165
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Panna Corday. - To co usłyszała w słuchawce to nie było przywitanie. Mitchell po prostu stwierdził fakt. - Niewiele jest osób, które z własnej inicjatywy dzwonią do mnie tak często jak pani.
Irya uśmiechnęła się. Miał rację, wszyscy starali się trzymać z daleka i komentować to co myśleli o wewnętrznych w warunkach, które dawały pewność, że ten wydział nie podsłucha.
- Witam, jak się pewnie pan domyśla dzwonię w sprawie pana Andersona - zaczęła. - Próbowałam uzyskać od niego informacje które nas interesują, niestety z przykrością muszę stwierdzić, że w jego przypadku konieczne będzie zastosowanie bezpośrednich metod przesłuchania. Dlatego chciałabym panu podać namiary miejsca gdzie przebywa pan Anderson.
- Zamieniam się w słuch. - Mitchell potrafił ukryć swoje zainteresowanie tematem tak dobrze jak satysfakcję z ewentualnych podejrzeń, że Corday tą informację posiadała od samego początku.
- Zatrudnił go Freelancer David Collins. Najczęściej Anderson przebywa w klubie nocnym należącym do tego Freelancera skąd niejako zarządza ludźmi, którzy odeszli za nim z Crimeshield - opowiedziała Inspektor pokrótce. - Jedyne co ciekawego udało mi się wyciągnąć z Andersona to jego stwierdzenie, że Crimeshield jest Syndykatem, ale żeby powiedział coś konkretnego to już trzeba go przycisnąć.
- Bardzo ciekawe informacje. Nie będę dopytywał czy jest pani ich pewna, bo to przecież zbędne. Prawda? - zapytał z dziwnym przekonaniem w głosie. - Zlecę w takim razie intensywną obserwację tego Collinsa i w odpowiednim momencie dorwiemy pana Andersona, a wtedy dowiemy się co on takiego wie.

Miłe było to, że szef wewnętrznych miał jej słowa za wiarygodne źródło, ale przecież zapracowała sobie na jego zaufanie w ostatnim czasie.
- Mogę jedynie przestrzec, że na pewno Anderson i jego ludzie są niezwykle czujni. Poza tym ostatnio bawią się w stalking na polecenie tego Freelancera. Collins ewidentnie próbuje czegoś co w sumie można uznać za działanie na szkodę Capitolu - pod koniec wypowiedzi Iryi wymsknął się lekki ton rozbawienia.
- Nie muszę pani tłumaczyć, że wszelkie działania na Lunie, które nie dotyczą obywateli Capitolu są dla nas mocno utrudnione, ale umiemy sobie z tym radzić - zapewnił Mitchell. - A co do stalkingu to nie słyszałem o żadnym oficjalnym doniesieniu.
- Jeśli będzie pan takie potrzebował to zgłoszę śledzenie inspektora capitolu będącego na służbie, bo mam dość materiału - odparła. - W każdym razie proszę tylko, żeby ujęcie świadka było skuteczne. Ze swojej strony mogę jeszcze podać rozkład pomieszczeń wspomnianego klubu co może ułatwić obławę.
- Mamy co najmniej tak dobre dojścia do informacji jak pani - powiedział w sposób jakiemu musiał towarzyszyć pobłażliwy uśmiech. - Ale jeśli ma pani dodatkowe informacje wynikające ze swoich obserwacji to proszę mi je przesłać.
- Zrobię to najszybciej jak będę mogła - zapewniła go.

Rozłączając się zauważyła wiadomość, która przyszła w czasie jej rozmowy.
Cytat:
Napisał Charles
Mam nadzieję, że nie zamierzasz go zatrzymać. Twoje mieszkanie całe w kocich kłakach już nie będzie takie atrakcyjne.
- Mam gosposię głupolu - skomentowała pod nosem jego słowa, ale z odpowiedzią poczekała aż dojedzie do pracy. Będąc już na parkingu policyjnym wzięła do ręki telefon i zaczęła pisać.

Cytat:
Napisał Irya
Na razie żywię nadzieję, że spieprzył któremuś z sąsiadów i wkrótce ktoś się po niego zgłosi. Jak nie to nie wiem jakim cudem mógł dotrzeć na ostatnie piętro na które trzeba wjechać windą lub wdrapać się kilka pięter po schodach przeciwpożarowych. Na razie wsadziłam go do aresztu w łazience pokoju gościnnego, więc nie zaglądaj tam jeśli masz alergię
Wysłała i wysiadła z auta, a zaraz potem przyszła odpowiedź.
Cytat:
Napisał Charles
OK. Dzisiaj normalnie kończysz pracę?
Ze spojrzeniem utkwionym w telefonie Corday ruszyła do budynku policji.
Cytat:
Napisał Irya
Możesz szykować obiad na tą samą porę co był wczoraj
Odpowiedzi na tą wiadomość już nie było.

Pokonując stopnie do budynku komisariatu uwagę Iryi przykuła postać stojąca przy drzwiach. Była to młoda, atrakcyjna dziewczyna o długich blond włosach. Ubrana była w klasyczną "małą czarną" i buty na obcasie. Wyglądała na "nocną" imprezowiczkę. Efekt psuł rozmazany makijaż , podarte rajstopy i siniak na policzku. Dziewczyna wyglądała na rozdartą. Jakby nie mogła zdecydować się czy wejść do komisariatu czy nie. Nie sprawiała też wrażenia do końca trzeźwej.

Corday mając złe przeczucie odnośnie tego co spotkało tą kobietę, że tu się znalazła, bez zawahania do niej podeszła.
- Coś się stało? - zapytała Irya z troską, ale nie zastąpiła kobiecie drogi, by ta nie poczuła się osaczona.
Najwyraźniej zaskoczona dziewczyna prawie podskoczyła ze strachu i z szeroko otwartymi oczyma wpatrywałą się w inspektor.
- N-nic takiego - odparła bojaźliwie powoli odsuwając się do wejścia do budynku.
Inspektor otaksowała kobietę spojrzeniem.
- Wyglądasz jakby impreza nie szczególnie się udała - stwierdziła krytycznie. - Jestem policjantką - dodała zaraz gdy żachnęła się, że nieszczególnie jej ubiór o tym świadczy i na potwierdzenie swoich słów wyciągnęła odznakę. - Jeśli chcesz zgłosić pobicie... - zawiesiła głos dając kobiecie czas na przemyślenie.
Wylegitymowanie się sprawiło, że dziewczyna zatrzymała się.
- Nie chodzi o pobicie - odparła nieco pewniej blondynka. - Nie chcę tutaj rozmawiać - dodała rozglądając się po ulicy i przechodniach.
Irya schowała odznakę i z innej kieszeni wyciągnęła wizytówkę.
- Podaj mi miejsce jak się na jakieś zdecydujesz - skierowałą do niej dłoń trzymając między palcami mały prostokątny kartonik. - Chyba, że wejdziesz do środka - zaproponowała dwa rozwiązania.
- Niech będzie w środku - zdecydowała dziewczyna po chwili namysłu.
Corday cofnęła rękę z wizytówką i schowała ją. Otworzyła drzwi do budynku i gestem ręki zaprosiła kobietę do środka. Blodynka zatrzymała się zaraz za progiem czekając w lekkim zdezorientowaniu.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline