Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-11-2019, 19:59   #129
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 50 - 2037.IV.05; nd; południe

Czas: 2037.IV.05; nd; południe; g. 14:20
Miejsce: Old St.Louis, Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho


Nadeszła pora cotygodniowej narady. Znów spotkali się szefowie wszystkich działów. Law jako szef informacji, Lena od naukowców, agent Carter odpowiadający za połączone działy wywiadu i zbrojnych, Frank z produkcyjnego, Matylda z działu wsparcia no i szef adminów a patronował im wszystkim szef całej bazy.

Ostatni tydzień upłynął głównie pod znakiem operacji przeprowadzonej w Denver. To zajęło sporą cześć niezbyt licznej obsady bazy w St.Louis albo pośrednio albo bezpośrednio. Wyniki były takie sobie. Na minus trzeba było zaliczyć to, że nie udało się zdobyć żadnych informacji co się dzieje w Blue Lab a agentka i jej informator zostali zdemaskowani i pochwyceni. Pod tym względem operacja zakończyła się kompletną porażką. Nie było wątpliwości, że kolejna próba ifiltracji tego obiektu jest nadal możliwa ale zapewne trzeba by wymyślić inny sposób a środki bezpieczeństwa zostaną pewnie wzmocnione. A już teraz okazały się całkiem skuteczne.

Na plus zaś można było zaliczyć to, że chociaż Nancy wpadła jak śliwka w kompot i była w tym obiekcie spalona a los Bencze był nieznany to jednak dzięki kombinowanej akcji zbrojnych, skanerów i wywiadu udało się jednak odzyskać Nancy. Chociaż była w ciężkim stanie i nawet teraz głównie odsypiała całą tą przygodę a Lena zaleciła spokój i odpoczynek. Ale agentka zdawała się wracać do zdrowia. Sama jednak niewiele pamiętała ze swojej wizyty w Blue Lab. Prawdopodobnie było to skutkiem ubocznym silnych środków farmakologicznych jakie jej tam podano po zdemaskowaniu. Ale jeszcze parę dni i powinna wrócić do normy. Przynajmniej taką diagnozę postawiła Lena.

Sam odwrót z przecwycenia pod Mt. Floora okazał się bardzo nerwowy. Furgonetka ze zbrojnymi i nieprzytomną Nancy chyba tylko dzięki namiarom z monitoringu miejskiego jaką podawali im skanerzy mogła ominąć oczka blokady. A atak na radiowóz i odbicie przewożonego aresztanta poruszyło siły policji w całej mieście. Dobrze, że wcześniej James znalazł ową kryjówkę bo udało się tam przeczekać ze dwie doby gdzie zbrojni pod instrukcjami James’a przerobili jak się dało wygląd furgonetki. Wywiadowca zaopatrywał ich też w żywność kupowaną na mieście bo ryzyko było zbyt duże aby ruszyć samochodem a na piechotę w tej odludnej okolicy było mocno daleko. Dopiero wczoraj, w nocy z piątku na sobotę, wspólnie uznali, że sytuacja w Denver na tyle się unormowała by można było zaryzykować powrót do domu. Powrót był nerwowy ale mimo wszystko bezproblemowy. I wczoraj na wieczór furgonetka ze zbrojnymi i senną Nancy wróciła w trzewia pozornie bezludnego browaru Lempa.

Co do samej akcji przechwycenia Nancy zarówno Moritz jako bezpośredni wykonawca akcji jak i Law jako jego wspierające, niewidzialne oko dostali pochwały. Bo akcja poszła błyskawicznie, obyło się bez strat w ludziach. Po żadnej ze stron. A Nancy została odbita w jednym chociaż nieprzytomnym kawałku a następnie zbrojni oderwali się od przeciwnika i kierowani przez skanerów ominęli zakładane blokady. Prawie w ostatniej chwili bo jeszcze kilkanaście, może 10 minut dłużej i na trasę ruszyła regularna, policyjna obława, łącznie z dronami i drużynami SWAT w latadełkach zdolnymi do odbicia aresztowanej i konfrontacji z napastnikami. Na szczęście wówczas firgonetka X-COM już przemykała opustoszałymi przedmieściami Denver aby znaleźć schronienie w kryjówce w jakiej czekali przed akcją.

Ale teraz już byli w komplecie. Ponownie. I dzisiaj narada była trochę wcześniej niż zwykle bo w końcu dzisiaj wypadała wielkanoc. A świetnie wszyscy pamiętali jak w ostatnie świeta, te w grudniu, wszyscy mniej lub bardziej głośno zastanawiali się czy dotrwają w nowej bazie do wielkanocy. A dotrwali! I w porównaniu do tego z czym zaczynali na początku stycznia to baza rozwijała się całkiem nieźle. Zdobyli prawdziwego MEC-a czym nawet starsze i większe bazy nie mogły się pochwalić! I może nie wszystko szło gładko i zgodnie z planem no ale wciąż istnieli i działali na tym polu szkodzenia tym cholernym kosmitom.

Po naradzie planowana była wspólna impreza. Tak by wreszcie wszyscy mogli się spotkać nieważne z jakiego działu pochodzili. Spotkać, porozmawiać, najeść się, napić, nawet zatańczyć bo dzięki obrotnemu Polakowi okazało się, że mają w swoich szeregach DJ-a i można sobie troszkę odpocząć od szarej, ryzykownej pracy jaką wykonywali na co dzień. Wśród zebrancyh wyróżniał się sierżant Yuan. Który dzięki przywiezionemu niedawno laboratorium dla MEC mógł wreszcie odpocząć od swojego wielgachnego cielska i wrócić do standardowo ludzkich rozmiarów. Ale jego metalowe kończyny i tak wyróżniały go na tle innych uczestników zabawy. Nawet Nancy była na sali chociaż ona głównie grzecznie siedziała przy stole i cieszyła oczy tą zabawą więc pewnie wciąż odczuwała skutki uboczne swojego krótkotrwałego pojmania.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline