Kolejnych dwóch mutantów w kuchni? Nawet nie trzeba było ich pytać, informacje same spływały do nich. Leonard, stojąc w progu tego pomieszczenia trzymał rękę za plecami, na rękojeści sztyletu, i co rusz oglądał się do tyłu, czy nie idą tu wspomniani Grunia i Boris. Był też ciekaw czy wiadomość o zaproszeniu do tego zamku była jedynie blefem ze strony nowych kompanów, czy może prawdą. Ponieważ jednak nikt nie zadawał spaczonym służącym pytań, Geldmann miał nadzieję, że zaraz wezmą się za wyłączenie ich z gry. Nie chciał zostawiać za sobą oddziału mutantów, który mógłby później zostać wezwany na pomoc przez ich panów. Na razie czekał na rozwój wydarzeń.