Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2019, 20:27   #90
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Formuła apelu, którym inaugurowano kolejne semestry była już Leilenie znana. Przemówienie rektorki, która ubrana była nieodzownie wyzywająco, dotyczyło zwiększenia dotacji, jakie Akademia uzyskała od Rady Starszych. Lei jednak trudno było skupiać się na wyobrażaniu sobie nowego wyposażenia sal, kiedy jej umysł podsuwał jej wizje nagiej Aurory.
Następnie pałeczkę przejęli profesorowie Blessed i Meleghost, którzy na wyższych semestrach wciąż prowadzili zajęcia, ale w znacznie krótszym wymiarze godzin. Tak jak na pierwszym semestrze, po ich przemówieniu pierwszoroczniacy zaczęli opuszczać salę, dzięki czemu rudowłosa mogła się przyjrzeć nowemu narybkowi. Tym razem zebrało się tylko trzech kandydatów, choć poprawniej byłoby stwierdzić dwóch kandydatów i kandydatka. Przystojny Halruaańczyk i krótko obcięta, filigranowa półelfka, choć całkiem atrakcyjni, nie byli wyjątkowi. To ten trzeci się wyróżniał. Siri mówiła o nim z fascynacją już od kilku dni. Dziki, zwierzęcy barbarzyńca z północnych rejonów Halruaa, przypominający trochę wyglądem wilkołaka.
Obserwacje Lei przerwały przemówienia kolejnych profesorów. Theoduina aep Norlynna już znała… tak jak i jego sadystyczne seksualne preferencje. Mówił zresztą o przemocy, tyle tylko, że o magicznej nie seksualnej. Panią Faelittio, wieszczkę, też miała już okazję podziwiać. Aithe za to niemal nie poznała. Transmuterka wciąż pozostawała blondynką i miała słabość do kapturów, ale ubrała się znacznie skromniej… co i tak nie skrywało w pełni jej nowego, wielkiego biustu. Nieznaną do tej pory pannie Mongle nauczycielką była niejaka Selunarra Orbrynsar, iluzjonistka i zaklinaczka. Blada, czarnowłosa kobieta mówiła krótko i zwięźle.
Drugi semestr miał być poświęcony głównie poznawaniu różnych typów magii, stąd duża różnorodność nauczycieli. Za zgłębianie sztuczek charakterystycznych dla tantrystów odpowiadać miała sama lady Aurora, prowadzącą własną serię wykładów.
Gdy już wszystkie przemowy się skończyły, adepci zebrali się wokół elfiego czarodzieja, który wyprowadził wszystkich na plac. Koleżanki i kolega Lei z pierwszego semestru dołączyli do Siri i jej kolegów. Po opanowaniu podstaw, od uczniów oczekiwano rozwijania się we własnym tempie pod okiem grona pedagogicznego, a dopiero gdy się wykażą mogli dołączyć do najbardziej doświadczonych studentów, których tok nauki był już w dużej mierze indywidualny.
- No i jak moje ślicznotki - Siri zagadnęła Lily i Leilenę. - Gotowe na siedzenie w cieniu starszej koleżanki?
Gnomka, trochę struta po przedawkowaniu alkoholu, nie odpowiedziała na zaczepkę.
- Naaa, to już nam się znudziło. Czas wreszcie ją przegonić - zadeklarowała rudowłosa z właściwym dla siebie entuzjazmem i żartem.
- Przegonić? - żachnęła się murzynka. - To ja tu poświęcam swój czas na korepetycje, a w zamian spotyka mnie taka niewdzięczność? - uniosła dłoń do czoła.
- To zaprocentuje na przyszłość, gdy ty będziesz brała korepetycje u mnie - podsunęła Lei.
- A to już jest zwykła pycha i bezczelność - przyjaciółka skrzyżowała ręce na piersiach i wydęła usta w udawanym gniewie.
- Przynieść pasek, abyś mogła mnie nim ukarać? - w głosie młodszej dziewczyny wybrzmiewała wręcz nadzieja.
- O, teraz mówisz do rzeczy - ucieszyła się Siri. - Może po zajęciach? - zaproponowała całkiem szczerze.
- Powiedz tylko gdzie - równie chętnie odparła rudowłosa.
- Na twoim własnym łóżku - bez wahania odpowiedziała czarnowłosa.
W trakcie swojej rozmowy, cała grupa zdążyła zebrać się na placu. Theoduin nie tracił czasu i od razu rozpoczął zajęcia. Teoretyczne wywody o magii wywoływania, pozwalającej na tworzenie ognia, błyskawic czy innych energetycznych efektów przeplatał przykładami. A to z jego dłoni wystrzeliwał wachlarz ognia, a to kwasowa strzała rozbryzgiwała się o ustawione w celach ćwiczeń głazy. Lily od razu nabrała kolorów, gdy tylko to zobaczyła.
- Czy ktoś z moich nowych uczniów zna jakieś bojowe czary? - zapytał aep Norlynn, chcąc przejść do kolejnej części wykładu.
Ten jeden raz Lei się nie zgłosiła. Jej porażenie nie było bojowym czarem, nie w jej rozumieniu. To Siri i jej koledzy byli w tym o wiele lepsi. Nie czuła też takiej ekscytacji jak Lily, za to coraz lepiej rozumiała dlaczego elf potrzebował się wyżyć seksualnie, jeśli jego praktyka zakładała używanie tak wielu zaklęć ze szkoły… agresywnych wywołań.
Ponieważ wśród nowych nikt nie podniósł ręki, po chwili zgłosili się Alden i Umbero, szybko przechodząc do kłótni, który z nich bł pierwszy. Rozdrażniony elf wybrał na chybił trafił Umbero i kazał mu wyjść na środek. Drugą częścią zajęć była bowiem magia ochronna, która potrafiła albo niweczyć zaklęcia przeciwnika, albo chronić się przed jego efektami. Gdy Umbero za nakazem nauczyciela zaatakował go zaklęciem płomiennego oddechu, Theoduin po prostu stał w ogniu, nic sobie z tego nie robiąc. Pokaz wywarł spore wrażenia na gnomce i Connorze, ale Lei widziała, że Elora przyjęła to wszystko raczej chłodno.
Po teoretycznym wstępie z przykładami, zajęcia z mistrzem obrony przed magią zakończyły się na ten dzień. Grupa miała przecież do obskoczenia jeszcze kilku nauczycieli. Na początek - Carmi.
W drodze, będąca w wyraźnie lepszej kondycji gnomka, podekscytowana trajkotała o zakończonym wykładzie.
- Prawda, że to było super? Te wszystkie wybuchy i hałasy, zupełnie jak w warsztacie wujka. Tylko celowe!
Lei roześmiała się szczerze na ten entuzjazm. A więc i Lily znalazła swoją ulubioną szkołę magii.
- Ja chyba skupię się bardziej na ochronnych zaklęciach - powiedziała po chwili udawanego zastanowienia. - W końcu dzielę z tobą pokój.
- A warto? Jakbym ci spaliła wszystkie ciuchy, to mogłabyś paradować przede mną na golasa - zaproponowała w odpowiedzi.
- No dobrze, jeszcze zaklęcia naprawy muszę się nauczyć - dodała do listy. - Nie wiedziałam jednak, że podnieca cię zadawanie bólu - Lei uśmiechnęła się dwuznacznie.
- Co? Wcale nie podnieca - zaprzeczyła. - Przecież nie spaliłabym ich na tobie.
- O, szkoda - mrugnęła do niej nie do końca poważnie rudowłosa. - Po co coś palić, zwłaszcza, że i tak paraduję na golasa. Albo prawie na golasa - spojrzała w dół, na swoją zieloną, uszytą przez Lily sukienkę.
- Jak to, po co? Jak spalę jakąś sukienkę, to potem będę mogła sprzedać którąś przez mnie uszytą - Lily wyszczerzyła ząbki w chytrym uśmiechu.
- Phew, a ja przywiozłam ci takie piękne nici! - parsknęła Leilena. - Ja ci załatwiam robotę. Lepiej pal na tych, których stać na nowe.
- No dooobrze - gnomka roześmiała się serdecznie.

Zajęcia u Faelittio nie były już takie efektowne. Wieszczenie było bardzo subtelną odmianą magii. Pozwalało nie tylko widzieć i słyszeć na wielkie odległości, ale też rozumieć obcą mowę, poznawać sekrety dawno zaginionych przedmiotów a nawet komunikować się z istotami z innych planów. Na początek jednak wieszczka skupiła się na wyjaśnieniu podstaw prostego czaru pozwalającego na czytanie powierzchownych myśli innych, myślących istot.
- Czy ktoś się nie wstydzi zostać celem takiego czaru? - zapytała kobieta zebranych w sali studentów.
Lei zdała sobie sprawę, że nie do końca dobrze umiała rozdzielić szkoły magii. Czy poznanie czyichś myśli to wieszczenie? To już umiała! No, w niezbyt silnej formie. No i jak zawsze, nie miała nic do ukrycia, więc tu już standardowo dla siebie, zgłosiła się.
- Entuzjazm nowicjusza - Carmi uśmiechnęła się ciepło. - Pozwól zatem, że zajrzeć w twój umysł.
Kobieta do odprawienia swego czaru wykorzystała kawałek miedzi, której niekształtną grudką bawiła się w dłoni. Wkrótce Leilena poczuła lekki ucisk w skroniach, gdy cudza świadomość próbowała wtargnąć do jej. Dziewczyna nie chciała, aby nauczycielka nie opowiedziała o czymś podejrzanym, czy niezgodnym z regulaminem, dlatego po prostu myślała o dzisiejszym apelu. I wyuzdanie ubranej pani rektor.
- Czujesz moją obecność? Taki szept z tyłu głowy? - kobieta zapytała na głos.
- Czuję lekki ucisk - odpowiedziała dziewczyna. - Będziemy się uczyć przed tym bronić? - zapytała, myśli przesuwając na przemawiającą wieszczkę i jej piękne ciało. Musiała i to odczytać, bo uśmiechnęła się zalotnie do Leileny.
- Tak. Ja zawsze utrzymuję na sobie sigil, który ostrzega mnie przed cudzym wieszczeniem. Tak na wypadek, gdyby któreś z was próbowało mnie podglądać - zwróciła się do klasy, czym wywołała nerwowe śmiechy. - Ale jeśli ktoś wie, jak działa taki czar, może się przed nim bronić i bez stosowania magii. Myślisz, że umiałabyś mnie wygonić ze swego umysłu? - spytała rudowłosą.
Lei nie wiedziała. Ale spróbowała “wycisnąć” ze swojej głowy ten ucisk, obcą obecność. Bardziej siłą woli niż czymkolwiek innym, bowiem nie znała metod - i to pomimo faktu, że nauczyła się podczas semestralnej przerwy oglądania i przekazywania myśli. Tylko jeszcze nie miała w tym doświadczenia. Pulsowanie w skroniach faktycznie ustało i zadowolna Faelittio podeszła do kolejnego ucznia i tak jednego po drugim oswajała z nową magią. Wyjątkiem byli oczywiście starsi uczniowie, którzy to wszystko już znali. Druga lekcja też skończyła się szybko, tak żeby mistrzyni Aithe mogła pokazać to i owo ze szkoły transmutacji. Przed tą lekcją, rudowłosą zagadnęła jednak Siri.
- Te zajęcia ci się na pewno spodobają - zapewniła. - Sporo na nich rozbierania się.
- Nawet nie musisz mnie zachęcać, transmutacja mi się wyjątkowo podoba - przyznała Lei. - A ty jeszcze dolewasz oliwy - westchnęła, nie kryjąc siedzącego w niej podniecenia.
- Ja? No przepraszam, ale to przez twoje czary myślę o wielkich kutasach wijących się w mojej pupie jak węże - odcięła się.
- Pomyśl co będziemy mogły robić, kiedy stanę się ekspertką - rozmarzyła się rudowłosa.
- Och, myślę całkiem często - zapewniła. - O tym, jak dorabiasz sobie dwa fiuty i bierzesz mnie w obie dziurki jednocześnie - podsunęła rudowłosej pomysł.
- Albo w pełni staję się brutalnym barbarzyńcą i gwałcę cię analnie z całej siły… - jęknęła dziewczyna. - Poznałaś już tego pierwszoroczniaka? Wydaje się być w twoim stylu.
- Jeszcze nie, jest strasznie płochliwy - jęknęła cierpiętniczo. - A strasznie chcę z nim spróbować. Myślisz, że ma normalnego fiuta?
- Może ma takiego żylastego i grubego, jak maczuga - tym razem to Lei podrażniała przyjaciółkę. - Myślę, że szybko cię nim przebije.
- Jak ty pięknie potrafisz robić innym nadzieję - Siri faktycznie bardzo spodobała się ta myśl, co zdradzały coraz wyraźniej dostrzegalne pod cienką bluzeczką sutki.
- Chcę na to patrzeć, jak dupczy cię od tyłu, szarpiąc za włosy i wbijając kutasa w anus.... - Lei też podobała się ta myśl.
- Nie ma sprawy. Zaproszę cię, jak tylko go trochę oswoję - obiecała.
- Będę czekać na zaproszenie.
 
Zapatashura jest offline