W Halvarze zaszła jakaś zmiana. Pociągnął kilka razy nosem i skrzywił się. Wyglądało to jakby nie spodobał mu się zapach nowoprzybyłych ludzi. Miecz, który spoczywał w jego dłoniach gotów do walki teraz zawirował szybko zmieniając położenie. Już po chwili krótszej niż oddech broń znalazła się w lewej dłoni ściskana mocno za podkrzyże. Prawą dłonią paladyn zaś wyjął zatyczki z uszu, robiąc jednocześnie kilka kroków w stronę gości przy bramie cmentarza.
Nie słyszał, bądź nie zrozumiał wstępu wypowiedzianego przez ludzi w wilczych skórach. Stanął tak, żeby nie mogli przypadkiem przebiec w stronę kobiet, bez zaryzykowania choćby draśnięcia jego mieczem. - Jeszcze raz, bo was nie słyszałem. Dlaczego gonicie dziewkę?
Prawa dłoń niby mimowolnie wylądowała na rękojeści tuż pod głowicą. W tej pozie miecz nie miał swoich pełnych możliwości, bo atak mógł być wyprowadzany jedynie z połowy wymachu. Ale każdy kto miał pojęcie o walce bronią dwuręczną wiedział, że broń zyskiwała w ten sposób na szybkości.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |