Jedno zagrożenie zniknęło (zapewne), za to pojawiło się całkiem inne - banda nawiedzeńców, mających nieokreślone (jeszcze) zamiary wobec jednej z dziewczyn, która to dziewczyna nie wyglądała na zachwyconą - raczej wprost przeciwnie.
A to sugerowało, że wspomniane wcześniej zamiary nie należały do przyjemnych i mogły obejmować szeroki zakres - od zbiorowego gwałtu po złożenie w ofierze jakiemuś bóstwu.
Zdecydowanie nie wypadało na to pozwolić, problem jednak polegał na tym, że tamtych było całe mrowie...
- W razie czego cofnijmy się do grobowca - zaproponował cicho. Doszedł do wniosku, że na otwartej przestrzeni żądna krwi tłuszcza po prostu ich stratuje, a w grobowcu jakoś zdołają tamtych powstrzymać. - Czego chcesz? - powiedział głośniej, kierując te słowa w stronę mężczyzny z kijem. - Podejdź bliżej, to porozmawiamy. |