Zinnger idąc w ślady Mayera, dał się poprowadzić do pokoi gościnnych. "Kiedy wpadłeś jak śliwka w gówno, nie wierzgaj za bardzo" , prawił w trudnych czasach święty Szaławiłła. Przynajmniej tak to Berni spamiętał z nauk swego Mistrza w wierze Yanna Grossa.
- Panie Tadeuszu, a kimże jest ten Slandrag, jeśli uszy mnie nie zmyliły. Macie własnego, khem, oprawcę w lochach, na etacie? Przytomny to aby wybór? - zachęcająco uśmiechnął się do sługi.
Czekając na odpowiedź perorował dalej. - A kiedy możemy się na audiencję umówić z Panienką Magrittą? Bo wiecie, ten medyk Russaux, wiele nam o niej opowiadał... |