Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-11-2019, 11:08   #714
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Zamysł krasnoluda się powiódł - jeden z patrolujących żołnierzy dał nogę (a właściwie kopyto) i o ile coś go nie zeżre po drodze w dół, to zaniesie wieści o ataku na patrol i zajętym posterunku - przez zbójców, najemną bandę, imperialnych dywersantów... - pewnie będą się zastanawiać o co tak naprawdę chodzi.

O to ostatnie natomiast chodziło brodaczowi - im dłużej graniczni będą zwlekać nie znając zamiarów ani siły wroga blokującego przełęcz, tym większe ciśnienie będzie wywierane na dowództwo w obozie na dole i tym większa szansa na popełnianie błędów. Oby pomysł pchnięcia Brocka z zadaniem odblokowania przełęczy przyszedł im do łbów jak najszybciej.

Detlef nie wiedział, jak długo tamtym zejdzie na obmyślenie sposobu rozwiązania problemu z zakorkowaną przełęczą, jednak nie zamierzał biernie czekać na rozwój sytuacji. Tym bardziej, że musieli przygotować się na patrol od przeciwnej strony wysłany z zadaniem dowiedzenia się, dlaczego transporty z zagrabionymi dobrami przestały napływać. Wydawało mu się, że mimo poniesionych dotąd strat powinni przejąć dolny posterunek, rozebrać jego umocnienia i z pomocą zdobycznych koni przetransportować tutaj, by dobrze umocnić punkt na szczycie przełęczy. Nie mieli dość sił, by opierać się przeważającym siłom wroga na obu posterunkach jednocześnie - a materiału na barykady chroniące obrońców z obu kierunków brakowało.

Teraz jednak należało zająć się rannymi - najpierw najemnicy Brocka, następnie graniczni. W końcu nie każdy z pojmanych wrogów musiał być na wskroś zły i mieć wiele niewinnych cywilnych ofiar na sumieniu. Sporo z nich to gołowąsy, którzy pewnie nie wiedzieli nawet po co ta cała wojna jest, a podobało im się tak długo, jak to oni byli stroną wygrywającą.

Bert zasugerował, że raczej nie powinni się spodziewać granicznych dzisiaj, a może i nawet przez kilka dni. Dlatego przejęcie drugiego posterunku Detlef zaplanował na wieczór - podobnie, jak miało to miejsce przy akcji na przełęczy. Wcześniej obserwowali, że tamtejsza obsada jest mocno rozluźniona, dlatego zaskoczeni nie powinni sprawiać problemów. Zdjęcie wartowników, o ile jacyś będą, później ostrzelanie tych pod bronią i stawiających opór oraz pojmanie poddających się.

Z rana mogli zająć się rozbiórką umocnień i transportem - do pozostałości dolnego posterunku zamierzał przetransportować ciała poległych - ich pochowanie w górach było praktycznie niemożliwe, ale jeśli patrol z obozu od strony Księstw odkryje ciała to jest szansa, że zostaną przetransportowane niżej i zaznają spokoju w mogiłach, a w drugą stronę materiały do budowy barykad na szczycie przełęczy.

Problemem stawali się więźniowie - mogli ich puścić wolno, ale wtedy przekażą dokładne informacje o liczebności oddziału dywersyjnego i ten akt łaski szybko się na nich zemści. Pozostawało ich więzić, jednak do ich pilnowania potrzebni byli ludzie - tutaj najemnicy Brocka, najlepiej ci lekko ranni, którzy mogli pilnować więźniów z kuszami lub byli na tyle sprawni, by dogonić tego, który szedł na stronę za potrzebą. W celu uniknięcia masowej ucieczki więźniów kazał powiązać ze sobą uniemożliwiając ucieczkę pojedynczych osób w różnych kierunkach, natomiast pilnowaniem tych oddalających się za potrzebą (tylko jedna osoba na raz) zajmowało się dwóch ludzi Brocka - jeden z załadowaną kuszą, a drugi pod mieczem.

Odebrano im oraz ich poległym towarzyszom wszystkie przedmioty, w tym zapasy żywności. Trzeba było to wszystko policzyć i rozdzielać tak, aby wystarczyło przynajmniej na kilka dni, możliwe, że na cały tydzień. Dodatkowe zapasy powinni znaleźć na dolnym posterunku.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline